Reklama

Krychowiak dla Lokomotiwu jest jak Messi dla Barcelony

redakcja

Autor:redakcja

06 listopada 2019, 09:15 • 9 min czytania 0 komentarzy

– Nauczył się robić to, czego oczekuje od niego trener Siomin, zrozumiał, dlaczego drużyna gra w taki sposób. Dla swojego zespołu nie jest ważny, ale megaważny. Każdy trener chce mieć kogoś, kto potrafi i atakować, i bronić. Można powiedzieć, że dla Lokomotiwu jest jak Messi dla Barcelony – mówi na łamach „Przeglądu Sportowego” Dimitrij Czeryszew, były reprezentant Rosji i członek sztabu Sevilii.

Krychowiak dla Lokomotiwu jest jak Messi dla Barcelony

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Barcelona zmęczyła mecz ze Slavią, bez bramek i to na Camp Nou. Nawet w zespole dostrzegają kryzys.

Większe pretensje do siebie o niewykorzystane sytuacje mogą mieć Hiszpanie. Ta nieskuteczność sprawiła, że Slavia została dopiero trzecią drużyną spoza pięciu największych europejskich lig, która na Camp Nou nie dała sobie strzelić gola. Wcześniej tej sztuki dokonały Benfica Lizbona w 2012 (0:0) i Dynamo Kijów w 1997 (4:0). Barcelona ma problem, bo w tym sezonie gra poniżej oczekiwań. – Z taką formą na pewno nie mamy szans osiągnąć czegoś w Lidze Mistrzów – przyznaje Gerard Pique. A Arsene Wenger, były menedżer Arsenalu, dodaje: – Barcelona gra jak zespół pogrążony w kryzysie. Bez dynamiki i bardzo przewidywalnie.

screencapture-207-154-235-120-mecz-465-2019-10-26-20_13_14

Reklama

Dimitrij Czeryszew, były reprezentant Rosji i członek sztabu Sevilii, mówi o tym, że… Krychowiak jest dla Sevilli jak Messi dla Barcelony.

Zrobił postępy od czasu gry w Sevilli?

Mocno poprawił się w grze pod bramką rywali. Dawniej też był fundamentalną postacią w drużynie, ale teraz dołożył do tego grę w ofensywie.

Niedawno został wybrany na piłkarza miesiąca w lidze rosyjskiej. Faktycznie można uznać go za najlepszego zawodnika rozgrywek?

Świetnie wkomponował się do Lokomotiwu. Nauczył się robić to, czego oczekuje od niego trener Siomin, zrozumiał, dlaczego drużyna gra w taki sposób. Dla swojego zespołu nie jest ważny, ale megaważny. Każdy trener chce mieć kogoś, kto potrafi i atakować, i bronić. Można powiedzieć, że dla Lokomotiwu jest jak Messi dla Barcelony.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-462-2019-10-26-10_55_41

Reklama

Trzech kolejek potrzebowała Legia, by z dziewiątego miejsca awansować na pierwsze. Gdzie upatrywać tego skoku formy?

– Kluczowa była dyspozycja poszczególnych piłkarzy, dojście do formy Lewczuka, Kante zaczął lepiej prezentować się pod względem fi zycznym, ważnym zawodnikiem stał się Luquinhas. Od dawna dobrze grają Jędrzejczyk, Majecki i Martins – mówi Grzegorz Mielcarski. Vuković po przeciętnym początku sezonu i odpadnięciu z europejskich pucharów utrzymał posadę, choć w poprzednich latach Dariusz Mioduski pokazał, że jeśli chodzi o cierpliwość do szkoleniowców, nie różni się od innych prezesów ekstraklasy. Tym razem dał popracować Vukoviciowi, choć nie broniły go wyniki, nie przemawiało za nim też doświadczenie. Teraz może powiedzieć, że była to słuszna decyzja.

screencapture-207-154-235-120-mecz-459-2019-10-25-23_00_52

Pogoń Szczecin w dołku – z czterech ostatnich meczów wygrała ledwie jeden, odpadła z Pucharu Polski, wielu piłkarzy jest daleko od optymalnej formy.

