Reklama

Kibice Cracovii zapewniają rumuńskiej rodzinie niezapomniane święta

redakcja

Autor:redakcja

25 grudnia 2019, 13:00 • 7 min czytania 0 komentarzy

Gdyby nie nieudane podanie Vukana Savicevicia, Sergiu Hanca nie stanąłby przed okazją strzelecką w derbach Krakowa. Gdyby nie zachował zimnej krwi, nie stałby się bohaterem “Pasów”, nie zapewniłby im pierwszego od 2016 roku zwycięstwa w derbach. Wreszcie – nie zyskałby po pasiastej stronie Krakowa aż takiego uwielbienia, kibice nie mieliby powodu, by próbować mu się odwdzięczyć.

Kibice Cracovii zapewniają rumuńskiej rodzinie niezapomniane święta

Efekt motyla. Złe wybicie Savicevicia spowodowało lawinę, która zakończyła się transportem czterech palet żywności, przyborów szkolnych, ubrań i zabawek do rumuńskiej rodziny, której pomaga Sergiu Hanca. Skrzydłowy “Pasów” zawarł ze sobą kilka lat temu umowę – po każdym golu i asyście robi coś dobrego dla biednych. Pewnego razu zapytał znajomego księdza, czy zna jakąś potrzebującą rodzinę. Chciał pomóc doraźnie – żywnością, ubraniami. Była zima. Gdy zobaczył, w jakich warunkach żyje ta rodzina… –  To nawet nie był dom, a cztery ściany, które w każdej chwili mogły się zawalić. Pomyślałem od razu, że oni nie mogą tam zostać. Ja mogę spać w normalnym w łóżku, mam ciepło w domu, włączam TV i wiatr nie wieje mi po pokoju. Oni musieli żyć w strasznych warunkach. Powiedziałem, że muszę coś zrobić, by im pomóc. To nie było normalne – opowiadał Sergiu w wywiadzie na Weszło.

Decyzja była natychmiastowa – należy kupić im dom kontenerowy. Ze względu na mroźną zimę nie można było go przewieźć od razu, wtedy, gdy był najbardziej potrzebny. Ale w końcu się udało. Samotny ojciec wraz z czwórką dzieci mógł przeprowadzić się do ciepłego miejsca, które będzie służyło na lata. Hanca dalej deklaruje chęć pomocy i chętnie opowiada o swojej działalności. Rumuńska rodzina wciąż nie ma łazienki – to priorytet na najbliższy czas.

Gdy kibice Cracovii rozmyślali o tym, jak mogą odwdzięczyć się Sergiu za zdobytą bramkę w derbach, wpadli na pomysł, że najlepszym rozwiązaniem będzie pomoc tej rodzinie. O akcji, która przyniosła cztery palety prezentów, opowiada nam Ireneusz, kibic “Pasów”, członek TT Cracovii, jeden z organizatorów zbiórki pod hasłem „Sergiu King”.

Reklama

IMG_7659 (1) IMG_7517 (1)

Sergiu kupił was derbami?

Tak, między innymi tym. Ale to po prostu normalny, zwykły facet. Bardzo sympatyczny, ma sympatyczną żonę i zachowuje się normalnie. Nie jest gwiazdą, a jak na realia naszej ligi mógłby nią z siebie robić. Gdy widzi kibiców, szczególnie młodych, zawsze podejdzie, zbije piątkę. Przyciąga swoją naturalnością, urzeka pomocą, jaką robi. Uważam, że to wcale nie na pokaz, a z potrzeby serca. Cieszymy się, że gra w Cracovii. Byle jak najdłużej i coraz lepiej – do mistrzostwa.

