Reklama

Sam Kante to za mało. Legia ściągnie potężnego Serba z Francji?

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2020, 07:16 • 12 min czytania 0 komentarzy

– A pod nieobecność Niezgody 29-letni Gwinejczyk będzie wyborem numer jeden Vukovicia. Legię czeka intensywne sto dni. Rozegra minimum 18 meczów (jeśli odpadnie z Miedzią w 1/4 fi nału Pucharu Polski) albo 20 (jeśli wystąpi w fi nale PP). Pod koniec sezonu trzeba będzie wychodzć na boisko co trzy dni – jeden napastnik może nie wystarczyć do odzyskania mistrzostwa – pisze „Przegląd Sportowy” w tekście o tym, że Legia musi ściągnąć zastępcę Niezgody, bo sam Kante to za mało. „Super Expres” donosi z kolei o tym, że wicemistrzowie kraju mogą ruszyć po rosłego Serba, Petara Skuleticia.

Sam Kante to za mało. Legia ściągnie potężnego Serba z Francji?

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Sympatyczna sylwetka Sebastiana Kowalczyka, czyli najmłodszego kapitana w Ekstraklasie. O dorastaniu na szczecińskim Środmieściu, dylematach przed transferem z Salosu do Pogoni.

Zaczęło się w Śródmieściu, na jednym z podwórek między XIX-wiecznymi poniemieckimi kamienicami. Fasady tych od głównych ulic odnowiono. Te schowane za nimi pozostawiono tak, jak były. Kiedy zagłębiamy się we wnętrzu kwartału, widzimy szaro–bure mury. Jeden budynek podobny do drugiego. Na jednej ze ścian ktoś jasnym sprayem napisał: „Pogoń”. Srebrnym albo białym. Żaden mural, a cienkie, koślawe litery. Ale w pewnym sensie działają jak drogowskaz, bo za chwilę obok przechodzi Kowalczyk i prowadzi nas dalej. Wchodzimy na niewielki plac między budynkami. Wzdłuż i wszerz pewnie ze 20 metrów. Maksymalnie. Cztery ściany różnej wysokości, z czego jedna to front budynku z oknami i drzwiami wejściowymi. Do tego dwa przejścia na sąsiednie podwórka. Oto pierwsze boiska kapitana Portowców. – Kiedyś było mniej samochodów. Teraz nie byłoby gdzie kopać – opowiada. Po czym pokazuje. Te dwie czarne, niewysokie pionowe kreski to pozostałość po jednej bramce. Kilka metrów obok dwie ciemnoniebieskie – po kolejnej. Na murze naprzeciwko – także zostały tylko dwa czarne słupki. Deszcz i śnieg zrobiły swoje. Ślady się zacierają. Obecnie sięgają do pasa przeciętnie wyrośniętemu dorosłemu. Obok drzwi garażu, który jest elementem sąsiedniej kamienicy. Również na nie strzelano, tyle że ich właściciel się denerwował i przeganiał brzdąców. Na szczęście mieszkał na innym podwórku. Nie zawsze widział.

56e829da7ec1b_p

Reklama

Cracovia przegrała sparing z Podbeskidziem, trener Probierz eksperymentował ze składem.

W meczu nie mogli się pokazać Michal Siplak, Michal Peškovič i Rafael Lopes. – Mają drobne urazy. Nie chcieliśmy, by na siłę grali w sparingu. Po co ryzykować tym, że ktoś z nich nie mógłby wziąć udziału w obozie – tłumaczy trener Pasów. Kilku zawodników wystąpiło na nietypowych pozycjach. Bojan Čečarić, który do Polski przychodził przed rokiem jako środkowy napastnik, u Probierza grał zwykle jako skrzydłowy, a teraz jest przymierzany do roli… stopera. – Już parę razy występował na środku obrony podczas treningów, a teraz chciałem go na tej pozycji sprawdzić w meczu. Zwłaszcza że wiadomo, iż na początku rundy nie może grać David Jablonsky – zaznacza Probierz. Na środku obrony skład w okresie przygotowawczym ustali się właściwie sam. Czech jest bowiem zawieszony za czerwoną kartkę, którą obejrzał w meczu z Koroną (0:1), a Niko Datković leczy poważną kontuzję.

