Reklama

Co mam powiedzieć piłkarzowi, który mówi „jest oferta, zarobię 20 razy więcej”?

redakcja

Autor:redakcja

21 stycznia 2020, 06:42 • 11 min czytania 0 komentarzy

– Chcielibyśmy zatrzymać najlepszych, ale co zrobić, gdy przychodzą i mówią: „Prezesie, mam ofertę, będę zarabiał dwadzieścia razy więcej”. To dotyczy każdego polskiego klubu. Oczywiście mogę udawać, prosić go, żeby się zastanowił. Ale w duchu sobie myślę: „Kurczę, jako klub też poważnie zarobimy, a te pieniądze są nam potrzebne. Nie będę już musiał zastanawiać się, gdzie znaleźć środki” – mówi Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin, na łamach „Przeglądu Sportowego”. Co tam dzisiaj w prasie?

Co mam powiedzieć piłkarzowi, który mówi „jest oferta, zarobię 20 razy więcej”?

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Felieton Kamila Kosowskiego poświęcony głównie Janowi Bednarkowi – „czekam na rekordy Bednarka, ale w obronie”.

Cieszy mnie, że Bednarek ma pewne miejsce w składzie, że dla Ralpha Hasenhüttla jest numerem jeden w obronie Southampton. Nawet mimo błędów, które zdarza mu się popełniać. Menedżer Świętych stawia na niego, by się uczył i dzięki doświadczeniu mógł te błędy eliminować, by w przyszłości Southampton zgarnęło za niego ogromne pieniądze. Mówi się, że może zostać sprzedany nawet za 40–50 milionów funtów, przenieść się do klubu z pierwszej szóstki Premier League. Ale na to jeszcze poczekamy. Na razie musi poprawić dynamikę. Tego nie da się ukryć, pominąć. Jest ostatnim obrońcą, trzeba go rozliczać przede wszystkim z tego, jak gra w defensywie, a nie z tego, jak atakuje. A w meczu z Wolverhampton, w którym strzelił gola, był zamieszany w utratę dwóch bramek, dał się ograć Adamie Traore, Święci przegrali to spotkanie 2:3. Oczywiście Traore to świetny piłkarz, silny i dynamiczny, który radzi sobie właściwie ze wszystkimi obrońcami w Premier League, lecz nie zmienia to faktu, że Polak za łatwo dał się minąć. 

82432148_152669646152057_5863529604932698112_n

Reklama

Sylwetka Bartosza Białka, który zaliczył naprawdę udany finisz rundy w barwach Zagłębia Lubin.

Białek był gotowy. W spotkaniu z beniaminkiem ekstraklasy (2:2) najpierw miał asystę, a później strzelił gola. Kolejne spotkanie u siebie, przeciwko Górnikowi Zabrze (2:0)? Białek trafi a do siatki. Następny mecz w Lubinie piłkarze Zagłębia rozegrali z Legią. Będący w świetnej formie goście w pierwszej połowie wyszli na prowadzenie, ale to właśnie młody napastnik, strzelając gola na początku drugiej części, pomógł odwrócić losy spotkania, wygranego przez Zagłębie 2:1. –To były szalone, ale piękne dni. Legia zagrała dobrze, ale my byliśmy tak mocni, że udało nam się ich zdominować. Nie patrzyłem na to, przeciwko komu gram. Skupiałem się na sobie i na kolegach. Jestem środkowym napastnikiem, ale oprócz oddawania strzałów, chcę też być cały czas aktywny, podawać, pomagać w rozegraniu piłki. W meczach z Rakowem i Legią to mi wychodziło – ocenia napastnik, który w lidze strzela gola albo ma asystę średnio co 105 minut. Całkiem dobry bilans jak na 18-latka. – To typowa dziewiątka – mówi o nim trener Ševela.

56e829da7ec1b_p

Chyba najlepsza rzecz w dzisiejszej prasówce – rozmowa Łukasza Olkowicza z Jarosławem Mroczkiem, prezesem Pogoni Szczecin. Dużo celnych wniosków na temat funkcjonowania ligi, ekstraklasowego ekosystemu, rynku transferowego.

W ekstraklasie praktycznie zanikł rynek wewnętrzny. Można go przywrócić, czy to wszystko zmierza w kierunku, że jak transfer Polaka, to tylko na Zachód?

Na pewno w polskiej piłce poziom kapitału jest za niski przy oczekiwaniach piłkarzy, menedżerów, chęci zbudowania odpowiedniego poziomu. Różnica w wynagrodzeniach jest olbrzymia w porównaniu do zespołów z Anglii czy Hiszpanii. I nie mówię o tych topowych, ale z końca tabeli albo drugiej ligi. Dogonić ich będzie bardzo trudno. Nie ma w ekstraklasie klubu, który pracuje z dużą rezerwą budżetową. Może Lech… Ale chyba też nie.

