Reklama

Młodzi lekko zawyżyli niski poziom

redakcja

Autor:redakcja

20 września 2019, 23:23 • 2 min czytania 0 komentarzy

Lech Poznań po dwóch porażkach zdołał zremisować z Jagiellonią, trener Dariusz Żuraw mówił po meczu, że „fajnie było nie przegrać”, ale fakty mówią same za siebie. „Kolejorz” w trzech ostatnich kolejkach zdobył jeden punkt na dziewięć możliwych. W tej sytuacji miejscowi kibice muszą szukać pozytywów w wątkach pobocznych. I znajdą.

Młodzi lekko zawyżyli niski poziom

Żuraw postanowił lekko wstrząsnąć składem. Na ławce wylądowali Darko Jevtić i Christian Gytkjaer, a do wyjściowej jedenastki wskoczyli Paweł Tomczyk, Joao Amaral i debiutujący w PKO Bank Polski Ekstraklasie 17-letni Jakub Kamiński. Ogółem w pierwszym składzie Lecha znalazło się aż pięciu młodzieżowców. „Jaga” dołożyła dwóch, więc łącznie od samego początku mieliśmy ich na boisku siedmiu. Co ważniejsze, nie zaniżyli i tak niskiego poziomu tego meczu, a chwilami wręcz go zawyżali.

To właśnie Bartosz Bida i Patryk Klimala najmocniej maczali palce przy golu dla gości. Pierwszy posłał świetne prostopadłe podanie, drugi ze stoickim spokojem wykorzystał sytuację sam na sam. Klimala uniknął spalonego, bo nie zdążył się przesunąć Robert Gumny, ale głównym winowajcą jest tutaj Pedro Tiba, który łatwo stracił piłkę na swojej połowie (odbierał Taras Romanczuk) i jego koledzy nie potrafili już odpowiednio zareagować. Tiba zupełnie dziś nie dojechał, przed przerwą zaliczył jeszcze jedną stratę pachnącą bramką dla białostoczan, ale tym razem mu się upiekło.

Lechowi remis też uratowali młodzieżowcy. Kamil Jóźwiak wywalczył rzut wolny, wykonał go Tymoteusz Puchacz, a że Martin Kostal ewidentnie zagrał piłkę wysoko uniesioną ręką, sędzia Tomasz Musiał po obejrzeniu powtórek bez wahania podyktował rzut karny. Tomczyk pewnie go wykorzystał, Damian Węglarz – mimo wyczucia intencji strzelca – nie miał szans na obronę.

Debiutant Kamiński na pewno wstydu nie przyniósł, kilka razy pokazał, że nie boi się odważnej gry. W drugiej połowie zniknął jak niemal wszyscy koledzy z ofensywy, choć tuż przed końcem regulaminowego czasu mógł zaliczyć asystę, gdyby Tomczyk trafił głową w dobrze dośrodkowaną piłkę.

Reklama

Do przerwy nieźle się ten mecz oglądało, było jeszcze parę przyzwoitych akcji z obu stron, za to później… Matko jedyna, dramat! Kpina z ludzi. Najgorsza kopanina, w dodatku z kontuzjami. Jedni i drudzy musieli dokonywać przymusowych zmian. Lech aż dwie, dlatego Gytkjaer w ogóle nie wystąpił, choć był już przygotowany do wejścia. Tomasz Musiał nie miał jednak litości i doliczył aż 10 minut. Mógł potem doliczać jeszcze dalej, ale Tomczyk bardzo mocno ucierpiał po trafieniu piłką w głowę przy wybiciu Wójcickiego i nie było sensu tego ciągnąć. Przyjechała karetka, wyglądało to groźnie.

Lech po tej kolejce może już tracić nawet osiem punktów do lidera. Jagiellonia chwilowo na drugim miejscu.

lech jagiellonia pomeczowka newspix

Fot. newspix.pl

 

Najnowsze

Niemcy

Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Bartek Wylęgała
0
Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie
Polecane

Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata

Sebastian Warzecha
0
Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata
Piłka ręczna

Mała zaliczka. Industria Kielce wygrała u siebie z Magdeburgiem

redakcja
0
Mała zaliczka. Industria Kielce wygrała u siebie z Magdeburgiem

Komentarze

0 komentarzy

Loading...