ELsDLkBXYAUKNn3

Raport z Lechii Gdańsk – nowy obrońca z Łotwy, stare problemy z niewypłacalnością.

Tobers przyda sie  przede wszystkim w obronie, gdzie brakuje zmienników dla Mario Maločy i Michała Nalepy. Błażej Augustyn, który sezon rozpoczął mając pewne miejsce w podstawostawej jedenastce, obecnie leczy kontuzję kolana, ale kiedy wyzdrowieje, to i tak raczej w Lechii już nie zagra. Znalazł się wśród zawodników, którym władze klubu zapowiedziały, że nie wiążą z nimi przyszłości, jego kończąca się 30 czerwca umowa nie zostaje przedłużona. Na Łotwie głośno było w ostatnich dniach o możliwym transferze piłkarza uznawanego za największy talent młodego pokolenia w tym kraju. – Ekscytowali się przejściem Tobersa do bogatego, polskiego klubu – uśmiecha się Biliński, bo doskonale wie, jak wygląda sytuacja w Gdańsku, gdzie zaległości wobec piłkarzy sięgają trzech miesięcy. I, oprócz problemów kadrowych, to jest największy kłopot Lechii. Zgodnie z przepisami zawodnicy mają już prawo wstąpić na ofi cjalną ścieżkę, by otrzymać należne wynagrodzenia. Procedura jest jasna: najpierw muszą wysłać do klubu wezwania do zapłaty i wyznaczyć termin (nie krótszy niż 14 dni), w którym pracodawca ma uregulować zaległości.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Reklama

Legia odłożyła kasę na nowego napastnika, a zastępca dla Niezgody to mus. Wiosna będzie zbyt intensywna, by zostać tylko z Kante.

Pozostawienie tylko Kante to spore ryzyko. W polskiej lidze Gwinejczyk nigdy nie strzelił więcej niż dziesięć goli (sezon 2016/17 w Wiśle Płock, w rozgrywkach 2013/14 strzelił w III lidze hiszpańskiej 11 goli). Teraz jest na najlepszej drodze do poprawienia rekordu w ekstraklasie, ale to piłkarz ambitny i waleczny. Nie ma dla niego straconych piłek, o każdą walczy. Dlatego jesienią Kante strzelał, ale też zbierał kartki (pięć). Jeszcze trzy i czeka go pauza. A pod nieobecność Niezgody 29-letni Gwinejczyk będzie wyborem numer jeden Vukovicia. Legię czeka intensywne sto dni. Rozegra minimum 18 meczów (jeśli odpadnie z Miedzią w 1/4 fi nału Pucharu Polski) albo 20 (jeśli wystąpi w fi nale PP). Pod koniec sezonu trzeba będzie wychodzć na boisko co trzy dni – jeden napastnik może nie wystarczyć do odzyskania mistrzostwa. Z drugiej strony ryzyko „przestrzelonego” transferu – wysokie.

EK8rZsrXsAM7Rp-

Szykuje się przeciekawa wiosna w Bundeslidze. Ale czy obie Borussie i Lipsk dadzą radę zdetronizować Bayern?

Na podstawowego rywala urzędujących od siedmiu lat mistrzów Niemiec wyrośli nuworysze z Lipska, którzy w poprzednich trzech sezonach pobytu w Bundeslidze zajmowali już drugie i trzecie miejsce, a teraz po raz pierwszy w krótkiej historii klubu zimowali na pierwszej pozycji. Zatrudnienie przez koncern Red Bulla trenera Juliana Nagelsmanna, który dokonywał cudów w Hoff enheim, zwiastowało, że Rasenballsport prędzej czy później powalczy o mistrzostwo. Mało kto się jednak spodziewał, że może do tego dojść tak prędko. Jesienią Lipsk grał najrówniej ze wszystkich drużyn z czołówki. Bardzo mocno wszedł w sezon, w środku rundy złapał lekką zadyszkę, którą w zarodku zdusił jednak trener mądrymi korektami. W drugiej części jesieni Rasenballsport znów roznosił rywali. Nagelsmannowi udało się połączyć typową dla klubów Red Bulla grę wysokim pressingiem i szybkimi atakami po przechwycie, z preferowanym przez niego futbolem pozycyjnym, opartym na posiadaniu piłki.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

Barcelona po nowemu – Setien przykręca śrubę piłkarzom, wraca do korzeni i już po pierwszym jego dniach w klubie widać zmiany w organizacji życia drużyny.

