Reklama

„Dla mnie najważniejszy jest rozwój jednostki podczas treningu”

redakcja

Autor:redakcja

21 października 2019, 17:52 • 9 min czytania 0 komentarzy

Choć Tomasz Byszko ma tylko 26 lat, już teraz może się pochwalić całkiem sporym doświadczeniem na polu szkolenia młodzieży. Z trenerem trampkarzy w Lechii Gdańsk rozmawiamy między innymi o jego wrażeniach ze staży, jakie odbywał w licznych zagranicznych klubach, a także o projekcie „Dzielę się wiedzą”. – Dla mnie zawsze najważniejszy jest rozwój jednostki podczas treningu. Jeżeli chłopcy będą rozwijać się podczas zajęć i meczów, to będę wiedział, że dobrze realizuję swoje założenia – mówi Byszko.

„Dla mnie najważniejszy jest rozwój jednostki podczas treningu”
***

Tylko 26 lat na karku, a już na koncie staże w Dinamie Zagrzeb, Ajaksie, Porto, Benfice, Slavii, Crystal Palace… Spore doświadczenie jak na początki trenerskiej kariery.

Czy ja wiem, czy można już w moim przypadku mówić o tak dużym doświadczeniu? Fakt – kilka lat siedzę w trenerce, ale uważam, że sporo nauki przede mną, żebym stał się trenerem na poziomie, który mógłby mnie zadowalać. Robię wszystko, żeby codziennie stawać się lepszym – faktycznie przede wszystkim dużo jeżdżę, szkolę się. Szukam inspiracji w różnych projektach, podglądam pracę innych trenerów. Nawet na poziomie II czy III ligi, bo tam również można coś ciekawego zaobserwować i wziąć dla siebie. Cała historia zaczęła się, niestety, od kontuzji, która uniemożliwiła mi grę w piłkę na najwyższym poziomie. Trenowałem z drugoligowym Bałtykiem Gdynia, byłem nawet zapraszany przez trenera Piotra Rzepkę na treningi seniorów. Niestety – w derbowym starciu z Arką zerwałem więzadła krzyżowe. To był już pierwszy moment, kiedy pojawiły się wątpliwości, czy ta moja piłkarska kariera się powiedzie. Po rekonwalescencji wróciłem na boisko, ale ponownie zerwałem więzadła. Trzeba było powiedzieć „pas”. Z futbolu całkiem rezygnować nie chciałem, więc zdecydowałem się postawić na studia i rozwój w innym kierunku, ale wciąż związanym z piłką.

Trenerka daje taką samą satysfakcję jak gra?

Reklama

Na pewno moje marzenia wiązały się przede wszystkim z graniem – nie będę tu chyba wyjątkiem. Każdy, kto zaczyna swoją przygodę z futbolem chciałby przede wszystkim jak najwyżej zajść jako piłkarz. Praca trenera daje trochę inny rodzaj satysfakcji, ale nie narzekam. Spełniam się w tej roli, uwielbiam to robić. Przede wszystkim dlatego, że otaczają mnie świetni ludzie – na czele z samymi zawodnikami, których mam przyjemność prowadzić.

Opowiedz o projekcie „Dzielę się wiedzą”.

Projekt rozpoczął się równolegle z początkiem mojej pracy szkoleniowej. Będąc na początku mojej drogi trenerskiej miałem problemy z dowiadywaniem się o konkretnych rzeczach, z dostępem do nowinek. A zawsze byłem głodny tej wiedzy. Dlatego postanowiłem założyć taką platformę dla trenerów w podobnej sytuacji do mnie. Początkowo się bałem, że spotka się to z negatywnym odbiorem. Niektórzy trochę nawet naśmiewali się z nazwy tej inicjatywy. Faktycznie – dopiero wchodziłem do tego zawodu i środowiska, a ktoś mógł sobie pomyśleć, że próbuję się czymś przechwalać. Ale mnie nie o to chodziło. Nie biorę za to ani złotówki, po prostu z własnej inicjatywy staram się przekazywać jakieś wiadomości i pomagać innym w ich karierze, bo wiem, jak trudne potrafią być początki pracy trenera.

Gdzie w tej chwili działasz jako szkoleniowiec?

Na tę chwilę prowadzę drużynę u-15 w Lechii Gdańsk, prowadzę również własną szkółkę na obrzeżach miasta. Nie chodzi tu o to, że trener musi koniecznie działać na wielu etatach, żeby z trenerki wyżyć. Kieruje mną po prostu ambicja – uczestniczę w dużym, fajnym projekcie, to mnie napędza do pracy.

Jak wypada Lechia na tle zagranicznych akademii, które odwiedzałeś?

