Reklama

Czy to już wreszcie ten wyczekiwany kryzys?

redakcja

Autor:redakcja

12 grudnia 2019, 10:47 • 5 min czytania 0 komentarzy

Ukraiński futbol jest trochę jak ten rosyjski bokser-amator z dowcipów. Bezlitośnie oklepywany przez pełne dwanaście rund, regularnie nawiedzają go wszystkie możliwe piłkarskie plagi świata, a on mimo wszystko dzielnie stoi, a raz na jakiś czas jeszcze odwija się soczystym sierpowym. Bezsprzecznie najbardziej charakterystycznym momentem nieugiętej postawy tamtejszej piłki nożnej wobec politycznych zawieruch był sezon 2014/15. W kraju niemal wojna, a tymczasem w ćwierćfinale Ligi Europy dwa kluby, do finału doszło Dnipro, w Lidze Mistrzów z grupy wyszedł Szachtar, wyprzedzając Athletic Bilbao. 

Czy to już wreszcie ten wyczekiwany kryzys?

Pamiętamy te pełne grozy teksty o ostrzeliwanym Donbasie. O zdemolowanym stadionie Szachtara. O piłkarzach z Brazylii, których w Doniecku od zawsze było sporo, składających masowo wnioski transferowe. O Rinacie Achmetowie, który miał się wycofywać z piłki nożnej wobec problemów biznesowych, spowodowanych działaniami wojennymi. O tym, jak kibice Dynama Kijów pojechali na front.

A przecież to był ledwie wierzchołek. Jak tu myśleć choćby o przyszłych pokoleniach piłkarzy, jeśli młodzież bardziej przydałaby się w wojskowych koszarach? Jak tu myśleć o wielomilionowych inwestycjach sportowych czy choćby doraźnych transferach, jeśli miliony muszą powędrować w przemysł zbrojeniowy, by wojownicy broniący ukraińskich granic mieli się czym bronić przed „zielonymi ludzikami”? Ta narracja stawała się popularna, bo po prostu była spójna, wydawała się sensowna i banalna. Ja tu utrzymać w kraju kilka klubów o europejskim formacie, jeśli za gołe pensje zawodników udałoby się zabezpieczyć sporą część frontu?

Tymczasem wojna trwała, z różnym natężeniem i różną liczbą ofiar, ale jednak – tliła się cały czas, tak naprawdę tli się do dziś. A futbol made in Ukraine jak stał dumnie przed pięcioma laty, tak stoi dumnie… No właśnie.

OLEKSANDRIYA REMISUJE W BELGII? KURS 5,30!

Reklama

W ubiegłym sezonie stał dumnie. Dynamo Kijów odpadło z Ligi Mistrzów w IV rundzie kwalifikacyjnej, ale odpadło z honorem – bo z późniejszym półfinalistą, Ajaksem Amsterdam. Szachtar zajął trzecie miejsce w grupie, za Manchesterem City i Lyonem. Obie drużyny zagrały wiosną w Lidze Europy, Szachtar odpadł od razu, z Eintrachtem, Dynamo Kijów w drugiej rundzie, ze zwycięzcą całej edycji, Chelsea. Ale poza tym przecież w Europie pokazała się również Worskła Połtawa (w fazie grupowej) oraz Zoria Ługańsk i Mariupol. Ta pierwsza przebrnęła przez Bragę a odpadła z Red Bullem Lipsk, ten drugi przeszedł Djurgardens, odpadł z Bordeaux.

Cofając się jeszcze o rok mieliśmy na przykład Zorię, która kończyła fazę grupową LE nad Herthą Berlin czy Szachtar, który odesłał do rozgrywek o puchar pocieszenia samo Napoli.

Gołym okiem widać, że Ukraińcy naparzali się jak równy z równym z ekipami o zdecydowanie większym potencjale i dotyczyło to nie tylko najsilniejszego Szachtara, ale też Dynama czy Ługańska. Sytuacja w kraju nie miała praktycznie żadnego przełożenia na futbol, poza tym, że kibice bili się nieco rzadziej, a na meczach panowała raczej wspólnotowa i patriotyczna atmosfera, niż tradycyjny bal wyzwisk. Ech, no właśnie. Tu dochodzimy zresztą do kolejnego problemu trawiącego ukraiński futbol.

OBIE DRUŻYNY STRZELĄ W STARCIU DYNAMA KIJÓW Z LUGANO? KURS 2,55! 

Co jakiś czas kompletnie im tam odbija pod względem rasizmu. A to kibice Dynama Kijów świętują urodziny Adolfa Hitlera oprawą „100% bieli”, a to tłumaczą, że rasistowskie pohukiwania na Taisona były tak naprawdę próbą nagłośnienia problemów puszczyków plamistych.