Za czasów Valverde w Barcelonie narzekano na to, że piłkarze mają zbyt wiele wolności. 61-latek to zmienił i zgodnie z zapowiedziami szybko wprowadził swoje zasady. Pierwszą różnicę piłkarze poczuli już we wtorek, debiutancki dzień pracy nowego szkoleniowca, gdy trenowali dwukrotnie, co za kadencji Valverde zdarzało się wyłącznie w trakcie przygotowań do sezonu. W środę zawodnicy mieli mieć wolne, ale znów pracowali. Hiszpan nie wyobraża sobie sytuacji, w której gracze dostają np. trzy dni urlopu, a tyle jego poprzednik dał ekipie po porażce w półfi nale Superpucharu Hiszpanii (2:3 z Atletico). Twarda ręka Setiena ma być widoczna również przy okazji wybierania składu. Szkoleniowiec, wzorem np. Pepa Guardioli, zaplanował treningi także w dni meczowe, na których ma odbywać się praca nad taktyką. Przed niedzielnym starciem z Granadą odbędzie się on w południe. Dopiero po nim podana zostanie lista powołanych, co ma pomóc w utrzymaniu wysokiego poziomu rywalizacji, z czym wcześniej były kłopoty.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT

Chłopiec stał się mężczyzną. Sylwetka Marcusa Rashforda, który wziął na siebie odpowiedzialność za strzelanie dla Czerwonych Diabłów.

Kibice marzyli o kimś takim. Wreszcie nie muszą wzdychać do ratującego kolegom skórę, a ostatnio mającego kryzys formy bramkarza Davida de Gei, czy myślącego tylko o transferze i wiecznie kontuzjowanego Pogby. Teraz mają lidera, o jakim zawsze marzyli, a którego ostatni raz mieli w osobie Wayne’a Rooneya – skutecznego i w pełni oddanego barwom. Od momentu debiutu Rashforda żaden zawodnik nie zdobył dla MU więcej bramek niż on. Ten sezon jest dla reprezentanta Anglii najlepszy w karierze – mamy dopiero styczeń, a on, licząc wszystkie rozgrywki, już zgromadził o sześć goli więcej niż w całym poprzednim sezonie. Gdyby zrobić bilans Ole Gunnara Solskjaera za jego pracę na Old Traff ord, nauczenie Rashforda wykorzystywania sytuacji pod bramką rywali byłoby na pierwszym miejscu po stronie plusów. Wcześniej ze skutecznością piłkarza było różnie, Jose Mourinho, poprzednik Solskjaera, stracił do chłopaka cierpliwość i wybierał do składu Romelu Lukaku. – Na treningach Marcus strzelał niesamowite gole, ale podczas meczów marnował najlepsze okazje. Uznałem, że nie będę tracił czasu, tylko będzie grał Romelu – przyznawał Portugalczyk.

SONY DSC

W Meksyku wrócili do przepisu o obowiązkowym młodzieżowcu, a trenerzy pytają „dlaczego kibic ma płacić za mecz 10 na 10?”.

Wbrew obiegowej opinii w Polsce wcale nie mamy jedynej ligi na świecie, gdzie korzystanie z młodych zawodników wymuszono prawem. Regulacje dotyczące młodzieżowców obowiązują także w totalnie odmiennym kulturowo, ale grającym dużo poważniej w piłkę Meksyku. Tylko że tam funkcjonują obok transferów za ponad 10 mln dolarów i na stadionach, gdzie średnia frekwencja dla całych rozgrywek przekracza 20 tys. widzów na mecz. W Liga MX przepis znany jest jako „reguła 20/11” (od „20 lat i 11 miesięcy”, czyli liczb oznaczających maksymalny wiek młodzieżowca). Budzi emocje i nieustające dyskusje już od kilkunastu lat. Lubiący majstrować w formacie rozgrywek Meksykanie wprowadzili go w 2005 roku, znieśli w 2011, by półtora roku temu, po długich debatach, przywrócić.

KLF1FUF-835x420

„SPORT”

Większość klubów Ekstraklasy na zimowy obóz wybiera się do Turcji, ale Górnik Zabrze znów postawił na Cypr.

