Reklama

Sędzia uderzony i opluty. Ile jeszcze tej patologii?

redakcja

Autor:redakcja

14 października 2019, 18:24 • 4 min czytania 0 komentarzy

Osiemnastoletni sędzia uderzony głową w twarz, po zdarzeniu jeszcze opluty przez innego zawodnika – chłopak ma złamany nos, lekki wstrząs mózgu, przechodzi kolejne badania. To sytuacja nie z MMA, gdzie ktoś przypadkiem z rozpędu wpadł na arbitra, tylko z zachodniopomorskiej B-klasy. 

Sędzia uderzony i opluty. Ile jeszcze tej patologii?

Pytamy: ile jeszcze takich sytuacji ma się zdarzyć, żeby ktoś w sposób zdecydowany zareagował?

Dlaczego mamy wrażenie, że średnio co kilka tygodni Polskę obiega informacja o podobnym skandalu?

Czy zawód arbitra w tym kraju naprawdę musi być wpisany na listę zawodów podwyższonego ryzyka?

Czy sędziowie mają jeździć na mecz do każdej wioski z obstawą ochroniarzy? A może sędzia w Polsce musi zostać wyposażony poza gwizdkiem również w rewolwer z „Brudnego Harry’ego”, dopiero wtedy będzie bezpieczny?

Reklama

Wypis z raportu sędziowskiego arbitra Szymona Pawłowskiego, który miał nieprzyjemność rozstrzygać mecz Pomorzanka Jarosławsko – Zorza II Dobrzany:

„W drugiej minucie doliczonego czasu gry drugiej polowy, po podyktowaniu wrzutu dla drużyny gości – Krystian Bojski, zawodnik gospodarzy z numerem 17 zwrócił się do mnie słowami, cyt.:

„Co ty kurwa odpierdalasz”.

Jednocześnie wykonując gesty wskazujące na niezadowolenie z decyzji sędziego (wymachiwanie rękoma), za co został przeze mnie napomniany. Po udzieleniu owego napomnienia, wyjąłem notes i długopis, aby zanotować krótki opis kary. Następnie zauważyłem, że wspomniany zawodnik biegnie w moim kierunku, lecz myślałem, że chce on tylko podbiec, aby dyskutować ze mną na temat kary lub okazywać niezadowolenie. Jednak jego zamiar był inny, gdyż zostałem uderzony przez niego głową w twarz. Atak był wykonany bardzo dynamicznie, gdyż zawodnik biegł z około dziesięciu metrów i zdążył się już rozpędzić, następnie wziął zamach, co tylko podkreśla celowość działań. Zawodnik ten był ode mnie większy, a siła z jaką dokonał ataku spowodowała, że upadłem na murawę około półtora metra od miejsca uderzenia.

Ocknąłem się już na ziemi, a wokół mnie znajdowali się zawodnicy drużyny gości, którzy pomogli mi wstać, pozbierać elementy wyposażenia sędziowskiego, który wypadły mi z ręki i kieszeni oraz odprowadzili do szatni. Czułem się zamroczony i nie do końca wiedziałem co się przed chwilą wydarzyło. Po całym zdarzeniu nie ujrzałem już atakującego, gdyż oddalił się poza obiekt. Gdy zawodnicy gości prowadzili mnie do szatni, gdyż nie byłem sam w stanie iść, podbiegł do nas bramkarz drużyny gospodarzy – Karol Wiśniewski grający z numerem 1 i splunął mi prosto w twarz.

Gdy doszliśmy do szatni, zajęła się mną pani, która pełniła funkcję opieki medycznej podczas zawodów. Uskarżałem się na duży ból głowy oraz nosa, miałem zawroty głowy oraz zaczęły drętwieć mi ręce, więc zdecydowałem się, aby zadzwonić na policję oraz pogotowie ratunkowe. Wykonałem telefon, powiadomiłem służby o zaistniałym zdarzeniu i zostałem poinformowany, że na miejsce zostały wysłane zarówno patrol policji, jak i karetka pogotowia ratunkowego. (…) Po około piętnastu minutach na miejsce przybyła karetka pogotowia, która zabrała mnie do szpitala w Barlinku. Zostałem tam opatrzony przez lekarza i skierowany do laryngologa. Przebieg meczu nie wskazywał, że mogą się wydarzyć tak drastyczne sytuacje, a pozostałe kartki, pokazane przeze mnie w meczu, nie dotyczyły krytyki orzeczeń sędziowskich”.

Reklama

W czwartek spotka się Wydział Dyscypliny ZZPN, ale apelujemy: on może ukarać maksymalnie na pięć lat, wyższe kary może jedynie zarządzić centrala i o taką karę aż się prosi, PZPN-ie. Poza nią o systemowe rozwiązania. Pojechał osiemnastolatek, zupełnie sam, na mecz, i – nazwijmy rzeczy po imieniu – został pobity. Świadków jest dość, by wszystko obiektywnie udowodnić. Nasza propozycja:

– Dożywotni zakaz gry w piłkę w rozgrywkach PZPN dla Bojskiego i poważna rekompensata finansowa na rzecz arbitra;

– Koniec sezonu dla Pomorzanki, która tego zawodnika posłała na boisko, niech kluby też wezmą na siebie odpowiedzialność;

– Popiszcie się kreatywnością wobec Wiśniewskiego, który napluł w twarz poobijanemu człowiekowi, ocenimy ją w czwartek.

To, że należy się tu po prostu, po ludzku, sprawiedliwość, jest jedną kwestią – drugą, że polski futbol musi zaciekle walczyć z patologią wszelaką, bo ma ich trochę do zwalczenia. A po trzecie, sędziów w terenie JUŻ jest za mało, za chwilę nie będzie komu sędziować, po takich akcjach – a jeszcze bardziej po lekkim potraktowaniu sprawy – chętnych będzie jeszcze mniej. Lekceważenie futbolu w niższych ligach to pozwolenie na to, by gniła od spodu cała piłkarska piramida.

Do sprawy wrócimy w czwartek.

Fot. Wikipedia

Najnowsze

Niższe ligi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...