Reklama

Jak Legia obroni się przed Lechem?

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2019, 19:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

Długo w tym sezonie Aleksandar Vuković chwalony był za to, jak Legia organizuje swoją pracę w defensywie. Zespół tracił mało bramek w lidze, w europejskich pucharach przechodził wręcz samego siebie, grając na czysto w siedmiu kolejnych meczach. Już pal licho, że to gówno dało, bo jedno trafienie wyrzuciło Wojskowych za burtę, ale nasze ekipy potrafią przyjąć sztukę w Europie i od Dzieci z Bullerbyn, więc jakieś wrażenie to robiło. Niestety i ten atut zespołu Vukovicia został zatracony, a przed meczem z Lechem nie zanosi się na to, by defensywa miała wrócić na właściwe tory.

Jak Legia obroni się przed Lechem?

Od ostatniej przerwy reprezentacyjnej tylko raz Legii udało się zagrać na zero z tyłu w lidze (w Pucharze Polski była jeszcze Puszcza Niepołomice). Chodzi oczywiście o starcie z Jagiellonią, które de facto potwierdzało dobrą dyspozycję Legii w defensywie, skoro potrafiła się obronić w dziesięciu na trudnym terenie w Białymstoku. No, ale od tego czasu nie jest już tak różowo:

– sztuka od Wisły Płock,
– sztuka od Cracovii,
– dwie sztuki od Lechii,
– dwie sztuki od Piasta.

To tylko liczby, ale trzeba sobie przypomnieć, w jaki sposób Legia traciła te gole. Przecież na przykład bramki od gdańszczan zakrawały wręcz o kompromitację Wojskowych, skoro gościom wystarczyły dwa rzuty z autu. Jak można stracić gola z woleja po bezpośrednim wyrzucie piłki? Jak można dopuścić, żeby piłkarze przeciwnika swobodnie sobie klepali piłką w okolicach szesnastki i potem ją wrzucili w pole karne? Dodajcie do tego łatwość, z jaką ośmieszył przeciwników Felix, klops Majeckiego i nieszczęścia gotowe.

Reklama

Sześć bramek straconych w czterech kolejnych meczach to naprawdę nie jest dobry wynik. Mówimy przecież o drużynie, która od pierwszego do 25 sierpnia nie dostała ani razu w czajnik, mimo 540 minut na liczniku. Jasne, wówczas Legia też mało strzelała, ale do obrony nie można było mieć większych pretensji.

To zostało zatracone i 12 przyjętych bramek w 11 ligowych meczach nie robi wrażenia. Mniej trafień dostały zespoły Pogoni, Cracovii, Lechii, Śląska, Piasta i Górnika. Tyle samo Jagiellonia. Jeśli dodać do tego, że Wojskowi również rzadko strzelają (13 bramek), to wyjdzie nam, że ani dobrze nie bronią, ani dobrze nie grają w przodzie.

legia lech multi multi

W każdym razie w sobotę na Łazienkowską przyjedzie Lech, a więc zespół, który razem z Zagłębiem Lubin strzelił najwięcej goli w lidze – 21. Tymczasem Legia nie dość, że zatraciła pewność w tyłach, to jeszcze nie przystąpi do tego spotkania w najmocniejszym składzie.

Za kartki pauzuje Artur Jędrzejczyk, czyli nie tyle, że najlepszy obrońca Legii, tylko najlepszy piłkarz zespołu w ogóle. Reprezentant Polski wykręcił u nas średnią not 5,60, żaden zawodnik klubu ze stolicy nie ma lepszej średniej. Inny doświadczony stoper, Igor Lewczuk, dopiero wraca do zdrowia i jego występ stoi pod dużym znakiem zapytania. Do dyspozycji Vukovicia pozostają Mateusz Wieteska, Inaki Astiz i William Remy. Francuz ostatnio w lidze zagrał z Pogonią, Hiszpan najlepsze lata dawno ma za sobą, Wieteska popełnia błędy (wspomniana Lechia).

Prawa strona? Kontuzjowany jest Paweł Stolarski, będący ostatnio w bardzo przyzwoitej, jeśli nie bardzo dobrej formie. Zmienić mógłby go Marko Vesović, ale nie zmieni – również narzeka na uraz. Jak podaje Legia.net, Czarnogórzec ćwiczył indywidualnie, natomiast szybko zszedł z boiska z grymasem bólu i tyle go widziano. Być może tę pozycję obsadzi więc Paweł Wszołek, a przecież nie tam go ściągano.

Reklama

Na lewej stronie zapewne zagra Rocha, bo Obradovicia jak zwykle coś boli. Tym razem plecy. A że Rocha nie jest ostoją, nikogo nie musimy przekonywać. Do dyspozycji pozostaje Karbownik, natomiast i on trenował w środku tygodnia indywidualnie. Sami widzicie: nie jest najlepiej. Vuković musi sklecić skład z piłkarzy, którzy albo są przeciętni, albo mogą wystąpić na nie swojej pozycji, albo nie błyszczą formą. Skoro ta drużyna potrafiła zbierać cięgi, mając Jędrzejczyka i Stolarskiego w swoich szeregach, to jak obroni się przed Lechem bez nich? Serb musi znaleźć odpowiedź na to pytanie, bo trzeciej porażki z rzędu może nie przetrwać.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...