Reklama

Myślę, że wypadamy naprawdę dobrze. Trenerzy w Gdańsku idą z duchem czasu – nie mamy się czego wstydzić pod względem szkoleniowym. Kuleje przede wszystkim infrastruktura. Do którego dużego europejskiego klubu bym nie pojechał, tam jest do dyspozycji po kilka doskonałych boisk treningowych. Te największe akademie mają po prostu takie swoje miejsce, wokół którego można budować pewną tożsamość związaną z historią całego klubu. To jest najważniejsza różnica, która na ten moment dzieli nas od zachodnich szkółek. Potem to wszystko się już samo napędza. Do klubów wpływają olbrzymie kwoty związane z transferami zawodników, część z tych pieniędzy jest przeznaczana na rozwój akademii, infrastruktury.

Sopot, 01.09.2019 CLJ Pilka nozna Mecz Lechia Gdansk - Arka Gdynia NZ trener coach tomasz byszko , czas przerwa techniczna time out , Fot. Grzegorz Jedrzejewski / 400mm.pl

Spośród tych zawodników, którzy dzisiaj są w pierwszym zespole Lechii, miałeś okazję z którymś współpracować?

Tak, miałem przyjemność pracować z Karolem Filą czy Tomkiem Makowskim. Podobnie jak z paroma chłopakami, którzy dopiero pukają do pierwszego zespołu, albo rozwijają się w tym momencie na wypożyczeniach. Oczywiście świetnie tę współpracę wspominam, bo to bardzo ambitni i pracowici piłkarze, aczkolwiek nie będę ukrywał, że o paru z nich na pewno nie pomyślałbym w pierwszej kolejności, zastanawiając się, który zawodnik z mojej grupy zrobi największą karierę.

Muszę natomiast pochwalić Maćka Kalkowskiego, który dzisiaj jest asystentem trenera Stokowca. Kiedy byliśmy jeszcze w sztabie zespołu u-19, on przepowiadał, że Tomek Makowski lada chwila będzie występował w Ekstraklasie. Miał nosa.

Kiedy trener Stokowiec włącza waszych wychowanków do składu, dostajecie dodatkowego kopa motywacyjnego do pracy?

Myślę, że to jest największy bodziec dla całej akademii. Już sam fakt, że młody chłopak od nas trafia do pierwszego zespołu na treningi przyjmujemy z wielką satysfakcją, która jeszcze wzrasta, gdy zobaczymy takiego zawodnika w telewizji podczas ligowego spotkania Lechii.

Z przyjściem trenera Stokowca zmieniło się też podejście do niektórych elementów treningu, przede wszystkim jeżeli chodzi o sferę mentalną. Przeprowadzamy regularne spotkania z psychologiem, Pawłem Habratem. Te zajęcia dotyczą przede wszystkim takich elementów jak koncentracja, opanowanie, radzenie sobie ze stresem. Przerabiamy rozmaite sytuacje, które mogą piłkarzy spotykać nie tylko w trakcie meczu czy podczas treningu, ale również poza boiskiem, w życiu prywatnym. Może nie są to elementy kluczowe, ponieważ w piłce nożnej wciąż najważniejsza jest jednak technika i rozumienie samej gry. Ale trening umysłu też jest niezwykle istotny. Trafiamy często na piłkarzy zamkniętych, którzy sobie z wieloma kwestiami nie radzą. Często takie ćwiczenia z psychologiem potrafią ich otworzyć. Jeżeli mózg nie funkcjonuje, to nogi też odpowiednio nie pracują z piłką.

Wspominasz, że do największych karier niekoniecznie typowałeś tych zawodników, którzy dzisiaj są w pierwszym zespole Lechii. Z czego to wynika, że ci niby bardziej uzdolnieni się wykruszyli po drodze?

Generalnie wiek przejściowy między piłką młodzieżową a seniorską jest bardzo specyficzny. W Polsce coraz lepiej to rozumiemy, stąd między innymi coraz częściej rozgrywane są turnieje wieku biologicznego. Wcześniej na poziomie juniorskim często było tak, że najważniejszy był dla trenerów wynik, zaniedbywano zatem talenty, na które trzeba czasem trochę dłużej poczekać. Stawiano na piłkarzy mocniej rozwiniętych fizycznie, nawet jeżeli byli mniej zaawansowani piłkarsko. Bo wytrzymają obciążenia, bo zapewnią trzy punkty w jakichś rozgrywkach juniorskich. To się zaczyna już w polskim futbolu zmieniać. Co nie oznacza, że problem przestał istnieć. Wciąż jest widoczny.

Na zachodzie kwestię rozwijania woli walki i zwycięstwa rozwiązuje się inaczej. W FC Porto, gdzie byłem w ramach zagranicznej sesji organizowanej podczas sesji UEFA Youth Elite, jest wśród młodych zawodników niesamowita rywalizacja wewnętrzna. Chłopcy rywalizują właściwie w każdej jednostce treningowej, zajęcia są oparte niemal w całości o grę. Jeżeli już występowały jakieś inne formy, to tylko wyizolowane ćwiczenia motoryczne. Wszystko jest tam robione na bazie opracowanego modelu gry. Można to świetnie zaobserwować, jeśli obejrzy się w akcji najmłodsze, a potem trochę starsze roczniki. Uderzający jest progres w konkretnych elementach gry. Wszystko dzieje się według planu. Nawet najmłodsze roczniki dziecięce uczestniczą w zajęciach, które mają uczyć rozumienia fundamentów gry.

