Reklama

Będzie debiucik. Finowie pojadą na Euro

redakcja

Autor:redakcja

16 października 2019, 13:23 • 4 min czytania 0 komentarzy

Muszą jeszcze tylko wygrać z Liechtensteinem, czyli z całym szacunkiem dla dzielnego Liechtensteinu – pojadą. Nie wyobrażamy sobie, żeby Finowie, nacja słynąca z chłodnej głowy, w najważniejszym bez mała meczu swojej historii pokpiła sprawę. Finlandia, przez całe dekady dostarczyciel punktów, kraj który brał udział już w eliminacjach do mistrzostw świata 1938, pierwszy raz pojedzie na finały wielkiej imprezy.

Będzie debiucik. Finowie pojadą na Euro

Kilka wymownych faktów historycznych. Choć futbol nie jest u nich sportem numer jeden, to jednak historię kopania się mają długą, co najlepiej uzmysłowi ta tabela eliminacji 1938 (i flagi):

Screen Shot 10-16-19 at 12.00 PM

Na pierwsze zwycięstwo w jakichkolwiek eliminacjach czekali aż trzydzieści lat. Udało im się to w 1965… z Polską. To była wielka klęska, za którą u siebie wzięliśmy rewanż 7:0, ale wstyd pozostał. Skład: Szymkowiak, Szczepański, Oślizło, Gmoch, Bazan, Pol, Grzegorczyk, Banaś, Szołtysik, Liberda, Lentner. W rewanżu Lubański strzelił cztery gole.

W 1997 mieli swoją małą piłkarską katastrofę: w ostatniej kolejce mecz o wszystko z Węgrami. Muszą wygrać i prowadzą do 90 minuty. Samobój wyrzucił ich za burtę, natomiast wciąż było daleko do awansu: Węgrzy w barażu przegrali z Jugosławią… 1:12.

Reklama

Finowie pierwszy raz w miarę poważnie powalczyli o awans w eliminacjach do mundialu 1986. Potrafili wtedy zremisować u siebie z Anglią czy Rumunią, w której grał już Hagi. Brakło im dwóch punktów, acz pamiętajmy, że wtedy wygrana była punktowana za dwa.

Screen Shot 10-16-19 at 12.08 PM

Niemniej jak na Finów to i tak było rzut beretem. Bliżej byli chyba tylko w zażartej „naszej” grupie o Euro 2008. Przypomnijmy, że prowadził ich wtedy Roy Hodgson.

Screen Shot 10-16-19 at 12.15 PM

Reklama

W miarę poszło im też w grze o mundial w RPA w 2010.

Screen Shot 10-16-19 at 12.10 PM

Zremisowali wtedy dwa razy z Niemcami, golili Walijczyków, przegrywali z Rosjanami, ale ci gubili punkty. Symboliczne jednak, że wtedy zremisowali na wyjeździe z Liechtensteinem. Wciąż jeszcze wtedy w kadrze grał Jari Litmanen, bezsprzecznie najlepszy piłkarz w historii Finlandii, o którym pisaliśmy choćby TU.

JARI LITMANEN, CZYLI KRÓL ZE SZKŁA

C5FqYfhXUAA_kLi-e1556588904298-835x420

Oczywiste było, że powiększenie Euro do 24 drużyn to dla nich szansa, ale pierwszej nie wykorzystali: w poprzednich eliminacjach trafili do grupy, którą wygrała… Irlandia Północna. Poziom więc nie zachwycał, choć z drugiej strony, aż trzy zespoły stąd pojechały na finały, bo poza Irlandczykami jeszcze Rumuni i Węgrzy. Finom brakło 4 punktów do miejsca barażowego.

Ale ta drużyna jest inna. Brakuje jej oczywiście czarodzieja w postaci Litmanena, ale zespół pod trenerem Markku Kanervą gra konsekwentny, skuteczny futbol. Początku były jednak trudne, by nie powiedzieć: upiorne. Finowie w 2016 nie wygrali ŻADNEGO meczu. Wiadomo, że nie byli potęgą, ale aż tak fatalna dyspozycja po prostu im się nie zdarzała. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że grali praktycznie z samymi mocnymi reprezentacjami/.

Screen Shot 10-16-19 at 12.34 PM

Eliminacje do mundialu zostały przegrane już tutaj, ale warto odnotować, że później zaczęły się lepsze dni: ograli Islandię, a więc jednego z uczestników mistrzostw. Potem remis z Chorwacją na jej terenie – skalp w perspektywie jeszcze bardziej znaczący. Był też remis z Turcją. 2018 to już konkretny sukces: wygrana grupa Ligi Narodów C i awans do europejskiej drugiej ligi. Zarazem najlepszy sygnał, że nie tylko mogą, a powinni bić się o mistrzostwa Europy: wszak nowy format jak najbardziej zaprasza i europejskich drugoligowców, nawet jeśli są tu beniaminkami.

Screen Shot 10-16-19 at 12.42 PM

Niesłychanie ważny sparing otwierający rok 2019. Dla każdego Fina ogranie Szwecji to wielka sprawa.

Idealne preludium pod pierwsze, historyczne eliminacje. Mieli fart w losowaniu, z drugiego koszyka trafili Bośniaków, ale znowu wymowne: z trzeciego to oni byli losowani. O zaskoczeniu nie ma mowy.

No dobrze, ale skąd ten sukces i kto w tej drużynie rozdaje karty? Finowie są przekonani, że to ich złote pokolenie, marzy im się powtórzenie rezultatów Islandii.

Oczywiście nie ma możliwości rozwoju dla kraju takiego jak Finlandia bez postawienia na szkolenie – nawet, jeśli chodzi o wyniki kadry, to nie musi być zmiana masowa, ale przynajmniej w wybranych ośrodkach. Takim jest HJK Helsinki, który w 2018 dostał od UEFA nagrodę dla najlepszego klubu w kategorii Grassroots. Jedno tylko HJK skupia ponad trzy tysiące graczy w najróżniejszych kategoriach.

Zespół jest po prostu mocny, to europejski średniak. Kapitanem jest Tim Sparv z Midtylland. W ataku gra Teemu Pukki, który robi robotę w Premier League i nie potrzebuje wielu szans, by coś strzelić. Na bramce Lukas Hradecky z Bayeru, w obronie jest Jere Uronen z Genk, jest Sauli Vaisanen z Chievo, jest Jukka Raitala z Montreal Impact. W pomocy Glen Kamara z Rangers czy Fredrik Jensen z Augsburga. Jest jakość i szereg zawodników może poniżej international level, ale potrafiących się od czasu do czasu na niego wznieść. Wśród nich polskie ślady: jest Paulus Arajuuri, dziś grający dla Pafos, jest Petteri Forsell, dziś powoływany z rodzimego HJK. Ciekawe, że Joona Toivio, który tylko siedział na ławie w Niecieczy, jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników tej drużyny, ma 64  mecze w kadrze.

Finlandia na Euro będzie twardym orzechem do zgryzienia, choć wciąż raczej wszyscy będą chcieli na nią trafić. Czy może wyjść z grupy? No pewnie, każdy może, taki format. Nie jadą więc jak Łotwa w 2004 na ścięcie – mogą grać dalej, dzisiaj mistrzostwa Europy to szansa za szansą. Ale jednak tego polotu, który swego czasu prezentowała Islandia, jednak im nie wróżymy.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...