 Dla Górnika to sprawdzone miejsce przygotowań. Mówi o tym trener Marcin Brosz. – Przygotowując się tam, awansowaliśmy do ekstraklasy, a potem wywalczyliśmy miejsce, które dało nam prawo występów w europejskich pucharach. Do tego mamy zakontraktowanych dobrych sparingpartnerów i wysoki standard boisk, na których przyjdzie nam trenować. Wiemy więc, czego możemy się spodziewać. Nie mamy jakichś szczególnych wymagań. Dla nas najistotniejsze są warunki do trenowania i regeneracji, a także sparingpartnerzy, po to tam jedziemy – podkreśla szkoleniowiec górniczej jedenastki. W podobnym tonie wypowiadają się zawodnicy. – Bardzo pozytywnie odbieram Cypr. Porównania z Turcją nie mam, bo tam nie byłem. Ale wystarczy mi świadomość, że miejsce, do którego się udajemy, spełnia nasze oczekiwania. Byliśmy tam już dwa lata temu – pobyt ten wspominam bardzo dobrze – a teraz udajemy się do przebudowanego hotelu, więc powinno być jeszcze lepiej. Najważniejsze, że jest tam sprzyjająca pogoda, no i boiska nie są zamarznięte. To jest dla nas najważniejsze – zaznacza Paweł Bochniewicz.

56e829da7ec1b_p

Piłkarze GKS-u Tychy opowiadają jak spędzili urlopy. Nie każdy byczył się w ciepłych krajach – niektórzy pooglądali trochę sportu.

Sebastian Steblecki wykorzystał także swój pobyt na Florydzie, żeby przeżyć kibicowskie emocje, a jako syn znakomitego hokeisty zaczął od wizyty na lodowiskach. – Udało mi się być na trzech meczach hokejowych – dodaje syn olimpijczyka z Calgary i króla strzelców polskiej hokejowej ekstraklasy. – Byłem na dwóch meczach Tampa Bay Lightning i na jednym Florida Panthers. Oglądałem też spotkanie grającej w NBA drużyny Miami Heat. Wybrałbym się też z przyjemnością na mecz futbolu amerykańskiego, ale drużyna Miami Dolphins nie weszła do play offu i już nie grała, a liga baseballa jeszcze nie wystartowała. Ale i bez tego mogę powiedzieć, że za mną najciekawsza jak do tej pory zimowa przerwa. 

ELsDLkBXYAUKNn3

Robert Sulewski walczy z Zagłębiem Sosnowiec o niezapłaconą mu premię za awans do Ekstraklasy. Dzisiejszy pierwszoligowiec twierdzi jednak, że ta premia mu się nie należy.

(…) Jedynym problemem jest Robert Sulewski, który domaga się od nas zaległych pieniędzy z tytułu premii, która jednak naszym zdaniem mu się nie należy. Wszystkie pieniądze zostały wypłacone, a on po prostu nie został uwzględniony przez radę drużyny, która między sobą dzieliła pieniądze. On chciałby natomiast, żeby klub zapłacił mu te pieniądze. Sprawa ta jest w sądzie polubownym i nie stanowi podstaw do jakichkolwiek kar ze strony PZPN – wyjaśnia Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia. Sulewski walczy zapewne o premię w związku z awansem Zagłębia do ekstraklasy wiosną 2018 roku. W sezonie 2017/18 boczny obrońca, który na Ludowy trafił ze Stali Mielec, zaliczył 15 ligowych występów w barwach sosnowiczan. Kiedy w maju 2018 roku zespół Jerzego Dudka świętował awans do piłkarskiej elity, Sulewskiego w drużynie już nie było. Pod koniec kwietnia rozwiązał umowę z Zagłębiem. Zanim do tego doszło, pod koniec 2017 roku Sulewski „podpadł”, umieszczając na swoim profilu w jednym z portali społecznościowych zdjęcie z szalikiem Arki Gdynia i podpisem ,,Arka jest wszędzie”.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Ekstraklasowa młodzież rozchwytywana – Polacy wyjeżdżają szybko i do coraz nowszych lig.