Reklama

Jak pan odnajduje się w tym, że zagraniczne kluby co okno transferowe pojawiają się w Polsce, wchodzą jak do marketu i wybierają sobie najlepszy towar?

To dla nas problem. Chcielibyśmy zatrzymać najlepszych, ale co zrobić, gdy przychodzą i mówią: „Prezesie, mam ofertę, będę zarabiał dwadzieścia razy więcej”. To dotyczy każdego polskiego klubu. Oczywiście mogę udawać, prosić go, żeby się zastanowił. Ale w duchu sobie myślę: „Kurczę, jako klub też poważnie zarobimy, a te pieniądze są nam potrzebne. Nie będę już musiał zastanawiać się, gdzie znaleźć środki”.

Czyli w piłkarskim ekosystemie jesteśmy rybkami, które pływają w morzu i są pokarmem dla tych większych?

Jedyną drogą do wzmocnienia kapitałowego jest pojawienie się naszych klubów w europejskich pucharach. Szczególnie teraz, gdy będzie negocjowana sprzedaż praw telewizyjnych ekstraklasy. Jeżeli Canal Plus płaci za polską piłkę bodajże pięć procent tego, co za francuską, to ja w ocenie obu lig aż takiej przepaści sportowej nie widzę.

ELsDLkBXYAUKNn3

Mariusz Piekarski nie wątpliwości – Michał Karbownik pobije rekord transferowy Ekstraklasy. Pytanie tylko kiedy.

– Wszyscy są świadomi jego ogromnego potencjału. Dziś nie jest już anonimowym piłkarzem w Europie. Dyrektorzy dużych klubów znają jego nazwisko. Jestem przekonany, że Michał będzie najdroższym piłkarzem, który odejdzie z polskiej ligi. Ma niesamowite możliwości – jego menedżer Mariusz Piekarski nie ma obaw, by głośno wygłaszać tę tezę. Coraz mniej ryzykowną, bo rekord, który należy do Jana Bednarka (w lipcu 2017 roku trafi ł do Southampton za sześć milionów euro), wcale nie jest wygórowany. Tyle że Piekarski ma świadomość, że rekord ten będzie zdecydowanie łatwiej pobić, jeśli Karbownik wróci na swoją nominalną pozycję, czyli do środka pomocy.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Sylwetka Nemanji Mihajlovicia, nowego nabytku Arki Gdynia. Które oblicze pokaże w Polsce – to gdy grał świetnie w Serbii? Czy to, gdy sparzył się w Holandii?

– Znam go, odkąd skończył 10 lat. Miał wielki talent, była różnica między nim a resztą zawodników – wspomina Nikolić. Rad nie jest znanym klubem, ale świetnie pracuje z młodzieżą. Jego wychowankowie, jak Nenad Tomović (obecnie SPAL, wcześniej Fiorentina), Nemanja Pejčinović (dawniej Hertha czy Nice), Luka Milovijević (Crystal Palace) czy w przeszłości Zoran Mirković (Juventus), grają lub grali w najlepszych ligach. Jego drogi z Nikoliciem dość szybko się rozeszły, bo po zakończeniu sezonu szkoleniowiec odszedł z klubu. Dwa lata później Mihajlović trafi ł do Partizana i już w pierwszym sezonie zwyciężył w klasyfi kacji asyst w serbskiej lidze, miał ich aż 14. Do tego dołożył osiem bramek. W kolejnym sezonie znów spotkał Nikolicia. Indywidualnie był to dla niego gorszy okres (2 gole i 2 asysty), za to świętował największe w karierze sukcesy z drużyną. – Potrafi dryblować, używać obu nóg, jest bardzo szybki – chwali go Nikolić.

EK8rZsrXsAM7Rp-

Rozmowa z Tarasem Romanczukiem. O kibicowaniu Liverpoolowi, żonie, ale przede wszystkim o Jagiellonii Białystok.

Czy gdy jeszcze w ubiegłym sezonie pojawiły się głosy, że trener Mamrot lada chwila może stracić posadę, to faktycznie stanęliście za nim murem?

To prawda. Rozmwialiśmy z działaczami i przekonywaliśmy ich, by trener dostał jeszcze trochę czasu. Widzieliśmy, w jakim stanie znajdował się nasz szkoleniowiec po przegranym finale Pucharu Polski i po spotkaniu z Lechią w Gdańsku, w którym jeden punkt dałby nam awans do europejskich pucharów. W obu starciach sukces był bardzo blisko. Trener zasługiwał na kolejną szansę.

Która z tych porażek najbardziej pana bolała?

