Reklama

Kaniewski: Amber Cup to będzie show

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

12 grudnia 2019, 17:00 • 6 min czytania 0 komentarzy

– Udało nam się namówić na udział w turnieju Pawła Olkowskiego, który zasili team z Tomkiem Frankowskim, Michałem Żewłakowem i Kamilem Kosowskim na czele. Chłopaki po prostu uznali, że potrzebują trochę świeższej krwi, żeby wygrać cały turniej, mając na drodze takich elitarnych przeciwników. Skompletowaliśmy cztery mocne drużyny i nie ma wśród nich żadnego faworyta. Po końcowy triumf może sięgnąć każdy. I tutaj zaczyna się kolejny rozdział tej historii. Piłka nożna jest na pierwszym miejscu, ale zadbaliśmy też o otoczkę turnieju. Będzie show – zapowiada organizator turnieju Amber Cup, Daniel Kaniewski. Zapraszamy. 

Kaniewski: Amber Cup to będzie show

Amber Cup odbędzie się 4-5 stycznia 2020 roku w Gliwicach. W turnieju udział wezmą cztery zespoły: Polska Stars, TVP Sport, KTS Weszło i Wilczek Team. Poza tym na kibiców czeka mecz pokazowy między zespołami Ewy Pajor i Katarzyny Kiedrzynek, a także wiele innych atrakcji, o których porozmawialiśmy z Kaniewskim.

***

Bilety na Amber Cup już wyprzedane?

Brzmiałoby to fajnie, ale to nie pytanie do mnie, tylko do kibiców ze Śląska, bo od ich aktywności zależy najwięcej. Do tej pory zawsze mogłem liczyć na fanów z Pomorza, którzy tłumnie przychodzili na nasz turniej, ale niedawno powstał pomysł, żeby przenieść Amber Cup do Gliwic, więc teraz pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że efekt będzie podobny także tutaj. Udało nam się sprowadzić topową piłkarską obsadę i dzięki temu piłeczka jest po stronie fanów futbolu ze Śląska. Trochę boję się tylko, że chyba za późno zaczęliśmy o wszystkim komunikować. Impreza będzie mocna i można było ją mocniej promować już wcześniej.

Reklama

Dlaczego akurat Gliwice?

Samo miejsce ma wiele atutów. Gliwice mają nowoczesną halę, czekają nas spotkania na sztucznej nawierzchni i sami jesteśmy ciekawi, jak to wszystko wyjdzie, a oprócz tego zdecydował czynnik ambicjonalny: chcieliśmy spróbować swoich sił w innych rejonach kraju. Amber Cup jest moim dzieckiem od roku 2006. To będzie trzynasta edycja. Wspólnie z prezydentem Słupska, Maciej Kobylińskim, usiedliśmy, zaczęliśmy rozmawiać i udało nam się zorganizować pierwsze zawody, które wyszły naprawdę dobrze. Dlaczego teraz Gliwice? Moim planem docelowym jest zrobienie czterech turniejów eliminacyjnych w różnych częściach kraju i jeden główny finał, który odbywałby się zawsze w innym miejscu. Mam nadzieję, że kiedyś to zrealizuję i takie coś będzie powtarzało się corocznie.

Generalnie założenie Amber Cup jest takie, że turniej przeznaczony jest dla wszystkich. Każdy może wziąć udział. Tak jak w tym roku zagra młodzież U-13, tak kiedyś występowali tu zawodowcy amatorzy. Potrafił wygrać przykładowo IV-ligowy zespół z Sierakowic. Prestiż zbudowali też ekstraklasowi zwycięzcy: Lechia Gdańsk, Piast Gliwice, Wisła Płock. Różne zespoły. Ważne, że Amber Cup cieszy się popularnością. W tym roku podjąłem decyzję, że nie będzie drużyn klubowych. Chcę bardziej show, chcę piłkę dla wszystkich, chcę piłkę dla rodzin.

Ważne jest to, że to nie będzie turniej dla byłych gwiazd, tylko przyjedzie wielu dalej grających piłkarzy. 

Adrian Mierzejewski, Kamil Wilczek, Jacek Góralski, Artur Boruc, dzisiaj swoją obecność potwierdził Paweł Olkowski.

Olkowski zagra w drużynie Kamila Wilczka?

Reklama

Nie, w ekipie Polska Gwiazd. Zasili team z Tomkiem Frankowskim, Michałem Żewłakowem i Kamilem Kosowskim na czele. Chłopaki po prostu uznali, że potrzebują trochę świeższej krwi, żeby wygrać cały turniej, mając na drodze takich elitarnych przeciwników. Skompletowaliśmy cztery mocne drużyny i nie ma wśród nich żadnego faworyta. Po końcowy triumf może sięgnąć każdy. I tutaj zaczyna się kolejny rozdział tej historii. Piłka nożna jest na pierwszym miejscu, ale zadbaliśmy też o otoczkę turnieju. Będzie show. Powstanie duża strefa mixed zone, w której reprezentanci Polski i inni ambasadorzy turnieju, a zaprosiliśmy Pawła Wszołka i Marcina Wasilewskiego, będą dostępni dla kibiców. Zapraszałem też Kubę Błaszczykowskiego, który również organizuje swój duży turniej w Częstochowie, ale tym razem nie mógł przyjechać. Pogadaliśmy jednak sympatycznie, dobrze sobie życzymy i wspieramy się w swoich przedsięwzięciach. Tak czy inaczej, nazwiska zgromadziliśmy naprawdę bardzo mocne. Pomoże nam bardzo też fakt, że TVP Sport będzie na żywo prowadzić relację z tych zawodów.

