Reklama

– Na co pan choruje, panie ŁKS-ie? – A na co nie?

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2019, 07:10 • 5 min czytania 0 komentarzy

Ekstraklasa w tym sezonie wiele razy udowadniała, że każdy w tej lidze może przegrać z każdym, ale to prawidło można zastosować tylko do 15 zespołów. Szesnasty nie wygrywa bowiem od dawna z nikim. 10 meczów, 8 porażek. Straconych goli po 1/3 sezonu zasadniczego? 21. Jak wiele to? A no o jednego mniej niż na przykład Lech Poznań w 30 kolejkach sezonu 16/17. Łódzki Klub Sportowy patrzy tylko, jak inni odjeżdżają, jak drugi beniaminek bije w tej kolejce lidera. A sam ma niewiele mniej zmartwień niż Jay-Z w piosence „99 Problems”. Które z nich są największe?

– Na co pan choruje, panie ŁKS-ie? – A na co nie?

Jasiek nie stał się Janem

Oj, jak czekaliśmy na tego chłopaka w ekstraklasie. Rozegranie, długie podanie, przerzut, pewność siebie. W dodatku młody wiek, który pozwala myśleć, że sufit Janka Sobocińskiego to kilka ładnych pięter w górę.

Dziś wygląda on tak, jakby w sufit przywalił głową i coś tam mu się w zestawie umiejętności poprzestawiało. Miał być pewniakiem na pozycji młodzieżowca, odkryciem, gościem nie do wygryzienia. A pierwsze czyste konto od remisu 0:0 z Lechią na inaugurację rozgrywek ŁKS osiągnął w Pucharze Polski, kiedy Sobocińskiego próżno było szukać w raporcie meczowym – ani w podstawowej jedenastce, ani wśród wchodzących z ławki.

Zamiast luzu – nerwówka. Zamiast aspirowania do miana bąbelka – raczej etatowy szczawik. Wydaje się wręcz, że Sobociński trochę się zapętlił w tych swoich nieudanych występach. Każdy kolejny sprawia, że trudniej na najbliższy mecz wyjść z tą niezmąconą pewnością siebie, która dała mu choćby powołania do reprezentacji młodzieżowych.

Reklama

Ramirezależność

Dziecko, które dopiero nauczyło się abecadła byłoby w stanie rozczytać w pięć minut to, jaki jest główny pomysł ŁKS-u na rozgrywanie akcji. Tempomat pod palcami ma Dani Ramirez, Hiszpan jest dyrektorem kreatywnym, w którego dziale nie ma drugiego równie zdolnego, co on. I o ile w pierwszych kolejkach Ramirez mógł jeszcze liczyć na względną swobodę, to z każdym kolejnym meczem rywale zabierali mu metry kwadratowe przestrzeni. A Ramirez tak bardzo chciał coś zmienić, że i tak próbował podawać, strzelać, dryblować. Z tego brały się straty, z tego też bierze się kompromitująca statystyka strzałów Hiszpana. 46 uderzeń. 31 zza pola karnego. 1 gol. Krótko mówiąc – bramka zdobyta raz na 46 prób, drugi w tej klasyfikacji Filip Starzyński miał przed trwającą kolejką 1 gola na 26 uderzeń.

Jakby Kazimierzowi Moskalowi problemów na głowie było mało, okazuje się, że w Pucharze Polski bez Hiszpana w podstawowej jedenastce ŁKS rozgrywał piłkę naprawdę, naprawdę płynnie i potrafił osiągnąć coś, czego w lidze nie zaznał od ośmiu meczów. Wygrać. Hiszpan partycypował tylko w 22 ostatnich minutach spotkania z Zagłębiem Sosnowiec.

Druga strona (nie) odpowiada

Pamiętacie, jak prawy obrońca Grzegorz Bronowicki z konieczności zagrał w reprezentacji Polski na lewej stronie i zatrzymał Cristiano Ronaldo?

Cóż, Artur Bogusz nie zostanie drugim Grzegorzem Bronowickim.

