Reklama

Domowe przedszkole na lekcjach u pana Tosika i pana Starzyńskiego

redakcja

Autor:redakcja

25 października 2019, 23:11 • 3 min czytania 0 komentarzy

22,46 – tyle wynosiła średnia wieku wyjściowej jedenastki Lecha Poznań. Żaden inny zespół nie wystawił w tym sezonie młodszego składu. No i to tyle z pozytywów dla kibiców Kolejorza, jeśli chodzi o to spotkanie. Nie wiemy jak zmierzyć średnią jakości składu poznaniaków, ale na warunki FIFY – to byłyby prawie same brązowe karty. Zagłębie przyjechało do Wielkopolski jak po swoje. I swoje wywiozło.

Domowe przedszkole na lekcjach u pana Tosika i pana Starzyńskiego

Można się podniecać tym, że Lech wystawia zawodników jeszcze przed maturą. Sęk w tym, że jeszcze nikt na świecie nie wpadł na to, że za młodzieżowców przyznają dodatkowe punkty. Przeglądamy regulamin rozgrywek, a tam stoi jak wół – trzy punkty za zwycięstwo, jeden za remis, zero za porażkę, zero za opowieści o „graniu piłką od tyłu”, zero za bramkarza dobrze grającego nogami, zero za pięciu młodzieżowców ponad wymaganego jednego.

I mamy wrażenie, że im szybciej w Kolejorzu załapią, że o młodzieży fajnie jest mówić i dobrze liczyć kasę z transferów, ale samą niską średnią wieku wyników się nie zrobi, tym lepiej dla zdrowia psychicznego wszystkich kibiców z Poznania. A mamy świadomość, że cierpliwość tych ludzi się na wyczerpaniu. Albo już dawno się wyczerpała, a teraz to już tylko przyzwyczajenie lub masochizm.

Na tego młodego Lecha wychodzi Filip Starzyński i wygląda jak – nie przymierzając – Toni Kroos w okresie chwały. Wychodzi Alan Czerwiński i robi taki przeciąg, że w Poznaniu aż świszczy. Wychodzi Jakub Tosik i strzela gola – pierwszego od dnia, w którym po raz ostatni Józefa Wojciechowskiego bolał ząb. Zagłębie przecież nie ma paki, którą umieścilibyśmy w TOP5 ligi. A na tle tego biernego Kolejorza wygląda jak drużyna, dla której weekend w lidze to nieprzyjemny mecz wciśnięty między boje w europejskich pucharach.

Młodzież młodzieżą – takiemu Skrzypczakowi jesteśmy w stanie wybaczyć to, że był zakręcony jak kamień w betoniarce. Ale ten cały Crnomarković? Jeśli on był dwójką na liście skautingowej Lecha na swojej pozycji, to trzeci w kolejce musiał być Ryszard Kalisz, a czwarty metropolita poznański. Gość ani dobrze nie wyprowadza piłki, ani się dobrze nie ustawia, ani w powietrzu nie wygląda jakoś olśniewająco, nawet wślizgiem nie potrafi trafić. Chłop wygląda jak adoptowane dziecko Vujadinovicia i Janickiego.

Reklama

Ozdobą meczu na pewno będzie ten spektakularny gol Gytkjaera, natomiast nie możemy przejść obok występu Filipa Starzyńskiego. Takiego grajka powinniśmy sklonować i umieścić w każdym klubie w lidze. Od razu przyjemniej by się ją oglądało. Dzisiaj skończył z dwiema asystami, mógł mieć trzy, ale to, jak kreował grę, jak przyspieszał w odpowiednich momentach, jak rozdzielał piłki na skrzydła… Przy nim taki Szysz czy Slisz mogą się czegoś uczyć. A patrząc na Lecha – Skrzypczak od takiego Crnomarkovicia może się tylko uczyć tego, jak nie uprawiać futbolu. A Mleczko od van der Harta wyciągnąć może jedynie styl rzutu na wersalkę, bo na pewno nie bronienia.

Fajnie grać młodzieżą. Ale lepiej grać dobrymi piłkarzami. I jeśli mielibyśmy odpowiedzieć na pytanie „dlaczego Zagłębie ograło Lecha?”, to tak brzmiałaby tłumaczenie.

 screencapture-207-154-235-120-mecz-459-2019-10-25-23_00_52

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...