Klimala, Niezgoda i Buksa… W Polsce zawodników o podobnej charakterystyce jest jeszcze co najmniej kilku. Na przykład w Zagłębiu Lubin jest ich dwóch – Patryk Szysz i Bartosz Białek, w Legii Maciej Rosołek… Praktycznie co roku pojawiają się adepci szkółek piłkarskich, którzy debiutują w najwyższej lidze i niemal natychmiast z niej odchodzą, czasem rzeczywiście za niezłe pieniądze. I to jedyny zysk rodzimych klubów, które – rekompensując sobie straty jakościowe – kupują graczy za granicą. Z jakim skutkiem? Widać to chociażby w europejskich pucharach…

EK8rZsrXsAM7Rp-

Ciekawa historia Marcina Kupczaka, który jeździ do Afryki i pomaga rozwijać tam futbol. Zawozi sprzęt, buduje boiska, organizuje „polskie” mecze.

W Kampali Marcin Kupczak uczył i chłopaków, i dziewczyny kopać piłkę. Potem przeniósł się do miejscowości Masaka, gdzie stacjonowali franciszkanie. Na swój pierwszy wyjazd do Afryki wziął kilka toreb sprzętu. Koszulki podarowały Pogoń Szczecin, Piast Gliwice, Podbeskidzie Bielsko-Biała i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Kiedy wylatywał na Czarny Ląd po raz drugi, a było to na początku 2018 roku, zabrał już… 125 kg sprzętu sportowego. W niewielkiej wiosce Ruiri, 200 km od stolicy Kenii, Nairobi, zorganizował piłkarskie rozgrywki, w których wystąpiły dzieci poprzebierane w koszulki Ruchu, Piasta czy Podbeskidzia. To była prawdziwa polska liga! Mieszkał tam u księdza poznanego w Ugandzie. Uczył też w szkole podstawowej i średniej, a do tego wcielił się ponownie w rolę trenera, bo na Czarnym Kontynencie dzieciaki piłkę kopią dosłownie wszędzie. Za futbolówkę często służy im namiastka zrobiona ze sznurka, z worków na śmieci czy z liści bambusa

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

„SUPER EXPRESS”

Legia ma 400 tysięcy euro rocznie na pensje dla zastępcy Niezgody. Jedną z opcji do wzmocnienia wicemistrzów Polski jest Petar Skuletić z Montpellier.

Skuletić to wieżowiec (193 cm/97kg), obecnie jest graczem francuskiego Montpellier, do którego trafił z tureckiego Genclerbirligi. Jeszcze wcześniej występował w Lokomotiwie Moskwa. Rosjanie zapłacili za niego zimą 2015 roku 4 mln euro, po tym jak zaliczył strzelecką jesień życia (15 meczów i 14 goli dla Partizana Belgrad). Kontrakt Skuleticia z Francuzami kończy się już latem i nie zostanie przedłużony, bo w barwach Montpellier reprezentant Serbii zdobył zaledwie jedną bramkę. Piłkarz ma tych samych menedżerów co Marko Vesović, obrońca Legii. Szlak na Łazienkowską został więc przetarty, ale nie jest powiedziane, że w tym przypadku wicemistrz Polski się skusi.

56e829da7ec1b_p

Rozmówka z Radosławem Majewski, który leczy kontuzje. O możliwym powrocie do Ekstraklasy, pożarach w Australii, rehabilitacji.

Australię pustoszą pożary. Nie boisz się wracać?

– Jeżeli klub każe wracać, od razu lecę. Problemem są smog i dym. Było tego tak dużo, że chciałem kupić sobie maskę smogową. Ale media przesadzają. Piszą, że cała Australia płonie i zaraz ocean się zapali.

– Po wyleczeniu kontuzji będzie powrót do ekstraklasy?

– Nie mam pojęcia. Mam kontrakt do końca maja i nie mogę grać. Niedługo urodzi mi się dziecko, więc to będzie mnie zajmować. Za parę miesięcy otwieram też restaurację w Pruszkowie, co na pewno będzie absorbujące. Jeżeli już będę pewny, że w Australii więcej nie pogram, dam posta na Facebooka, że szukam klubu. Napiszę, że jestem drogi, ale ciekawy (śmiech).

ELsDLkBXYAUKNn3

Poza tym tekścik o tym, że Anna Lewandowska smaruje córkę smalcem z gęsi, ale to sobie doczytacie już sami, prawda?

„GAZETA WYBORCZA”

Szachy, boks, tenis. Nic o piłce.

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
0
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...