Reklama

Drugie życie Napoli. Lazio poza Pucharem Włoch po szalonym meczu

redakcja

Autor:redakcja

21 stycznia 2020, 23:16 • 4 min czytania 0 komentarzy

Co to był za mecz! W pół godziny w Neapolu widzieliśmy wszystko: błyskawiczne otwarcie, fatalne pudło z karnego i dwie czerwone kartki. Potem było jeszcze lepiej: poprzeczka, trzy słupki i dwa anulowane gole. Normalnie jak u Hitchcocka. Napoli i Lazio stanęły na wysokości zadania i jeśli nie zdecydował się włączyć telewizora na ten mecz, to naprawdę sporo stracił. Milik, Zieliński i spółka odprawili z kwitkiem obrońcę trofeum, zyskując przy tym ogromną szansę na uratowanie sezonu.

Drugie życie Napoli. Lazio poza Pucharem Włoch po szalonym meczu

Neapol słynie z jednej z najlepszych kaw na Półwyspie Apenińskim i piłkarze, którzy dziś wybiegli na Stadio San Paolo wyglądali, jakby przed meczem zafundowali sobie podwójne espresso. Dawno już pod Wezuwiuszem nie oglądano takiego widowiska, jakim był mecz Napoli z Lazio. Już pierwsze pół godziny wyglądało, jak scenariusz skrojony pod hitowy film akcji. Było tam wszystko, a zaczęło się już w drugiej minucie gry, kiedy Lorenzo Insigne minął dwóch rywali jak tyczki i zaskoczył bramkarza Lazio.

Warto tu wspomnieć, że asystę przy tym trafieniu zaliczył Piotr Zieliński, choć umówmy się – raczej z punktu widzenia statystycznego, bo Insigne 95% zasług może przypisać samemu sobie.

Trybuny, które dziś znów ożyły, bo ultrasi Napoli zawiesili protest i wrócili do dopingowania drużyny, przeżyły niespodziewany szał radości, ale nie na długo. Ich miny zrzedły, kiedy Elseid Hysaj wypłacił Felipe Caicedo bezpardonowego kopniaka w twarz w polu karnym. „Oho i już pograne, znowu to samo, jedenastka, Lazio wraca i po nas” – musieli sobie pomyśleć, a jednak. Ciro Immobile pomylił się w sposób, w jaki nie zwykł się mylić…

Reklama

… i gospodarze wciąż prowadzili. Niedługo potem tuż przed polem karnym Acerbi brzydko powalił Piotra Zielińskiego, co biorąc pod uwagę, że chwilę wcześniej Włoch wyłapał kartkę za faul na Arkadiuszu Miliku, mogło dać neapolitańczykom kolejny powód do radości. A było… dokładnie odwrotnie. Chwilę później, po kontrze, Hysaj znów się wydurnił – wracając na pozycję pomyślał, że z żółtkiem na koncie dobrze zaryzykować faul taktyczny. I wyleciał z boiska za drugie żółtko w 19. minucie meczu. „No teraz to już na pewno jesteśmy w dupie” – pomyśleli sobie kibice Napoli.

Otóż nie, a spora w tym zasługa Zielińskiego. Polak był faulowany przez Lucasa Leivę, który w niewybredny sposób skomentował decyzję o przyznaniu mu żółtej kartki, więc sędzia w nagrodę dodał mu do kolekcji drugi kartonik, tym razem koloru czerwonego. Znów było po równo, choć nie ma co ukrywać – o ile szanse się wyrównały, tak tempo gry z uwagi na te ubytki trochę spadło.

Dopiero po przerwie coś się na murawie ruszyło. W atakach przeważało Lazio, spore ożywienie wniósł Joaquin Correa, ale wszyscy kibice z błękitnej części Rzymu liczyli na rehabilitację Ciro Immobile. Snajper pochodzący z okolic Neapolu nie miał jednak szczęścia do trafienia do siatki w pucharze kraju. A to spudłował z pięciu metrów po rzucie rożnym, a to ustrzelił poprzeczkę… Jak już udało mu się umieścić futbolówkę w siatce, to okazało się, że był na spalonym. Siedem strzałów, zero goli – ta statystyka bije po oczach.

Ale i Napoli miało swoje szanse, z tym, że w rolę Ciro wcielił się Milik. Polak już wyczekiwał radości po swojej premierowej bramce w Coppa Italia, kiedy piłka po jego strzale głową niespodziewanie odbiła się od słupka i uratowała Thomasa Strakoshę. Potem były napastnik Górnika zgubił piłkę po dobrym podaniu Zielińskiego, aż wreszcie był bliski asysty. W pole karne znów dogrywał mu „Zielek”, ale tym razem Milik wystawił piłkę, z czego skorzystał Mario Rui, który… również trafił w słupek.

Jakby tego było mało, w ostatnich minutach gry obramowanie bramki raz jeszcze zatrzeszczało. Tym razem po strzale Sergieja, który dobijał jeszcze Acerbi. Gol, krótki szał radości w Rzymie i bolesna decyzja sędziego – spalony, VAR podtrzymał decyzję. Stało się jasne, że rzymianie nie obronią zdobytego przed rokiem trofeum.

Reklama

Napoli jeszcze wczoraj chybotali się nad przepaścią. Chaos trawiący największy klub z południa Włoch wkrótce miał pochłonąć kolejną ofiarę, którą miał być nieudolny strażak – Gennaro Gattuso. Wyrzucenie za burtę pucharu obrońcy trofeum pozwoli jemu i jego drużynie odetchnąć, choć nie ma co popadać w hurraoptymizm. Lazio dominowało w tym spotkaniu i wydaje nam się, że Napoli troszeczkę się poszczęściło. Niemniej jednak teraz Coppa Italia stało się dla neapolitańczyków najważniejszymi rozgrywkami. To z nich najprościej będzie dostać się do kolejnej edycji europejskiej pucharów.

Napoli 1:0 Lazio

2′ Insigne

Fot. Newspix

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...