Co dla ciebie w takim razie oznacza porażka twojego zespołu u-15? Nic?

Jest to moment do refleksji dla trenera. Co nie zmienia faktu, że niezależnie od wyniku konkretnego spotkania należy pracować według przyjętych zasad, trzymać się modelu założonego w akademii. Mamy w Lechii filozofię gry, która spaja wszystkie roczniki. To jest poukładane od najmłodszych lat aż do najstarszych grup. Chcemy grać ofensywnie, chcemy dominować, chcemy utrzymywać się przy piłce i zaraz po stracie piłki walczyć o jej odbiór. Można się tutaj oczywiście rozdrabniać i szczegółowo przedstawiać poszczególne kwestie, ale generalnie to są takie ogólne założenia, które mają nasze drużyny i naszych wychowanków cechować.

Na tle takich klubów jak Porto macie jakieś powody do kompleksów? Nie licząc infrastruktury i możliwości finansowych.

Pod względem przygotowania merytorycznego do treningu nie mamy się w Polsce czego wstydzić. Oczywiście każda akademia znajduje swoją drogę – w FC Porto nie występuje ścisła forma treningu, a w Dinamie Zagrzeb dla odmiany jest jej naprawdę dużo. To pokazuje, że nie ma jedne drogi do sukcesu. Każda akademia musi poszukać własnego modelu pracy.

W takim razie z czego to wynika, że drużyny hiszpańskie czy portugalskie potrafią tak górować nad polskimi kulturą gry?

Myślę, że problem rodzi się w Polsce od najmłodszych lat. Krótko mówiąc – mamy problem z rywalizacją na najwyższym poziomie. W dużych klubach zachodnich nawet te pierwsze roczniki jeżdżą na bardzo wiele turniejów w całej Europie. Zderzają się od małego z rozmaitymi kulturami piłkarskimi, z topowymi klubami. Konkurują w elitarnym gronie co najmniej dwa, trzy razy w miesiącu. U nas topowe akademie rywalizują właściwie wyłącznie na własnym podwórku. Mecze kończą się bardzo wysokimi zwycięstwami, w trakcie sezonu zdarza się tylko kilka wyrównanych spotkań. Najlepsze zespoły tak naprawdę sprawdzają się co tydzień wyłącznie w fazie ataku, nie zbierają na boisku innych doświadczeń, których potem brakuje.

A ty sam masz jakieś kompleksy względem bardziej doświadczonych trenerów, często z wielkim dorobkiem piłkarskim? Takich postaci w sztabie szkoleniowym Lechii nie brakuje.

Kompleksów nie mam, natomiast cieszę się, że tacy ludzie mnie otaczają w Lechii. Korzystam z ich doświadczenia, co jest niezwykle istotne. U nas w akademii sztaby tworzy się parami – jeden trener z dużą przeszłością piłkarską, a drugi bez niej, ale za to lepiej wykształcony szkoleniowo. Taka mieszanka wiedzy teoretycznej i praktycznej. Naprawdę fajnie to działa.

Gdansk, 23.07.2019 PILKA NOZNA LECHIA II GDANSK TRENING --- POLISH LEAGUE FOOTBALL LECHIA II GDANSK PRACTISE --- NZ trener tomasz byszko coach , FOT. GRZEGORZ RADTKE / 400mm.pl

Jeżeli chodzi o liczbę trenerów, jak wypadacie w porównaniu do zagranicznych akademii?

Uważam, że w najwyższych rocznikach to wygląda odpowiednio. Czasami w tych zachodnich akademiach można nawet powiedzieć, że aż przesadzają z liczbą szkoleniowców. W zespole u-15 FC Porto wokół boiska i na nim poruszało się bodaj piętnastu trenerów. Na jedną drużynę! Nawet nie wiem, jakie były dokładnie zadania każdego z nich, bo niektórzy w ogóle nie wchodzili na murawę. U nas to wygląda oczywiście skromniej – pierwszy, drugi trener, szkoleniowiec odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne i trener bramkarzy. Moim zdaniem to wystarczająca liczba do przeprowadzenia wartościowego treningu.

Uważasz, że swoją przebojowością w poszukiwaniu wiedzy jakoś się wyróżniasz na tle kolegów po fachu?

Nie sądzę. Mnie po prostu lepiej widać przez prowadzony przeze mnie dodatkowo projekt, ale nie brakuje trenerów, którzy aktywnie się kształcą, szkolą się, jeżdżą po Europie. Poza tym – nie ukrywam, że w przyszłości chciałbym pracować z seniorami. Liczę, że moja kariera na szkoleniu młodzieży się nie zakończy.

rozmawiał Michał Kołkowski

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

0 komentarzy

Loading...