Reklama

„W 18-zespołowej Ekstraklasie powinien spadać jeden zespół”

redakcja

Autor:redakcja

28 stycznia 2020, 09:01 • 8 min czytania 0 komentarzy

Wtorkowa prasa to m.in. felieton Kamila Kosowskiego z nietypową propozycją ws. reformy, sylwetka szkolącego bramkarzy Legii Krzysztofa Dowhania czy wywiad z Mickeyem van der Hartem z Lecha Poznań, w którym poruszany jest również temat jego wagi. 

„W 18-zespołowej Ekstraklasie powinien spadać jeden zespół”

PRZEGLĄD SPORTOWY

Kamil Kosowski ma nietypową propozycję odnośnie reformy Ekstraklasy.

Według mnie w nowym systemie rozgrywek z 18 drużynami spadać powinna tylko jedna. Powód jest prosty: w naszej lidze i tak jest więcej zespołów grających głównie o utrzymanie niż o awans do europejskich pucharów czy mistrzostwo. Jeśli z ekstraklasy spadałaby jedna drużyna, podniósłby się poziom pierwszej ligi, bo trudniej byłoby awansować. Natomiast w najwyższej klasie rozgrywkowej trenerzy zyskaliby więcej spokoju i komfortu pracy. Kluby zamiast skupiać się na tym, by się utrzymać, mogłyby pozwolić sobie na przykład na wprowadzanie większej liczby wychowanków albo młodych Polaków. Dzisiaj szkoleniowcy myślą głównie o tym, jak uciułać czterdzieści punktów potrzebnych do przetrwania. A dopiero potem, gdy ten cel zrealizują, pozwalają zagrać jednemu czy dwóm młodym. Fajnie, że jest przepis o młodzieżowcu, ale w Polsce mamy dużo talentów, które już mogłyby częściej grać w ekstraklasie. Poziomu ligi oczywiście nie podniosą, ale przecież sprowadzani z zagranicy gracze, którzy wypychają naszych ze składów, również tego nie gwarantują. A zamiast tego często irytują nas, czy wprowadzają w stan zażenowania.

ps1

Reklama

Krzysztof Dowhań wychował zawodnika, który ma pobić rekord transferowy Ekstraklasy. A to przecież tylko jeden z wielu prowadzonych przez trenera bramkarzy Legii, którzy poszli za granicę za dobre pieniądze.

– Wyniki mówią same za siebie. W przypadku trenera Dowhania są one naprawdę imponujące – mówi Wojciech Kowalewski, który pracował z tym szkoleniowcem najpierw jako zawodnik, a po latach jako członek sztabu szkoleniowego Legii.

–   Od początków jego pobytu przy Łazienkowskiej widzimy w jego pracy powtarzalność i skuteczność, czego efektem są bramkarze cenieni w Europie – dodaje pierwszy golkiper, z którym Dowhań pracował w Legii i który został sprzedany za granicę. W 2002 roku Kowalewski za 600 tysięcy euro przeszedł do Szachtara Donieck. – Pracowaliśmy razem przez kilka miesięcy. Było widać, że ma bardzo duże wyczucie, wprowadzał wiele urozmaiceń do metod treningowych. Zarówno wtedy, jak i po latach, gdy znalazłem się w sztabie szkoleniowym, widziałem, jak ważne są w jego przypadku walory ludzkie. Potrafi przekonać podopiecznych do swoich metod, tłumaczy ćwiczenia, opowiada, w jakim celu zawodnik ma je wykonywać. Łapie kontakt ze wszystkimi podopiecznymi, potrafi ich przekonać do metod pracy – mówi Kowalewski.

Dušan Kuciak, bramkarz Legii w latach 2011–2015: – Trener Dowhań wprowadza duży spokój. Jego podpowiedzi mają sens, uderzają we właściwe miejsce. Jeśli coś mi mówił, nie było sensu na ten temat dyskutować, bo po prostu miał rację – stwierdza obecny golkiper Lechii. Dodaje, że wokół trenera bramkarzy Legii panuje pozytywna aura. – I ten szczery uśmiech. Ostatnio widzieliśmy się po dłuższym czasie, spotkaliśmy się na zgrupowaniu w Turcji. Nic się nie zmienił – podkreśla Słowak.

ps2

Systematycznie rośnie grono Polaków, którzy grają poza krajem, ale sztab kadry się nimi nie interesuje.

