Reklama

Derby walki z nutką piłki i… kolejnym blackoutem Wiśniewskiego

redakcja

Autor:redakcja

03 listopada 2019, 18:22 • 3 min czytania 0 komentarzy

Gdyby derby Górnika Zabrze z Piastem Gliwice odbyły się wczoraj, byłyby chyba najlepszym meczem soboty. To wcale nie oznaczałoby, że dostaliśmy wielkie widowisko, bardziej pokazałoby, jak nędzne były inne spotkania. Nie krwawiły nam oczy, ale zbyt długo wspominać tych derbów nie będziemy, pewnie za dwa dni o nich zapomnimy. A jeśli nie, to ze względu na kolejny „wyczyn” Przemysława Wiśniewskiego. 

Derby walki z nutką piłki i… kolejnym blackoutem Wiśniewskiego

Już się wydawało, że chłopak się ogarnął. Kompromitował się rok temu jesienią, gdy był rzucany po pozycjach i przez parę kolejek męczył się na prawej obronie. Wiosnę miał już naprawdę niezłą, w ten sezon też wszedł obiecująco, ale ostatnio zalicza gwałtowny zjazd. W ubiegły weekend w Gdańsku to po jego katastrofalnym zagraniu Rafał Wolski wywalczył rzut karny dla Lechii. A dziś stoper Górnika zapisał na swoje konto absurdalnego samobója. Tomasz Jodłowiec uderzał niecelnie, żaden z rywali nawet nie startował do dobitki i mimo to Wiśniewski załadował Martinowi Chudemu nie do obrony pod poprzeczkę. Interwencja tak nieumiejętna, że już bardziej się nie da.

A tenże Chudy znów został piłkarzem meczu. W środku tygodnia w Pucharze Polski się nie popisał, ale w lidze trzyma fason. W drugiej połowie odbił plecami strzał Piotra Parzyszka, który naprawdę fajnie przyjął dalekie podanie Patryka Sokołowskiego, zaś w końcówce znakomicie przeniósł nad poprzeczką pocisk wysłany w kierunku jego bramki przez Patryka Tuszyńskiego. Miał również Chudy moment szczęścia – Gerard Badia, największy w gliwickich szeregach kat Piasta w ostatnich latach, niedługo po wejściu z ławki przyładował w słupek.

Goście znacznie bardziej trafili ze zmianami i po przerwie to już oni dominowali. Przed przerwą więcej do powiedzenia miał Górnik, choć to więcej oznaczało jeden niecelny strzał Kamila Zapolnika w dobrej sytuacji i dwie akcje, gdy zgrywający głową nie potrafił odnaleźć nieobstawionego partnera. No i rzut wolny sprzed pola karnego, którego nie powinno być, bo sędzia Tomasz Kwiatkowski dał się nabrać na padolino Zapolnika. Oliwa sprawiedliwa – Janża źle go wykonał. Piast miał jakieś pół-sytuacje Parzyszka i jeden prosty do obrony strzał Sebastiana Milewskiego. Kompletnie nie sprawdzał się układ z Jodłowcem wspomagającym napastnika. Były pomocnik Legii rzadko znajdował się w grze, przechodził trochę obok wydarzeń. Okej, później to właśnie jego uderzenie do własnej siatki wpakował Wiśniewski, co jednak nie zmienia faktu, że całościowo ten wariant za bardzo nie wypalił. A na dodatek to Jodłowiec najbardziej zawalił przy wyrównaniu Górnika, anemicznie wyskakując do główki z Szymonem Matuszkiem. Kapitan Górnika niedawno strzelił gola po rożnym w Krakowie, teraz powtórzył to w derbach – Marcin Brosz przynajmniej w tym względzie triumfuje.

Zabrzanie w drugiej połowie grali na typowe kontry i dwukrotnie byli blisko. Najpierw Igor Angulo świetnie odnalazł Jesusa Jimeneza, ale wtedy o swoje klasie przypomniał Frantisek Plach. A w końcówce Bauza nawet posłał piłkę do bramki, lecz podający mu Angulo znajdował się na minimalnym spalonym, co potwierdziły telewizyjne analizy z liniami.

Reklama

Wspominaliśmy wam w meczowej zapowiedzi, że derby Górnika z Piastem często oznaczają kibicowskie absurdy. Tym razem skandalu nie było, choć mógłby być, gdyby Badia oberwał butelką wódki rzuconą z trybun (wiele nie brakowało). Z kolei ktoś z Torcidy wyzywał Kirkeskova na solo – oczywiście po polsku. Takie tam lokalne atrakcje.

Pierwsza odsłona – do zapomnienia. Druga odsłona – może być. Górnik na ligowe zwycięstwo czeka już od ośmiu meczów, jednak przynajmniej rzadko przegrywa (w tym okresie sześć remisów). Teraz po raz czwarty z rzędu zanotował wynik 1:1. Piast przedłużył do sześciu passę spotkań bez porażki, ale zmarnował szansę, by wskoczyć na fotel lidera kosztem Pogoni Szczecin.

gornik piast grafa pomeczowa

Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl

 

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
4
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
11
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

0 komentarzy

Loading...