Finał Pucharu Polski, zdecydowanie. Nie jest łatwo pogodzić się z przegraną, gdy tracisz gola w 96. minucie. Tym bardziej że w pierwszej połowie mieliśmy dobre okazje. Pamiętam, że po meczu w szatni panowała cisza. Na trybunach siedziała moja rodzina, znajomi, przyjechali nawet koledzy z Ukrainy, z którymi zaczynałem grać w piłkę. Chciałem wygrać też dla nich. Ta porażka długo tkwiła mi w głowie.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

„SPORT”

Raków nie będzie już szukał młodzieżowców w innych klubach? Na obóz pojechali dwaj wychowankowie beniaminka.

Obecnie w kadrze ekipy z Częstochowy jest ich trzech: Miłosz Szczepański i Kamil Piątkowski są od początku rundy pierwszymi wyborami w drużynie trenera Marka Papszuna. Daniel Mikołajewski odszedł z Lechii Gdańsk w trakcie sezonu i tak naprawdę dopiero od stycznia rozpoczął treningi z pierwszą drużyną Rakowa. Dwóch innych w klubie już nie ma. Michał Skóraś powrócił do Lecha Poznań, z którego był wypożyczony. Do Warty Poznań powędrował Jakub Apolinarski na tej samej zasadzie. Wzmocnienie pozycji młodzieżowca było zimą jednym z priorytetów skautingu Rakowa. Cel nie został osiągnięty. Temat Tymoteusza Klupsia szybko został zamknięty za sprawą wypożyczenia do Piasta Gliwice. Oprócz niego mówiło się o zainteresowaniu Bartłomiejem Wdowikiem z Odry Opole i Markiem Mrozem z GKS-u Jastrzębie. Jak na razie informacji o możliwości ich pozyskania brak. Dział skautingu Rakowa nadal pracuje nad nowymi wzmocnieniami składu, między innymi udając się do Belek, gdzie przygotowuje się kilka zespołów ekstraklasy.

82432148_152669646152057_5863529604932698112_n

Paweł Bochniewicz opowiada o odcięciu się od mediów społecznościowych. Zrobił sobie totalny detoks, nie zagląda, nie przegląda.

Bochniewicz zaznacza, że zimą odciął się od wszystkiego. – Zrobiłem sobie całkowity reset. Nie mam i nie używam już Twittera. Teraz rodzice bardziej mi mówią, „a słyszałeś co się będzie działo, kto tu czy tam ma trafić”, że ten ma przyjść, a inny odejść. Odciąłem się od tego. Chcę się teraz skupić tylko na treningach i przygotowaniach. Skupić się na sobie, żeby dać jak najwięcej dla klubu. Rzeczami, które nie są zależne ode mnie, nie chcę sobie zawracać głowy – podkreśla. Skąd taka decyzja 23-letniego piłkarza? – Czytając i przeglądając wszystkie informacje za bardzo się przejmowałem wszystkimi rzeczami, takimi, które nie były zależne ode mnie i tak postanowiłem, że odcinam się od wszystkiego. Nalegali też na to rodzice, narzeczona, bo widzieli, że cały czas siedzę w mediach społecznościowych. Czytałem, przeglądałem, teraz tego nie ma – mówi i tłumaczy.

56e829da7ec1b_p

Timo Werner jest w kosmicznej formie i dorównuje kroku Robertowi Lewandowskiemu w strzelaniu goli. Następnym krokiem Liverpool?

Niemiec jest obecnie w swojej życiowej formie, czym przyciąga uwagę klubów z Premier League. W dodatku w jego kontrakcie jest wpisana lekko tajemnicza klauzula, która – jak twierdzą niemieckie media – z roku na rok ma być coraz niższa. Różne były wersje kwoty, za którą latem będzie można bez konsultacji z Lipskiem wykupić 23-latka, a obecnie pojawiają się dwie wersje: „Bild” mówi o 60 mln euro, „Kicker” o 50 mln. Dla klubów z Anglii takie pieniądze nie powinny stanowić problemu. „Daily Mirror” podało, że o Wernera mają powalczyć Chelsea oraz Liverpool. Jak wiadomo, ten drugi zespół prowadzi Niemiec Juergen Klopp, który ma być podobno wielkim fanem napastnika Lipska

ELsDLkBXYAUKNn3

Poważne problemy ROW-u Rybnik. Totalny brak kasy, duże zaległości, zespół przeszedł niemalże na półzawodowstwo.