Reklama

Kamil Wilczek zadebiutował w miniony weekend w Göztepe SK. Wcześniej został najlepszym strzelcem w historii Bröndby. Dziewięćdziesiąt dwie bramki, jakie strzelił w Danii, w lidze będącej w rankingu krajowym siedemnaście miejsc wyżej od naszej ekstraklasy, nie pozwoliły mu nawet raz zostać zaproszonym przez Brzęczka do reprezentacji. Ostatnie powołanie były gracz Piasta Gliwice otrzymał w 2017 roku, jeszcze od Adama Nawałki, który w miesiącach bezpośrednio poprzedzających mundial też go jednak pomijał. Podobną historię przeżywa Karol Świderski, grający od roku w PAOK Saloniki. Przed laty wspomniany Żurawski otrzymywał powołania do kadry nawet z przeciętnej greckiej Larisy, a transfer Emmanuela Olisadebe do Panathinaikosu Ateny był wydarzeniem w skali całego kraju. To, że Świderski gra w zespole zdobywcy mistrzostwa i Pucharu Grecji i zdobył dla niego w tym sezonie dziesięć bramek, także przechodzi niezauważone. Podobny los może czekać Klimalę, który w Celticu na razie stawia pierwsze kroki. Nawet jeśli będzie sobie radził dobrze, może być pomijany, jak wcześniej Mariusz Stępiński. Teraz napastnik Hellasu Werona nie ma najlepszej fazy, ale wcześniej we Włoszech radził sobie nieźle. Jego bramki w Serie A nie robiły jednak na nikim wrażenia, choć dawniej jedno trafienie Radosława Matusiaka dla Palermo było wydarzeniem w skali kraju.

ps3

Holenderski bramkarz Lecha Poznań, Mickey van der Hart nauczył się odpowiednio reagować na kpiny i krytykę ze strony kibiców.

Dręczyła pana krytyka ze strony kibiców Lecha? Najpierw jeden z nich umieścił zdjęcie, na którym w godzinach nocnych je pan kebab, a później pojawiały się fotografie i komentarze sugerujące, że za dużo pan waży.

Bardziej bawiło mnie, że ludzie zobaczyli jedną klatkę z materiału wideo, która w dodatku została jeszcze pięciokrotnie powiększona, i zaczęli snuć domysły. Byłem w Lechu już cztery miesiące i nikt nigdy nie mówił mi nic na temat mojej wagi, a później jedno zdjęcie i proszę: jestem gruby i nieprofesjonalny. Pomyślałem wtedy: „Jezu, czy to jakaś szopka?”. Zresztą o całej sprawie dowiedziałem się tydzień po wszystkim. Ktoś z klubu mi powiedział. Pewnie mogłem jakoś zareagować, walczyć z tymi opiniami, ale stwierdziłem: „Po co?”. Wolałem się skupić na grze w piłkę. Jeżeli kibice chcą zajmować się takimi sprawami i wymyślać jakieś historie na podstawie jednej fotografii, proszę bardzo. Ich prawo. Ja wiem, że nigdy nie miałem problemów z nadwagą.

Trenerzy Lecha wspominali jednak, że coś było na rzeczy.

Kiedy trafiłem do Poznania, zostałem zważony. Przez cztery kolejne miesiące moja waga się nie zmieniła. Nikt nie mówił mi, że jest za wysoka. Trenerzy zasugerowali mi natomiast, że może zyskałbym trochę, gdybym ważył kilka kilogramów mniej. Skoro tak powiedzieli, posłuchałem ich. Dziś jestem minimalnie chudszy niż po transferze do Lecha i wszyscy są z tego zadowoleni.

ps4

Z szóstej ligi angielskiej do Ekstraklasy? Bardzo możliwe. Lada dzień umowę z Koroną Kielce podpisze D’Sean Theobalds.

– D’Sean to nasza perełka. W sparingach rozegrał bardzo dużo minut, zaprezentował się z bardzo dobrej strony i jesteśmy z niego zadowoleni – stwierdził szkoleniowiec Złocisto-Krwistych. Całkiem nieźle przebiegała też integracja Theobaldsa z zespołem. 24-latek o d początku starał się nawiązać jak najlepszy kontakt z nowymi kolegami, co też działało na jego korzyść, bo później łatwiej było mu się porozumieć z nimi na boisku.

