Reklama

Lazio znów ograło Juve i zgarnęło Superpuchar Włoch

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

22 grudnia 2019, 20:21 • 3 min czytania 0 komentarzy

Fani włoskiego futbolu przeżyli deja vu. Nieco ponad dwa tygodnie temu Lazio pokonało Juventus 3:1 w lidze, a dziś takim samym rezultatem zakończył się pojedynek obydwu drużyn o superpuchar kraju. Mecz w Arabii Saudyjskiej może nie zachwycił, ale Biancocelesti nie mają na co narzekać. Dwukrotne utarcie nosa mistrzom Italii w ciągu miesiąca zasługuje na wyrazy uznania.

Lazio znów ograło Juve i zgarnęło Superpuchar Włoch

Pojedynki Starej Damy z Lazio o Superpuchar Włoch powoli stają się tradycją – licząc od 2014 roku, ten zestaw finalistów oglądamy już po raz czwarty. Tym razem spotkanie miało dodatkowy podtekst, bo dwa tygodnie temu Biancocelesti w świetnym stylu pokonali Juventus w Serie A. Spory udział w tym miał Luis Alberto, który zanotował wówczas dwie asysty. Hiszpan szybko przypomniał się rywalom, wykorzystując chaos w obronie Juve, co dało Lazio prowadzenie. Inna sprawa, że Alberto miał mnóstwo szczęścia, bo po bandyckim wejściu Blaise Matuidiego mógł opuścić boisko na noszach. Francuz wjechał saniami w piszczel pomocnika i… nie zobaczył za to nawet żółtej kartki. Cóż, Laziali mogą mieć o to słuszne pretensje do sędziego, bo ten nie odgwizdał nawet rzutu wolnego dla rzymian.

Gol dla zdobywcy Pucharu Włoch specjalnie nie ożywił spotkania. Jak to bywa w przypadku finałów rozgrywanych w Azji, przypominało to bardziej sparingowe granie w ramach jakiegoś International Champions Cup – ani atmosfery na trybunach, ani wielkich emocji na boisku. Co jakiś czas Saudyjczyków z krzesełek podrywały pojedyncze próby: a to Paulo Dybala z rzutu wolnego przymierzył obok słupka, a to Joaquin Correa bez powodzenia próbował pokonać Wojciecha Szczęsnego. W końcu, kiedy część kibiców ustawiała się już w kolejce po dolewkę coli, sprawy w swoje ręce wziął Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zmylił obrońcę, huknął sprzed pola karnego, a jego uderzenie z bliska dobił Dybala i w doliczonym czasie gry pierwszej połowy mecz zaczął się od nowa. Warto przy tym odnotować, że od kiedy Maurizio Sarii postawił na tercet DHR, Argentyńczycy i Ronaldo nie byli bezpośrednio zamieszani w zaledwie jedną z ośmiu bramek dla Bianconerich.

Na Lazio to jednak nie wystarczyło. Co prawda Ciro Immobile przedłużył passę bez zdobytego gola do 370 minut, ale wyręczył go weteran Senad Lulić. Serb wykorzystał przedłużone przez Marco Parolo dośrodkowanie i z ostrego kąta pokonał Szczęsnego. Wcześniej kapitan rzymskich Orłów miał spory udział przy pierwszym trafieniu i bez wątpienia można go uznać za bohateria finału. Po stronie Juventusu wyróżniającą się postacią był zdecydowanie Szczęsny, który przy golach nie miał zbyt wiele do powiedzenia, a w pozostałych sytuacjach nie zawiódł kolegów z zespołu.

Reklama

Polak miał w tym meczu zdecydowanie więcej pracy niż Thomas Strakosha, który w drugiej części spotkania był praktycznie bezrobotny. Co prawda Juve w końcówce odżyło, ale przy najgroźniejszych strzałach Albańczyk interweniować nie musiał, bo piłka mijała jego bramkę. Ostatecznie pucharowy pojedynek wyglądał niemal identycznie, co ligowe starcie obydwu zespołów. Dwa tygodnie temu wynik meczu w doliczonym czasie gry ustalił Felipe Caicedo, a teraz kapitalnego gola na 3:1 zdobył Danilo Cataldi, który z rzutu wolnego huknął od poprzeczki w okienko.

Starej Damie zostało pocieszanie się sukcesem marketingowym – koszulki z nazwiskami zapisanymi po arabsku przygotowane z okazji tego meczu wyprzedały się na pniu. Z kolei gol Dybali sprawił, że Argentyńczyk z polskimi korzeniami został najskuteczniejszym zawodnikiem w historii Superpucharu. Co ciekawe: wszystkie gole strzelił w starciach z rzymianami, w tym dwa przed dwoma laty, kiedy Simone Inzaghi przechytrzył Juve po raz pierwszy.

Teraz szkoleniowiec Lazio dopisał do swojego trenerskiego dorobku trzecie trofeum. Czy czwartym będzie Scudetto? Sześć goli wbitych Juventusowi w ciągu dwóch tygodni jeszcze bardziej rozbudza apetyty kibiców stołecznej drużyny.

Juventus FC 1:3 SS Lazio

Dybala 45+1′ – Luis Alberto 17′, Lulić 73′, Cataldi 90′

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...