Wielomiesięczne zaległości wobec trenerów grup młodzieżowych i członków pierwszej drużyny, brak perspektyw na wzmocnienia, zawodnicy łączący grę w piłkę z pracą lub szkołą, treningi zaplanowane na zimowe wieczory. Tak wygląda sytuacja ROW-u u progu przygotowań do III-ligowej wiosny, które wznowione zostały wczorajszymi (19.00) zajęciami na boisku w Rybniku-Kamieniu. Klub ma problemy finansowe i z nadzieją czeka na czwartek. Pojutrze okaże się, na jaką dotację z miasta będzie mógł liczyć w 2020 roku. Działacze mają nadzieję na 600 tysięcy złotych, co przy minimalizacji kosztów pomogłoby stanąć na nogi.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Prezydent Chorzowa obiecał modernizację budynku klubowego Ruchu, ale w prognozach finansowych nie ma przeznaczonej na remont ani złotówki.

Jak przedstawiano, inwestycja w usprawnienie budynku ma być warta 5 milionów złotych i być realizowana w latach 2020- 21. W najnowszej Wieloletniej Prognozie Finansowej dla Chorzowa nie znajdujemy jednak uwzględnionych środków na tę inwestycję, a za nami przecież już połowa stycznia, zatem rozpoczęcie budowy jeszcze w lutym – o czym mówił prezydent – jest scenariuszem nierealnym. Stadion miał być budowany za pośrednictwem miejskiej spółki Centrum Przedsiębiorczości za pieniądze pochodzące z wykupu akcji CP przez miasto. W Wieloletniej Prognozie Finansowej ten cel nadal jest, tyle że zapisano na niego dokładnie 0,00 zł.

EK8rZsrXsAM7Rp-

„SUPER EXPRESS”

Lewandowski na tropie kolejnego rekordu – w tym roku zostanie pewnie najlepszym polskim strzelcem w ligach zagranicznych. Do Krzysztofa Warzychy brakuje mu 22 trafień.

Dzięki niesamowitej skuteczności przez kilkanaście lat gry w Panathinaikosie Ateny (244 gole) Krzysztof „Gucio” Warzycha jest najskuteczniejszym polskim strzelcem za granicą (a przy okazji najlepszym strzelcem w historii greckiej ekstraklasy). Lewandowski, który ostatnio bije rekord za rekordem, powinien sobie jednak z wyczynem Warzychy poradzić jeszcze w tym roku. Potrzebuje do tego 23 goli wiosną i jesienią, co dla piłkarza w takiej formie nie powinno stanowić problemu. „Lewy” już jest lepszy od „Gucia” pod względem korony króla strzelców – Warzycha triumfował w Grecji trzy razy, a Lewandowski w Bundeslidze najlepszym strzelcem był już czterokrotnie.

82432148_152669646152057_5863529604932698112_n

Ryan Giggs poddał się przeszczepowi włosów. Jesteśmy fanami takich tematów w „Superaku”.

– Pewnego razu wpadłem do pubu po meczu. Myślałem, że powiedzą mi „dobra robota”, ale usłyszałem „o cholercia, widać ci czaszkę”. Łapała mnie paranoja, szczególnie wtedy, kiedy miałem grać w meczu pokazywanym w telewizji czy podczas deszczu. Miałem wtedy prawie 30 lat. A pod koniec lat nastoletnich i po dwudziestce miałem gęste, długie i kręcone włosy – wspomina Giggs. Walijski gwiazdor poddał się transplantacji w jednej z renomowanych brytyjskich klinik.

56e829da7ec1b_p

„GAZETA WYBORCZA”

Werner i Haaland zasadzają się na Lewandowskiego – ten pierwszy ściga się z Polakiem na gole, drugi zaliczył spektakularne wejście do Bundesligi.

W sobotę zdobył 19. oraz 20. bramkę w sezonie, zrzucając z pozycji lidera strzelców piłkarza Bayernu (ma też sześć asyst, przy dwóch Polaka). I staje się jasne, że łatwo nie zrezygnuje z trofeum. Przyzwyczailiśmy się, że Lewandowski triumfuje w głównym indywidualnym rankingu – cztery razy w minionych sześciu sezonach – ze sporą lub gigantyczną przewagą nad resztą stawki, aż wreszcie pojawił się konkurent, który nie żartuje. A nawet dwóch. Werner atakuje już, Haaland wyraźnie sposobi się do obalenia Polaka jutro. Norweski blond dryblas (194 cm) nie mignął przez ułamek sekundy, on do dawania solowych pokazów nie z tej Ziemi przyzwyczajał się już w juniorach. Także na polskich boiskach – minionej wiosny w Lubinie strzelił dziewięć (!) goli w wygranym 12:0 meczu z Hondurasem. Trwał mundial do lat 20, Haaland pobił wszelkie rekordy rozgrywek FIFA. Tamto spotkanie wzbudziło podejrzenia, władze wszczęły nawet śledztwo mające sprawdzić, czy wszystko przebiegało uczciwie. Dzisiaj nikt już nie węszy przekrętu.82432148_152669646152057_5863529604932698112_n

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...