Sporo macie problemów przy organizowaniu takiego przedsięwzięcia?

Trochę problemów jest, nie da się ukryć, ale wszystko próbujemy skutecznie rozwiązywać. Pierwszy raz robimy Amber Cup na Śląsku, więc spotykamy się z nową rzeczywistością. Zresztą poprzednie edycje na Pomorzu też wiązały się z pewnymi kłopotami, ale wraz z doświadczeniem coraz lepiej sobie z tym wszystkim radziliśmy. Wiadomo, że najłatwiej byłoby mi to wszystko zorganizować w Słupsku, u siebie, ale na dzień dzisiejszy miasto nie dysponuje wystarczającymi warunkami, żeby sprostać naszemu rozmachowi. Chcemy, żeby Amber Cup był większy i większy. Cały czas musimy się rozwijać.

Generalnie mam w tym wszystkim jeden cel. Chcę, żeby ludzie przychodzili na turniej z całymi rodzinami. Żeby mężczyźni zabierali swoje żony i dzieci. Każdy musi na stadionie znaleźć coś dla siebie, a z tym w rzeczywistości polskiego futbolu często jest ciężko. Jeśli fan piłki nożnej zabierze na mecz bliskie sobie osoby, ale niezainteresowane tym sportem, to zwyczajnie często je zanudza. My chcemy wyjść temu naprzeciw. Jeżdżę czasami na mecze Bundesligi, Premier League i tam imponuje mi to, że przed stadionem i na stadionie dzieje się bardzo dużo pozapiłkarskich rzeczy. Nie widzimy tego z telewizji. U Kamila Glika w Monaco i u Kamila Grosickiego w Anglii doświadczałem tego, że tam każdy znajdzie coś dla siebie. To niekiedy kulturowe widowiska, które daleko wychodzą poza futbol. Po prostu jest co robić.

Jeśli rodzice przyjdą na Amber Cup z dziećmi, to będą mieli dostęp do strefy, którą stworzyliśmy we współpracy z naszym sponsorem BMW. Przygotowane zostały specjalne tory z Niemiec i symulatory samochodów BMW, do których będzie można wejść ze swoimi pociechami. Wszystko to, żeby ten czas nie był monotonny. Żeby można się oderwać. Poza tym wielka piłka będzie na wyciągnięcie rąk. Wystarczy będzie pójść do wspomnianej specjalnej strefy, żeby móc porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie, wziąć autograf od gwiazdy polskiego futbolu.

Plany macie bardzo szerokie.

Amber Cup cały czas wychodzi z nowymi pomysłami. Bardzo zależało mi na tym, żeby pokazać, co powinno dziać się na polskich boiskach. Że ta piłka powinna być atrakcyjniejsza. Nie wszystko zamyka się tylko na boisku.

Jak wygląda scenariusz idealny 4-5 stycznia?

Przygotowujemy wiele niespodzianek. Mam swój wymarzony scenariusz: duże show dla ludzi. Niech zarówno kibice w hali, jak i kibice w telewizji czują ten klimat. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Cieszę się, że dostaliśmy tak wielkie wsparcie od sponsorów, ludzi zaangażowanych, Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Amber Cup debiutuje na Śląsku i musi zrobić to z przytupem. Pół żartem, pół serio powiem jeszcze, że niektórzy dziwią się, że nie ma żadnego związku między Bursztynem a Śląskiem. Otóż, wprost przeciwnie, jest związek. Znaleźliśmy taką ciekawostkę, że za dawnych czasów przez Gliwice przechodził szlak bursztynowy. Także śmiejemy się, że udało nam się wszystko połączyć w ten sposób.

Oczywiście jednak to sprawa drugorzędna. Liczą się warunki i możliwości, które dostajemy dzięki wyjściu poza północ kraju. Od lat organizuję ten turniej z Sylwią Rezmer, która wcześniej pracowała przy marketingu Lechii, jej wkład jest nieoceniony, ale oboje na razie doskonale wiemy, że nie mamy warunków finansowych, żeby zrealizować wszystkie swoje marzenia. Mimo to nie zamierzamy się zatrzymywać. Krok po kroku myślę, że w końcu uda mi się zorganizować coś idealnego. Na razie spokojnie. Wszystko po kolei.

ROZMAWIAŁ: JAN MAZUREK

Fot. 400mm.pl

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...