Reklama

Pół godziny Piątka, AC Milan nadal bezsilny

redakcja

Autor:redakcja

27 października 2019, 21:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

Narzekanie na Milan powoli staje się truizmem. To tak, jakby co rano dosypywać sobie garstkę piachu do kawy i skarżyć się, że coś zgrzyta w zębach. Podczas oglądania meczu na Stadio Olimpico mieliśmy zagwozdkę, by stwierdzić, co w tej całej układance jest największym problemem. Brak pomysłu, indywidualne błędy, czy zrezygnowanie rysujące się na twarzach. A dla nas – że Krzysztof Piątek kolejny raz zaczął na ławce.

Pół godziny Piątka, AC Milan nadal bezsilny

Kibice Milanu przed meczem mogli mieć odrobinę nadziei. Rywale mieli w nogach czwartkowy mecz z M’gladbach w Lidze Europy, poza tym szereg absencji przyprawiał Paulo Fonsecę o ból głowy.

Zappacosta – kontuzja
Diawara – kontuzja
Pellegrini – kontuzja
Cristante – kontuzja
Mychitarian – kontuzja
Cengiz – kontuzja
Kalinić – kontuzja
Kluivert – zawieszenie

Pewnie dlatego goście zaczęli ze sporą odwagą. Zaczęło się od kilku prób ataku pozycyjnego. Na bramkę Lopeza strzelali Calhanoglu, Rafael Leao i Paqueta. Ten ostatni nawet pokonał bramkarza, ale arbiter słusznie odgwizdał spalonego. Sposób budowania akcji i próby szybkich podań między Suso, Calhanogli i Paquetą stanowiływręcz miłą odmianę w porównaniu do tego, co Milan prezentował za czasów Giampaolo. Nasuwało się na myśl, że wreszcie pomocnicy nie mają spętanych nóg, nie boją się podjąć ryzyka.

W dalszej części Milan w typowy dla siebie sposób zaczął tracić inicjatywę. Niemal każdy atak flankami  – zarówno od strony Zaniolo i Perottiego oznaczał kłopoty. Aż nadeszła feralna 38. minuta. Dogranie Veretout’a w pole karne, przedłużenie przez Manciniego do Dzeko i 1:0 dla Romy. Kolejny raz defensywa gości kompletne się pogubiła. Krycie bośniackiego snajpera odpuścił Kessie. Próbował jeszcze interweniować, ale zdezorientowany był bez szans. W 42. minucie Pastore miał w polu karnym taką patelnię, że aż wstyd, że tego nie wykorzystał. Świetnie interweniował Donnarumma.

Reklama

Druga część to bardziej wyrównany obraz i festiwal błędów z obu stron. Milan wyrównał po dośrodkowaniu i uderzeniu praktycznie niekrytego Theo Hernandeza. Smalling próbował zablokować strzał, ale rykoszet jedynie zmylił bramkarza. Fonseca znowu mógł zapłakać nad stanem defensywy, ale Romę w przeciwieństwie do przeciwnika  cechowała konsekwencja i pomysł. Wystarczył pressing, pomyłka Calabrii, który podał piłkę rywalowi. Ta po desperackiej próbie interwencji Musacchio trafiła pod nogi Zaniolo, który delikatnym, pokręconym strzałem z linii pola karnego nie dał szans Donnarummie. Był to katastrofalny mecz obu prawych obrońców Milanu – Contiego oraz Calabrii.

Krzysztof Piątek wszedł na boisko w 63. minucie. Można mu zaliczyć udział przy dwóch okazjach do strzelenia bramki, ale to w sumie byłoby na tyle. Polak w tym sezonie może mieć sobie tyle samo do zarzucenia, co koledzy. Indywidualny pozytyw dla niego jest taki, że Rafael Leao po raz kolejny pokazał, że nie jest typowym środkowym napastnikiem. Słaby tajming, szukanie na siłę gry z partnerami zamiast próby strzału, zejścia do bocznych sektorów.

Roma zasłużenie wygrała 2:1 mimo osłabień. Milan w następnej kolejce gra ze SPAL i jeśli przegra, obecnie dziewiętnasty zespół Serie A zrówna się z nim punktami. Właściwie nie ma potrzeby o pisaniu o czarnych chmurach nad wielokrotnym mistrzem Włoch, ponieważ fani Rossonerich już zapomnieli, co to nawet przebłysk słońca.

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...