Theobalds ma załatać dziurę w środku pola kieleckiego klubu. W pierwszych czterech meczach rundy wiosennej z powodu zawieszenia za kartki nie będzie mógł zagrać Ognjen Gnjatić. I to właśnie 29-latka miałby w składzie zastąpić Theobalds, który o miejsce w składzie podejmie rywalizację z Milanem Radinem. I to ktoś z tej dwójki będzie w pomocy występował obok Jakuba Żubrowskiego.

ps5

SPORT

Kontuzje to najbardziej nielubiany efekt uboczny gry w piłkę. Zawodnik, który straci kilka treningów i sparingów, może mieć trudności z wywalczeniem miejsca w składzie. W Piaście Gliwice znają ten problem nie od dziś.

Trener Waldemar Fornalik po ostatnim sparingu nie ukrywał lekkiego rozczarowania, iż nie może skorzystać z wszystkich piłkarzy. Zwłaszcza że ostatnie mecze sparingowe będą już ściśle powiązane z inauguracją wiosny i miejsca na eksperymenty nie będzie. Z drugiej strony urazy gliwiczan nie są bardzo poważne. Faktem jest jednak, iż od początku zimowych przygotowań sztab szkoleniowy mistrza Polski nie może korzystać z pełnej kadry. Zaczęło się od urazów młodzieżowców – Dominika Steczyka i Sebastiana Milewskiego. Obaj opuścili sparing, ale zdołali wrócić w trakcie zgrupowania w Turcji. Drobne problemy zdrowotne dopadły kapitana Gerarda Badię i Martina Konczkowskiego, którzy jednak także wrócili do zajęć z resztą drużyny, a w dodatku zagrali w sobotnim sparingu z Zorią Ługańsk. Dla odmiany w spotkaniu z ukraińskim rywalem na boisku w Belek nie pojawili się Tomasz Jodłowiec i Tymoteusz Klupś. – Tomek Jodłowiec w piątek na treningu podkręcił delikatnie staw skokowy – poinformował Waldemar Fornalik. Z kolei Klupś, młodzieżowiec wypożyczony z Lecha Poznań, uchodził za faworyta do wywalczenia miejsca w wyjściowym składzie gliwiczan. Teraz niejako zabawa zaczyna się od nowa. Nadrabiać braki muszą też Remigiusz Borkała i Tiago Alves.

sport1

Znany ze strzeleckich popisów w Koronie Kielce i Cracovii Airam Cabrera, któremu nie wiedzie się w Hiszpanii, znalazł się na celowniku działaczy Wisły Kraków.

Na razie w kadrze Wisły Kraków na rundę wiosenną jest pięciu nowych piłkarzy, bo do zespołu Artura Skowronka dołączyli: Hebert, Mateusz Hołownia, Nikola Kuveljić, Lubomir Tupta i zakontraktowany już w listopadzie ubiegłego roku Gieorgij Żukow. Ale to nie koniec. Na liście zawodników, z którymi władze „Białej gwiazdy” prowadzą rozmowy, jest jeszcze kilka nazwisk, w tym takie, o którym nawet rywale mówią z uznaniem. Chodzi o Lopeza Cabrerę. Wychowanek CD Tenerife na polskich boiskach jest dobrze znany, bo występował w Koronie Kielce, w sezonie 2015/16, strzelając 16 goli w 28 meczach oraz w Cracovii w sezonie 2018/19, zdobywając 14 bramek w 27 spotkaniach. Obecnie Hiszpan jest zawodnikiem grającej w La Liga 2 Extremadury. Ma z tym klubem kontrakt do końca czerwca, ale nie może być ze swojej sytuacji do końca zadowolony, bo w obecnym sezonie wystąpił w zaledwie 5 meczach pierwszej drużyny i tylko raz wpisał się na listę strzelców.

sport2

SUPER EXPRESS

Radosław Majecki odchodząc do AS Monaco pobije rekord transferowy Ekstraklasy.

Z informacji „SE” wynika, że klub z Księstwa zapłaci Legii aż 7 mln euro, ale to nie wszystko. Dodatkowy milion euro Legia może zarobić w bonusach, polski klub zagwarantował sobie również 10 proc. od następnego transferu Majeckiego. To oznacza transferowy rekord ekstraklasy, który do tej pory należał do Jana Bednarka i Lecha Poznań (transfer do Southampton za 6 mln euro).

se1

GAZETA WYBORCZA

Bez piłki.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...