Reklama

Dwóch nienajedzonych w Gdańsku

redakcja

Autor:redakcja

26 października 2019, 23:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

Górnik Zabrze przedłużył do czternastu passę meczów bez zwycięstwa nad Lechią Gdańsk. Po raz ostatni wygrał z nią w czerwcu 2013 roku, gdy gole strzelali Mosnikov i Bonin, a asysty zaliczali Mączyński i Bartosz Iwan. Same nazwiska pokazują, jak wiele czasu minęło i ile się zmieniło. Do tego zabrzanie nie kończą także passy bez wygranej w Ekstraklasie, to już siedem z rzędu kolejek. Mimo to po końcowym gwizdku to chyba jednak oni schodzili z boiska z mniejszym niedosytem. Mogli zgarnąć pełną pulę, prawda, ale jeśli mają narzekać na ten remis, to mniej niż Lechia. Ona zawiodła bardziej. 

Dwóch nienajedzonych w Gdańsku

Podopieczni Piotra Stokowca po porażkach z Zagłębiem Lubin i utraconym zwycięstwie nad Arką Gdynia w derbach Trójmiasta mieli się dziś odkuć, udowadniając, że nie ma mowy o żadnej zadyszce. Nie udowodnili, raczej pogłębili obawy, że nadchodzi chudszy okres. A propos. Martin Chudy wybronił Górnikowi ten remis, w stuprocentowych sytuacjach pokazał klasę przy strzałach Lukasa Haraslina i Flavio Paixao. Ten drugi zabrał kapitalną asystę Michałowi Nalepie. Stoper biało-zielonych zachował się jak latynoski wymiatacz z dychą na plecach, najpierw świetnie podbił sobie piłkę, a później zgrał ją z powietrza do portugalskiego kolegi.

Nalepa był tego dnia jednym z jaśniejszych punktów Lechii i również w defensywie grał pewniej niż partnerujący mu Błażej Augustyn, który miał kilka zaćmień. Największe pod koniec pierwszej połowy. Fatalnie wyprowadzał piłkę, podarował ją Bauzie, a potem nie upilnował Igora Angulo, któremu Bauza posłał idealne podanie. Hiszpan jednak nie po raz pierwszy i nawet nie po raz drugi w tym sezonie zawiódł jako snajper, nie trafił w bramkę. Swoją drogą, wyłącznie kontuzją tłumaczymy sobie zmianę Bauzy już w przerwie.

Bardzo długo jeszcze gorzej prezentował się rodak Angulo – Jesus Jimenez. Byliśmy gotowi przyznać mu miano minusa meczu, ratując Przemysława Wiśniewskiego, ale wtedy bardzo sprytnie zachował się po zagraniu Łukasza Wolsztyńskiego i na wślizgu doprowadził do wyrównania. Jimenez odkupił winy m.in. za wcześniejsze pudło, marnując podanie Wolsztyńskiego. Kolejny przykład, jak wiele w piłce potrafi zmienić jeden moment.

Wiśniewskiemu nie musimy tego tłumaczyć. Prezentował się naprawdę dobrze, blokował groźne strzały, ale to co zrobił niedługo po zmianie stron stanowiło przejaskrawione nawiązanie do jego najgorszych występów na prawej obronie z zeszłego sezonu. „Wiśnia” kopnął się w czoło chcąc wycofać piłkę, Rafał Wolski wyszedł sam na sam i został sfaulowany przez próbującego ratować sytuację Pawła Bochniewicza. Bezdyskusyjny rzut karny, choć gdyby Artur Sobiech nie okazał się skutecznym egzekutorem, pewnie byłoby trochę dyskusji, czy Tomasz Musiał nie mógł poczekać z gwizdkiem, bo Lechia nadal miała dużą szansę na gola z akcji.

Reklama

Jeżeli gdzieś gospodarze pokpili sprawę, to przede wszystkim na skrzydłach. Sławomir Peszko dwukrotnie grzał się jak nastolatek na pierwszej randce dochodząc do bardzo dobrych okazji i w tych przypadkach Chudy nawet się nie spocił. Haraslinowi z kolei w pewnej chwili coś przeskoczyło w głowie, ale w złą stronę. Przestał widzieć kolegów, a samemu wszystko psuł. Co prawda fajnie akcje zaczynał, dryblowanie nie sprawiało mu problemów, tyle że na końcu zawsze zawodził.

Górnik ostatnio lubi grać na wyjazdach ze zdecydowanymi faworytami, bo dopiero co zabierał dwa punkty Pogoni i Cracovii. To całkiem obiecująco wróży, bo teraz przed nim trudny terminarz. Po starciu z ŁKS-em w Pucharze Polski czekają go kolejno mecze z Piastem, Legią i Wisłą Płock. W każdym przypadku akcje rywali na papierze będą stały znacznie wyżej. Jeśli piłkarze Broszą nie chcą za chwilę przybijać piątki z Koroną i pytać, co tam u sąsiada, muszą zacząć odnosić nieoczywiste zwycięstwa. Lechia w środku tygodnia powinna podbudować się kosztem Chełmianki, bo potem kalendarz też nie rozpieszcza: Cracovia i Pogoń.

lechia gornik grafa pomeczowa

Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...