Naszą reakcję spotęgował fakt, że przegraliśmy ostatnie cztery mecze derbowe. Sergiu strzelił tego gola, naturalną reakcją było to, że trzeba się odwdzięczyć. Ale jak? Co można zrobić dla piłkarza, który ma wszystko? Wiedzieliśmy, że Sergiu pomaga rumuńskiej rodzinie, więc pomysł zrodził się naturalnie. TT Cracovia ma już swój oficjalny fanklub, więc mieliśmy możliwości do tego, by nagłośnić tę akcję. Zbiórka przedmiotów to jedno, drugą częścią tej akcji były wpłaty na konto i licytacja koszulki, w której Sergiu zdobył bramkę. Na drugi dzień po derbach pojechaliśmy z kolegą do klubu i poprzez znajomości udało nam się pozyskać tę koszulkę.

Zamysł był taki, by prezenty trafiły do rumuńskiej rodziny na święta?

Tak. Chcieliśmy zrobić im lepsze święta. Prezenty pojechały w tamtym tygodniu w poniedziałek. Sergiu obiecał nam, że zda relację, więc czekamy z niecierpliwością.

Reklama

Można opowiadać o tym, ile udało wam się zebrać, ale żadne słowa nie zrobią większego wrażenia niż fotki.

Założyliśmy, że mają to być produkty żywnościowe z długą datą ważności jak oleje czy kasze oraz zabawki. Sam odbierałem paczki od różnych znajomych, którzy przekazywali je nam po galeriach handlowych. Niektóre przekazane zabawki były naprawdę porządne. Ludzie poczuli chęć pomocy. Sporo ubrań zostało zebranych, no i przybory szkolne – zeszyty, bloki, pisaki, kredki. Jedna osoba przekazała cztery szaliki Cracovii. Zobaczymy, czy zostanie udokumentowane, jak dzieciaki w nich chodzą!

Jak to przetransportowaliście? Widziałem, że to kilkanaście pudeł.

A nawet… kilkadziesiąt! W trakcie całej tej zabawy zorientowaliśmy się, że robi się tego tyle, że trzeba będzie jeszcze mieć pieniądze na transport. Mieliśmy założenie, że ze zbieranych wpłat pokryjemy koszty wysyłki. Znajomy, Andrzej Tychoniak, prezes krakowskich krwiodawców, dał mi kontakt do warszawskiego sklepu Rumuńskie Smaki. Prowadzi go Rumun. Można w nim kupić wszystko, co rumuńskie – jedzenie, alkohole. Za “dziękuję” przysłano na Kałuży samochód jadący do Rumunii i poczekano na to, aż załadujemy wszystkie prezenty. Dzięki temu wysyłka odbyła się właściwie bezkosztowo.

IMG_7435 (1) IMG_6835 (1)

W jaki sposób zebraliście te rzeczy? Kibice przynosili je na mecz?

Tak. Klub włączył się w akcję o ogłosił ją na swoich mediach społecznościowych. Fajna sprawa, bo dzięki temu znacząco przybyło darczyńców. W większości przypadków kibice przynosili paczki do stadionowej ochrony, a my przenosiliśmy je, przepakowywaliśmy, ładowaliście do jednego pomieszczenia. Zbierało się, zbierało się, aż zrobiły się z tego cztery palety.

Wiele osób pisało też przez Twittera, że mają paczkę, ale nie bardzo mają jak przywieźć. Z kolegami bawiliśmy się więc w kurierów. Łapaliśmy ludzi w galeriach handlowych – ktoś planował zakupy, więc przyjeżdżaliśmy na parking i zabieraliśmy podarunek. Sporo kibiców udało się dzięki temu poznać (śmiech).

No i zaznać pracy magazynierskiej.

Sporo jej było. Cztery godziny ładowaliśmy wszystko do auta. Niektóre kartony trzeba było zastreczować, ktoś źle zapakował, więc musieliśmy to poprawić. Codziennie byliśmy na stadionie, gdzie trzeba było na przykład, banalna sprawa, zorganizować paletę. Tak się wydaje, ale zorganizowanie palety nie jest wcale proste! W tramwaju nikt jej nie przewiezie, w osobowym samochodzie też nie, trzeba kombinować. Radziliśmy sobie.