– Nie jestem zadowolony z rozwoju Ikera i tego, co obecnie prezentuje – nie ukrywał powodów pominięcia pomocnika Runjaic. Trudno odmówić mu racji, po kontuzji głowy odniesionej w czwartej kolejce w starciu z Wisłą Kraków (1:0) Guarrotxena nie może dojść do siebie. Tak naprawdę nawet gdyby założył granatowo-bordowy strój, fani zapewne mieliby problem z dostrzeżeniem w nim pomocnika choćby z poprzedniego sezonu. Tyle że nie jest jedyny. Pogoń w czterech ostatnich ligowych spotkaniach zdobyła cztery punkty, odniosła ledwie jedno zwycięstwo i wypadła poza podium. Pierwszy raz w sezonie. W tym czasie przegrała też ze Stalą Mielec (0:2) i zakończyła udział w Pucharze Polski na 1/16 finału. Runjaic ma świadomość kłopotów, po porażce na Podkarpaciu grzmiał, że zawodnicy muszą spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie, czego potrzeba w sporcie, by wygrywać. Niemiec zmienia wyjściową jedenastkę oraz ustawienie taktyczne, co przynosi chwilowe efekty.

ekstraklasa-2019-10-25-09-10-14

Rozmówa z Suadem Sahitim z Wisły Płock. Widać, że chłopak coś potrafi, zdradza symptomy umiejętności piłkarskich, natomiast rozczulił nas ten fragment o spalonych testach w Marsylii przez menadżera. 

Panu talentu też nie brakowało, skoro trafił pan do akademii Olympique Marsylia.

Miałem 16 lat i grałem w Hajvalii, w Kosowie. Na jednym z meczów juniorów pojawił się Lorik Cana, legenda albańskiej piłki, który grał swego czasu w Marsylii i PSG. Podszedł do mnie po spotkaniu i powiedział, że chciałby mnie zabrać do Marsylii na testy. Trenowałem tam z zespołem do lat 19, kilka dni później zaproszono mnie na zajęcia starszych – U-21. Pamiętam, że pewnego dnia obie ekipy rozgrywały sparing, byłem w drużynie młodszej i strzeliłem gola. Po tym meczu dyrektor klubu powiedział, że bardzo chcą, bym został ich zawodnikiem. Zacząłem dostawać zaproszenia na zajęcia pierwszej drużyny. Trenerem był Didier Deschamps, a ja ćwiczyłem z takimi piłkarzami jak Gignac, Valbuena, Azpilicueta czy Remy. Wróciłem na dwa tygodnie do Kosowa, a później przyleciałem z powrotem do Francji. Byłem tam przez rok, w międzyczasie przygotowywane były wszystkie potrzebne dokumenty do podpisania kontraktu. Wszystko szło perfekcyjnie, gdy nagle mój menedżer zrobił coś głupiego.

Co?

No właśnie nie wiem, ale to musiało być coś głupiego, skoro rozmowy z dnia na dzień zostały zerwane. 

71335924_772807486517616_4273067695844360192_n

Antoni Bugajski narzeka w felietonie na to, jak opieszałe są sądy w temacie korupcji w polskiej piłce i zwraca uwagę chociażby na kolejne procesy „Fryzjera”, które wloką się w nieskończoność.

Prawda jest taka, że tylko prokuratura stanęła na wysokości zadania. Gdyby nie upór Roberta Tomankiewicza, Krzysztofa Grzeszczaka, Marka Kaczmarzyka i współpracujących z nimi śledczych, wiele spraw uległoby przedawnieniu. Akurat oni nie spasowali, choć często równolegle musieli zajmować się innymi, często strategicznymi kryminalnymi sprawami. Do sądu poszło około 70 aktów oskarżenia, obejmujących ponad pół tysiąca nazwisk. Przygniatająca większość została skazana, niektórzy uniewinnieni, bo właśnie od tego sądy, by zgromadzony materiał dowodowy oceniać i weryfikować. Sprawy trzeba doprowadzić do końca i koniecznie zwieńczyć solidnym bilansem. Nie po to, by pastwić się nad ludźmi, który babrali się ustawianiem meczów piętnaście lat temu. Przede wszystkim dlatego, by państwo utwierdziło wszystkich zajmujących się w jakiejkolwiek roli futbolem w przekonaniu, że w ściganiu i karaniu za patologię jest do bólu skuteczne.