Ale kurczę, liga trwała, ba, miała się lepiej niż kiedykolwiek. Sumienna praca Szachtara, Dynama Kijów oraz nieodżałowanego Dnipra przyniosła owoce w rankingach. Dwie drużyny walczące o Ligę Mistrzów to już ukraiński standard, do tego trzy pukające do drzwi fazy grupowej Ligi Europy. Apetyty były takie, by atakować najwyższe pozycje za wielką czwórką.

Reklama

– w sezonie 2014/15 lepiej w rankingach wypadły tylko ligi z TOP 4 oraz Francja
– w sezonie 2015/16 lepiej w rankingach wypadły ligi TOP 4 oraz Francja, Portugalia i Rosja

Spowolnienie nadeszło w kolejnych dwóch sezonach, by zamienić się w sytuację obecną, którą można już chyba nazwać kryzysem.

Jak bowiem wypadła Ukraina w tegorocznej edycji europejskich pucharów? Cóż, miernie. Oleksandriya zajmuje w tym momencie ostatnie miejsce w swojej grupie Ligi Europy z 3 punktami – bez ani jednego zwycięstwa. Mariupol odpadł w eliminacjach już na pierwszej przeszkodzie, przegrywając 0:4 w dwumeczu z AZ Alkmaar. Zorya wprawdzie przeszła Budućnost Podgoricę i CSKA Sofię, ale pogubiła się na Espanyolu i do fazy grupowej nie dotarła.

Honor miały ratować obie eksportowe drużyny. Jak skończył Szachtar – dowiedzieliśmy się wczoraj. Trzecie miejsce to oczywiście gigantyczne rozczarowanie, zwłaszcza biorąc pod uwagę przebieg wszystkich meczów fazy grupowej. Apetyty były o wiele większe, a pozwolenie na wyprzedzenie się przez rywali w ostatniej kolejce, po 0:3 z Atalantą… Cóż, kompletnie nie dziwi nas załamanie u naszych znajomych kibiców górniczego klubu.

DYNAMO KIJÓW ZWYCIĘZCĄ CAŁEJ EDYCJI LIGI EUROPY? KURS 81,00 W ETOTO!

Dynamo jeszcze ma szansę. Do dzisiejszego meczu przystępuje wprawdzie z trzeciego miejsca w swojej grupie, ale gra u siebie z outsiderem z Lugano, tak naprawdę zwycięstwo powinno wystarczyć do awansu, bo faworytem drugiego spotkania FC Kopenhagi z Malmoe pozostają gospodarze. Z drugiej strony – zespół Tomasz Kędziory po prostu rozczarowuje. 3:4 ze Szwedami, wyjazdowy remis ze Szwajcarami – trochę kiepsko jak na drużynę, która w Lidze Europy ma doświadczenie niewiele mniejsze niż Sevilla.

Efekty tych rozczarowań od razu widać w notatkach matematyków. Współczynniki na ten sezon? Na ten moment Ukraina wyrobiła w liczbach wynik 4,400, niższy na przykład od Cypru, Rumunii czy Szwecji.

Okej, to co stanie się dalej? Szachtar będzie musiał brać udział w eliminacjach? Dynamo Kijów zostanie rozwiązane?

Nie, tu właśnie dochodzimy raz jeszcze do postaci rosyjskiego boksera. Ukraina nawet po przedłużającym się kryzysie politycznym, nawet po kilku latach snucia się po Lwowie, Kijowie i Charkowie w wykonaniu najważniejszego klubu tego państwa, nawet po zarzutach o powtarzające się incydenty rasistowskie – nadal jest diabelnie mocna piłkarsko. Nie wykluczamy, ba, mamy nawet za dość prawdopodobny scenariusz, w którym i Dynamo, i Szachtar zaliczają dość długi rajd przyszłoroczną wiosną. Donbas już ma tam przedstawiciela po zajęciu trzeciego miejsca w grupie Ligi Mistrzów, Dynamo wciąż ma na to spore szanse. Zanim oba kluby wybiegną na europejską arenę wiosną, będzie jeszcze zima, okienko transferowe, lizanie jesiennych ran.

Sukces w sezonie 2019/20 wcale nie jest jeszcze wykluczony, pomimo kiepściutkiej jak na Ukraińców jesieni.

I wszystko wraca wtedy do normy. Oczywiście poza Krymem, Donbasem i wiecznym brakiem stabilizacji politycznej, ale – jak pokazały poprzednie lata – przecież w robieniu futbolu to nie przeszkadza.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Liga Europy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...