Reklama

On też od jakiegoś czasu, konkretnie od kontuzji Adriana Klimczaka w meczu z Lechem Poznań, gra zamiast na nominalnej prawej, to na lewej stronie obrony. Z Ronaldo nie miał okazji się zetrzeć, ale może to i lepiej. By pokazać, że na lewej obronie ŁKS-u lepiej mógłby sobie dać radę jeden z braci Koala wystarczyli Martin Konczkowski, Jean Carlos, Salvador Agra, Sebastian Kowalczyk czy Sasa Zivec, bo to na nich grał w ostatnich tygodniach Bogusz.

Z jednej strony został wrzucony na nieswoją stronę, z drugiej co i rusz słyszymy od trenerów, że jak zawodnik kuma grę, to kilka chwil i załapie, z czym to się je. Nie wymagamy, żeby Bogusz był hybrydą Jordiego Alby z Andrew Robertsonem. Ale on zamiast lepiej, to gra na tej lewej coraz gorzej. Za ostatnich pięć meczów jego średnia not to 2,20.

Hahahatak

6 goli w 26 meczach 11 sezonów temu. No kto się mógł spodziewać, że napastnik z taką życiówką nie będzie walić bramek jak kilkuletni Meksykanin w urodzinową piniatę? Jasne, ŁKS miał pecha, bo z urazem wyleciał Sekulski, który szedł na rekord w ekstraklasie – już ma 4 gole w 6 meczach, a najwięcej razy trafiał w sezonie 16/17 – sześciokrotnie. Ale czy zabezpieczenie na wypadek, gdyby coś takiego się stało lub gdyby po prostu napastnicy którzy wygrali I ligę na ekstraklasę okazali się raczej marną opcją, jakiekolwiek było? No średnio.

I dlatego musimy się męczyć i jakoś akceptować tego Rafała Kujawę, do którego osobiście nic nie mamy, ale piłkarsko… no to nie jest Marcin Robak, który po trzydziestce zdołał kilka razy bić się o koronę króla strzelców, a po drodze zawinić śmierci Jezusa. Póki co 31-latek jeśli gościł w naszych zestawieniach, to raczej tych dotyczących największych sabotażystów na szpicy, najgorzej ocenianych piłkarzy, no i wśród badziewiaków. Do Sobocińskiego czy Bogusza, którzy w jedenastce najsłabszych w kolejce byli po trzy razy jeszcze mu trochę brakuje (jedna nominacja), ale praktycznie co serię gier ociera się o skład.

ekstraklasa-2019-10-06-00-10-28

Moc sprawcza

Lechia Mihalika, Śląsk Bargla, Zagłębie Suljicia i Tajtiego, Arka Nando, Piast Jodłowca. Ostatniego dnia okienka paru ligowych rywali ŁKS-u chwyciło za książeczki czekowe i machnęło parę zgrabnych cyferek. A to dla byłego klubu swojego nowego zawodnika, a to dla agenta, a i kontrakt trzeba było podsunąć pod nos.

ŁKS zaś nieszczególnie mógł i chciał powojować z ustalonym budżetem płacowym. Gdy inni bili się na jakieś wzmocnienia last minute, łodzianie siedzieli spokojnie. Bo też po wielu latach gdy pieniądze były wydawane w durny sposób, teraz postanowiono zbudować klub na zdrowych podstawach, nieprzepłacający, inwestujący nie pod wpływem impulsu. Gdy Arka wchodziła za wszystkie żetony, stawiając wielkie pieniądze na to, że ratunek przed spadkiem da w przekroju sezonu Vejinović, ŁKS liczył i policzył, że on tak ryzykować nie będzie.

Czy to nie zaprowadzi ŁKS-u z powrotem do I ligi? Patrząc na listę bolączek – jeśli Kazimierz Moskal nie postawi diagnozy i nie trafi fartownie z leczeniem jak jakiś piłkarski doktor House, tak właśnie może być.

3ae684f6-79bd-464e-8175-ae4aa55df7ac

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...