Reklama

Może wreszcie ma kto nosić pianino?

redakcja

Autor:redakcja

14 października 2019, 14:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jacek Góralski to jeden z tych nielicznych piłkarzy, którzy mieli bardzo precyzyjną opinię w środowisku – facet od prawego łokciowego, mistrz boiskowego MMA, człowiek wślizg, nieprzejednany kolekcjoner żółtych kartek, strupów i złamanych nosów.

Może wreszcie ma kto nosić pianino?

W zasadzie uważało się, że OK, Góral walczy, Góral po staropolsku – wybaczcie, ale to słowo klucz – zapierdala, niemniej wystawiać go, to prawie jak mieć jednego mniej do grania piłką. Czy powinniśmy się obrażać za to, że Góralski, faktycznie, w ofensywie prezentuje dyskretny futbol? Czy może pomyśleć, jak najlepiej uwypuklić jego walory? 

Dwudziestosiedmioletni gracz Łudogorca ma na koncie dwanaście meczów dla biało-czerwonych, okraszonych trzema żółtymi kartkami. Swoją drogą ciekawostka – dwa z tych meczów przypadły na mundial, co sprawia, że Góralski ma więcej spotkań na mistrzostwach świata niż jedenastu członków Klubu Wybitnego Reprezentanta:

– Jakub Błaszczykowski (108A), Roman Kosecki (69A), Dariusz Dudka (65A), Jacek Zieliński (60A), Marcin Wasilewski (60A), Zygmunt Anczok (48A), Stanisław Oślizło (58A), Lucjan Brychczy (58A), Zygfryd Szołtysik (46A), Gerard Cieślik (45A), Roman Korynt (34A)

Tyle samo co meczów co jeszcze pięciu:

Reklama

– Piotr Świerczewski (70A), Tomasz Kłos (69A), Mariusz Lewandowski (66A), Tomasz Hajto (62A), Jerzy Dudek (60A).

Góralski w kadrze debiutował jeszcze jako zawodnik Jagiellonii, występując trzy dni po znakomitym 3:0 w Bukareszcie – Polacy zmierzyli się ze Słowenią w sparingu (1:1), czyli typowo testowe rezerwowym składem ze skrzydłami Kapustka-Wszołek. Było jak zawsze: niby nieźle, niby walecznie, niby udał się wykop wspólnie z Pazdanem ala bracia Tashibana, ale wskazywano techniczne mankamenty.

Góralski w eliminacjach do mistrzostw świata nie zagrał ani razu. Na kolejny występ czekał niemal rok. Przed mundialem zagrał w czterech meczach towarzyskich:

70 minut z Urugwajem w 0:0 (10.11.2017)
72 minuty z Nigerią w 0:1 (23.3.2018)
23 minuty z Chile w 2:2 (8.6.2018)
90 minut z Litwą w 4:0 (12.6.2018)

Za dwa z tych spotkań wystawialiśmy noty. Za Nigerię dostał od nas notę 6, najwyższą w zespole (do spółki z Kurzawą i Zielińskim). Uzasadnienie: Godnie zastąpił Linettego. Z nim nasz środek pola wyglądał lepiej niż w pierwszym fragmencie meczu, a sam Góralski pokazał to, z czego słynie – zadziorność i waleczność. Od razu zameldował się przeciwnikowi. Potrafił też wywalczyć stały fragment i ugrać kilka metrów w ataku. Na minus to, że dość łatwo dał się minąć przy golu.

Za Litwę także 6: Jeżeli Adam Nawałka zastanawia się, czy posłać go w bój przeciwko Senegalowi, ma zapewniony solidny ból głowy. Jasne, graliśmy ze słabą Litwą, ale Góralski nie dość że zaliczył dużo odbiorów, to jeszcze dał naprawdę sporo w ofensywie. Przede wszystkim w pierwszej połowie. Raz prostopadłym podaniem wypuścił Bereszyńskiego, w innej akcji wygrał główkę, a piłka spadła pod nogi Lewandowskiego w polu karnym. Druga odsłona nieco zamazuje ładny obraz jego gry. Wyglądał solidnie, ale już pod koniec nie zachował należytej koncentracji. Fakt, naprawił swoje nonszalanckie zagranie dobrym wślizgiem, ale nie może popełniać takich błędów.

Reklama

Potem pojechał na mundial, nie zagrał z Senegalem, ale kolejne dwa mecze od deski do deski. W blamażu z Kolumbią wyróżniliśmy go – obok Pazdana – jako jedynego, który wstydu nie przyniósł. Z Japonią nota 4, wciąż najlepsza w środku pola, ale ocena jak to u Górala: W destrukcji robił swoje, jeździł na dupie, ale chwilami aż się prosiło, żeby jednak rozegrał i wykonał nieco trudniejsze podanie niż do tyłu do najbliższego. Z tym już był problem.

U Brzęczka, poza meczem u siebie z Włochami, gdzie zagrał 90 minut, ma epizody: nieistotna minuta z Macedonią, nieistotny kwadrans z Izraelem, gdzie było już pozamiatane, do tego kwadrans z Portugalią w ostatnim meczu Ligi Narodów. Jak było z Włochami? Nota 3, uzasadnienie: Najlepszy z trójki defensywnych pomocników, co nie znaczy, że dobry. Jak zwykle zaproponował wślizgi, walkę, walkę i jeszcze trochę walki. Jak zwykle tez piłki w piłce było w tym malutko.

Czyli w zasadzie zawsze jeśli Góralowi się obrywało, to za to, że jest Góralem. Za to, że nie pośle piłki do przodu jak Pirlo, za to, że gra swoje. Jest więc zawodnikiem takim, za jakim się go uważa, ale nie docenia się tego, co daje. Tymczasem nawet w takiej futbolowej tragedii jak mecz z Kolumbią nie zszedł poniżej poziomu przyzwoitości. Nawet z Włochami u siebie, meczu ogólnie miernym, też robi to, co do niego należy i ze środkowych wypadł najlepiej.

Góralski nigdy nie będzie rozgrywającym, natomiast na swoim fachu zna się bardzo dobrze, nie musi mieć żadnych kompleksów i każdy swój występ dla biało-czerwonych może obejrzeć bez poczucia wstydu. Zamiast robić mu ciągle wyrzut za to, że nie jest Xavim, pora spojrzeć na to, co daje i jak to wykorzystać.

Może do tej pory mieliśmy w środku pola aż za wielu ludzi od gry na pianinie, a za mało od noszenia pianina. Może okazało się, że ktoś, jak Krychowiak, na pianinie jednak chętniej zagra, niż będzie je tragarzył, szczególnie, że Góral sam sobie poradzi z noszeniem, choćby to było noszenie i na drugie piętro.

Sprawdzać, czy wniesie i na piąte? My byśmy sprawdzali. Bo Góralski to nie tylko wczorajszy mecz, w którym uwolnił innych środkowych od wielu obowiązków defensywnych – argumentów za tym, by zameldować się w jedenastce na dłużej, dał wcześniej więcej.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...