71591522_2105172643111562_2113731333971771392_n

„SPORT”

Jóźwiak w pierwszej reprezentacji, czyli powołanie na pewno nie z przypadku. Ale lechitę czeka trochę podróży między meczami U21 i kadry seniorskiej.

Jego forma nie uszła uwagi Jerzego Brzęczka. Jóźwiak był jednak piłkarzem „z gwiazdką”, co oznacza, że na zgrupowanie dołączy z opóźnieniem. Wynika to z tego, że najpierw skrzydłowy uda się do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie zbierze się kadra do lat 21. Piłkarz Lecha jest czołową postacią zespołu trenera Czesława Michniewicza, który będzie chciał skorzystać z jego umiejętności w meczu eliminacyjnym do Euro U-21, które w przyszłym roku odbędą się na Węgrzech i w Słowenii. Mecz zostanie rozegrany 15 listopada na wyjeździe, rywalem będzie Bułgaria, a Jóźwiak po spotkaniu uda się do Izraela. Trudno się spodziewać, że dzień później zadebiutuje przeciwko tej reprezentacji, ale występ przeciwko Słowenii na Stadionie Narodowym w Warszawie jest już bardziej prawdopodobny. Zaplanowanym na 19 listopada meczem biało -czerwoni zakończą udane eliminacje do przyszłorocznych ME.

screencapture-207-154-235-120-mecz-465-2019-10-26-20_13_14

Kolejny tekst o rekordach Lewandowskiego, chociaż ten zaczyna się od świetnego zdania, że „gdyby ktoś chciał napisać tekst o rekordach Roberta Lewandowskiego w momencie, gdy te rekordy przestaną być bite, musiałby zaczekać do końca jego kariery„.

W zeszłym sezonie Robert Lewandowski stał się najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Bundesligi. Przeskoczył w tej klasyfikacji Peruwiańczyka Claudio Pizarro, który ma już 41 lat, a mimo to wciąż łapie minuty w barwach Werderu Brema. Kapitan reprezentacji Polski jest w tym momencie 4. najlepszym strzelcem w historii ligi niemieckiej, ale wskoczenie na podium jest tylko kwestią czasu. Z takim tempem strzeleckim jeszcze w listopadzie „Lewy” przeskoczy swojego byłego trenera Juppa Heynckesa, który w Bundeslidze zdobył 220 goli. Polak ma ich 216. Bardzo prawdopodobne jest również jego wejścia na pozycję wicelidera, zajmowaną prze Klausa Fischera – 268 goli. O nim jednak aż tak często się nie mówi. Choć był napastnikiem, to do wykręcenia takiej liczby potrzebował aż 535 występów, co przy okazji sprawia, że jest… drugim piłkarzem z największą liczbą występów w Bundeslidze. Z Lewandowskim porównuje się tylko jednego zawodnika, legendarnego Gerda Muellera. To właśnie były gwiazdor Bayernu Monachium jest najlepszym strzelcem w historii Bundesligi – 365 trafień.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-462-2019-10-26-10_55_41

Właściciel Rakowa zapowiada transfery już w zimowym oknie transferowy. Te letnie ruchy nie są do końca satysfakcjonujące dla klubu.

Michał Świerczewski wspólnie ze sztabem szkoleniowym powoli przymierza się też do zimowego okienka transferowego. Raków na pewno nie będzie w nim próżnował, bo… – Powiedzmy sobie otwarcie – nie do końca zadowoliły nas transfery, których dokonaliśmy latem. Liczyliśmy na zdecydowanie lepsze efekty naszych działań. Dlatego zimą chcemy dokonać kilku roszad. Na nazwiska jest jednak jeszcze za wcześnie. W każdym razie stawiać będziemy na jakość – zapowiada właściciel Rakowa.

screencapture-207-154-235-120-mecz-459-2019-10-25-23_00_52

Rozmówka z Grzegorzem Rogalą z GKS-u Katowice. Z niższych lig w Sporcie dziś niewiele, to chociaż coś zacytujemy.

