Reklama

Wielka afera w tenisie. Ustawka goni ustawkę

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

16 grudnia 2019, 21:43 • 3 min czytania 0 komentarzy

Grudzień zazwyczaj bywa wyjątkowo cichym miesiącem na światowych kortach. Cóż, w tym roku ten trend nie zostanie podtrzymany – niemałą burzę wywołały bowiem niemieckie media, które poinformowały o śledztwie w sprawie procederu ustawiania meczów. W aferę zamieszanych jest 135 tenisistów z siedmiu krajów (!), w tym tajemniczy Max H. oraz zawodnik z czołowej trzydziestki rankingu ATP.

Wielka afera w tenisie. Ustawka goni ustawkę

Cała historia zaczyna się od ormiańskiej mafii oraz Grigora Sargsjana, który działał w Belgii pod pseudonimem „Maestro”. Podstawieni przez niego ludzie obstawiali mecze ITF Futures i ATP Challenge Tour oraz przekupywali tenisistów w zamian za odpuszczanie gemów, setów, czy całych meczów. Po aresztowaniu tego gościa okazało się, że korupcyjny łańcuch zamieszani byli m.in. zawodnicy z Francji, Hiszpanii, Bułgarii, Słowacji, Holandii i Stanów Zjednoczonych.

Według informacji ZDF oraz Die Welt zarzuty zostały postawione też niemieckiemu tenisiście – Maxowi H. To o tyle ciekawe, że zawodnika o takich danych… próżno szukać w aktualnym rankingu. Innym podejrzanym jest anonimowy tenisista z czołowej trzydziestki, który ma na koncie trzy wygrane turnieje rangi ATP. – Na ogół wygląda to tak, że zawodnicy dochodząc do tej światowej czołówki, przebijając się przez różne szczeble, dostają od kogoś pewne wsparcie w zamian za przysługę. To jest tajemnica poliszynela, nic nadzwyczajnego. Natomiast jeżeli ktoś już jest w topowej setce, to teoretycznie nie ma potrzeby ustawiania meczów, bo i tak zarabia dobre pieniądze – komentuje Adam Romer, redaktor naczelny magazynu Tenisklub i autor audycji o tej samej nazwie na WeszłoFM.

Problem ustawiania meczów najczęściej dotyczy więc zawodników z mniejszych federacji, którzy nie mają dużego wsparcia finansowego. Jak wiemy, tenis nie bez przyczyny uchodzi za sport dla ludzi z wyższych sfer. Nieskończone wyjazdy, mecze i turnieje przekładają się na dziesiątki biletów, a czasem i hotelowych pokoi, za jakie trzeba zapłacić. Czysto hipotetycznie: w pewnym momencie zawodnikowi, który zmaga się z brakiem gotówki, na drodze staje osoba proponująca grubą kopertę w zamian za niewielką usługę. Bo czymże jest odpuszczenie jednego, nieistotnego gema? Warto zwrócić uwagę na obie strony medalu.

Tenis jest dodatkowo drugim po piłce nożnej najpopularniejszym sportem do obstawiania. Sezon rozciąga się niemal na cały rok, a niezwykle wygodne rozwiązanie stanowi szeroka gama różnych zakładów. Romer: – Wielką bolączką tenisa są możliwości zakładów live. Nie trzeba wcale wskazywać na triumf zawodnika w danym meczu. Można po prostu postawić na jednego gema, czy nawet pojedyncze piłki. Wystarczy więc, że ktoś się dogada, że zawodnik przegra trzeciego gema w każdym secie. Nie wygląda to w ten sposób, że po obstawieniu miliona dolarów na dany zakład, pieniądze od razu zostaje wypłacone. Bukmacherom zapala się czerwona lampka, to wszystko jest oczywiście monitorowane. Mafie ustawiające mecze są jednak tak zorganizowane, że posiadają setki kont i tłumy zatrudnionych żołnierzy.

Reklama

Niemieckie media zaznaczają również, że śledztwo powoli dobiega końca i już wkrótce poznamy jego rezultaty. Trudno się temu dziwić patrząc na to, że do akcji śledczej dołączyło FBI. Romer: – To nie jest już tylko Tennis Integrity Unit, czyli jednostka powołana wspólnymi siłami przez władze tenisowe do zwalczania korupcji, czy ustawiania meczów w tenisie. FBI jest rzeczywiście bardzo poważną instytucją. W przeciwieństwie do poprzednich historii, kiedy cierpieli tylko malutcy, tym razem kilka znanych głów może spaść.

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Inne sporty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...