Bardzo fajną sprawą było to, że do akcji włączyła się szkoła w Bochni. Mieli najpiękniejsze paczki, profesjonalne, w biało-czerwone pasy, z herbem Cracovii. Cała szkoła połączyła się w jednym celu. Dzieci zrobiły same kartony, poprzynosiły zabawki, produkty żywnościowe. Czapki z głów przed panią nauczycielką, która to poprowadziła.

Co zrobicie z pieniędzmi z koszulki i wpłat? Pomożecie wybudować rodzinie łazienkę?

Tak, zostaną one przekazane Sergiu, by można było dokończyć całą akcję. Koszulkę wylicytował kibic Cracovii. Co ciekawe – niestety anonimowy, bo boi się, że żona się dowie, że że wydał 6,5 tysiąca na koszulkę! Dostanie całą dokumentację fotograficzną, która potwierdza autentyczność tej koszulki. Sergiu zagrał w niej dwa razy – chcieliśmy zabrać ją od razu po derbach, ale w klubie nie było trzeciej koszulki w jego rozmiarze, więc siłą rzeczy musieliśmy pozostawić tę koszulkę na następny mecz. W końcu ją przejęliśmy i traktowaliśmy jak świętość.

Jakie inne akcje macie już na swoim koncie?

Jako TT Cracovia zaczęliśmy funkcjonować w maju tego roku. Naszym pierwszym pomysłem było ogarnięcie ośrodku przy Wielickiej. Chodzimy tam na mecze CLJ, rezerwy, treningi, ale ośrodek był delikatnie zapuszczony. Udało nam się poprzez media społecznościowe to rozruszać, choć wiadomo jak z kibicami – na mecz chce się iść, gorzej z czymś więcej. Porobiliśmy porządki wokół bazy treningowej, wyczyściliśmy siedziska, posprzątaliśmy śmieci. Na ścianie centralnej części ośrodka szkoleniowego zrobiliśmy napis “Cracovia pany”.

Później zrobiliśmy drugą część pomocy przy Wielickiej – przyszło już około sześćdziesięciu osób, nawet z odległych miejscowości jak Proszowice czy Maków Podhalański. Malowaliśmy ławeczki i usuwaliśmy łopatami ziemię, która się naniosła. Dwie intensywne soboty.

IMG_5581 20190907_102707

Na Wszystkich Świętych pomagaliśmy seniorom, którzy regularnie chodzą na groby. Mam na myśli zasłużonych dla Cracovii sportowców – piłkarzy czy hokeistów, ale i ludzi klubu, działaczy, wszystkich, którzy oddali dla “Pasów” serce. Chodzą rokrocznie na groby, więc chcieliśmy im pomóc – wbijaliśmy chorągiewkę pod grobem i pozostawialiśmy informację, kiedy będzie msza święta. Widzieliśmy, że niektóre groby są opuszczone, więc za rok chcemy pomóc w sprzątaniu ich. By ktoś, kto przyjedzie z daleka wiedział, że pamiętamy o byłych pasiakach. 

Czyli zapału wam nie zabraknie, a takie akcje jak “Sergiu King” tylko was napędzają.

Serce rosło, gdy podarków przybywało. Do samego końca dzwonili ludzie, że chcą coś przekazać, ale musieliśmy zamykać akcje, bo mogliśmy ją ciągnąć do pierwszego stycznia. Nie będziemy zasypywać gruszek w popiele, a działać. Nie chodzi o rozgłos, choć też go potrzebujemy – im więcej osób wie o czymś, tym lepiej jest odbierane. Jak się o czymś nie mówi, znaczy, że się nic nie robi. Plany mamy. Chcemy, by o społeczności Cracovii było słychać w pozytywnym sensie.

Rozmawiał JAKUB BIAŁEK 

Fot. TT Cracovia

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
2
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
5
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

0 komentarzy

Loading...