Zamieniłby pan ligową wygraną ze Stalą na awans do 1/8 finału Pucharu Polski i mecz z jakimś atrakcyjnym rywalem przy Bukowej?

– Myślę, że w tym sezonie priorytetem dla GKS-u jest liga. Dlatego nie, nie zamieniłbym trzech punktów na pucharowy awans. Szkoda tego, ale niczego już z tym nie zrobimy. Trzeba skupić się na lidze.

Sezon zaczęliście przeciętnie, a w ostatnich 10 kolejkach zdobyliście aż 26 punktów. Zaskoczenie?

– Na początku byliśmy zupełnie nową drużyną, poznawaliśmy się. Teraz z każdym kolejnym meczem widać, jak to się zazębia. Przebywamy razem, docieramy się na boisku i to przekłada się na wyniki.

ekstraklasa-2019-10-25-09-10-14

„SUPER EXPRESS”

Dani Ramirez ma kasę, by jeździć dobrym autem, ale… woli pobujać się tramwajami. Urocza foto-sesja.

Hiszpan, mający za sobą pobyt w Realu Madryt, wyróżnia się zresztą nie tylko na boisku, ale i poza nim. Łamie stereotyp piłkarza poruszającego się świetnym autem, bo na ŁKS dociera komunikacją miejską. – Bardzo sobie chwalę ten sposób przemieszczania się. Moja podróż z domu na ŁKS zajmuje tylko 10 min – mówi „Super Expressowi” jeden z najlepszych pomocników ekstraklasy. Zresztą podróż tramwajem ma swoje plusy. – Czy jestem rozpoznawany przez kibiców? Jak najbardziej! Czy w tramwaju, czy na spacerze, czy w jakimkolwiek miejscu w Łodzi, czuję uznanie kibiców. Jestem w tym mieście kochany – przyznaje gracz ŁKS.

screencapture-207-154-235-120-mecz-465-2019-10-26-20_13_14

Przedmeczowa napinka między Szczęsnym i Krychowiakiem. Zawodnik Loko zapowiada, że litości nad kolegą mieć nie będzie.

– Wojtek Szczęsny po tej porażce mi nie dokuczał. Może wstrzymywał się przed rewanżem, bo woli triumfować jako ostatni, po drugim spotkaniu? Oczywiście postaram się mu w tym przeszkodzić – uśmiecha się Krychowiak, który w tym sezonie strzelił już sześć goli – pięć w lidze rosyjskiej (jest najlepszym strzelcem Lokomotiwu!) i jednego w Lidze Mistrzów.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-462-2019-10-26-10_55_41

„GAZETA WYBORCZA”

Zakaz gry głową przez piłkarzy? Neuropatolog z Glasgow pokazuje wyniki badań, które świadczą, że częste główkowanie piłki może podnosić ryzyko chorób.

12 lat po śmierci Jeffa Astle’a jego mózg zbadał neuropatolog z Uniwersytetu w Glasgow Willie Stewart. – Wyglądał dokładnie tak jak mózg boksera – mówi. Stewart zdiagnozował u piłkarza chorobę neurodegeneratywną spowodowaną nawarstwieniem się mikrourazów mózgu. Urazy były skupione w płacie czołowym, czyli w miejscu, gdzie piłkarz uderza piłkę głową. Przy wsparciu FA, angielskiej federacji piłkarskiej, i tamtejszego związku zawodowego piłkarzy Stewart przeprowadził badania, z których wynika, że byli zawodowi gracze mają pięciokrotnie większą skłonność do zapadania na chorobę Alzheimera, dwukrotnie większą na chorobę Parkinsona i cztery razy większą na sklerozę. Stewart przebadał 7676 szkockich piłkarzy urodzonych w latach 1900-76 i porównał z wynikami 23 018 osób o podobnych charakterystykach. Teraz pracuje nad porównaniem zagrożeń u bramkarzy, graczy z pola – z podziałem na napastników i obrońców – by stwierdzić, na której pozycji zagrożenia urazów głowy są największe.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-462-2019-10-26-10_55_41

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...