Reklama

Trzecia siła Poznania rośnie między blokami

redakcja

Autor:redakcja

12 września 2019, 21:32 • 7 min czytania 0 komentarzy

W przypadku TPS-u Winogrady wyjście na granie pod blokiem nie oznacza wieczornego kopania dzieciaków, które kończy się wtedy, gdy mama zawoła na kolację właściciela piłki. TPS to trzecia siła Poznania, świeżo upieczony czwartoligowiec z niecodzienną historią i boiskiem położonym w samym sercu blokowiska. Klub dzielnicowy, w którym swoje kariery zaczynali Arkadiusz Głowacki i Bartosz Bereszyński.

Trzecia siła Poznania rośnie między blokami

Lech Poznań to od lat absolutny dominator piłkarski w mieście. Ma najwięcej mistrzostw Polski na koncie, nikt w mieście, województwie, a często i w kraju nie może z nim równać się na frekwencję. Niebiesko-białe barwy są obecne w każdej dzielnicy Poznania – od Dębca po Piątkowo, od Grunwaldu po Rataje. Druga siła? Wiadomo, Warta Poznań. Piękna historia, dwa mistrzostwa zdobyte tuż po wojnie, burzliwy początek XXI wieku i ostatnio stabilna gra w I lidze. „Lech King, Warta Queen” – mówi się w stolicy Wielkopolski, bo między tą dwójką nie dochodzi do tarć. Na mieście trudno znaleźć bohomazy wypisane na murach typu „Śmierć Warcie”, nie mówiąc już o przekreślonym herbie Kolejorza.

I przypuszczamy, że jeśli gdziekolwiek w Polsce zapytać o dwa kluby z Poznania, to przeciętny kibic wymieni właśnie drużynę z Bułgarskiej, ten nieco bardziej kumaty wspomni o Dumie Wildy. Ale trzecia siła Poznania? No, tu już będzie problem. Olimpii, tej grającej w I lidze, już nie ma. Być może ktoś wspomni o kobiecej drużynie Polonii Poznań, która nie tak dawno wspięła się do Ekstraligi. Ale kto gra w najwyższej lidze spośród poznańskich ekip po Warcie?

W ETOTO możecie obstawiać mecze TPS-u Winogrady i nie tylko – IV liga w bogatej ofercie bukmachera

Zagadka jest tym trudniejsza, że TPS Winogrady, czyli właśnie trzeci najsilniejszy klub w Poznaniu, nie ma w swojej nazwie nazwy miasta, w którym funkcjonuje. Ma za to – śladem np. Anderlechtu czy Rayo Vallecano – nazwę pochodzącą od dzielnicy. Winogrady leżą w północnej części Poznania, w głównej części składają się w PRL-owskich bloków z wielkiej płyty, które doskonale widać ze ścisłego centrum miasta. Wystarczy rzucić okiem na północ stojąc chociażby na Moście Teatralnym, by dostrzec wybijające się ponad miasto szesnastopiętrowe bloki w kolorach szarej komuny.

Reklama

Jak to bywało za PRL-u – blokowiska były budowane na kształt samowystarczalnych miasteczek. Między blokami powstawały budynki gospodarcze, sklepiki czy szkoły oraz przedszkola. W jednej z takich szkół, konkretnie w Technikum Przemysłu Spożywczego, pracował Marian Rogowski, który ponad 50 lat temu uznał, że założy klub piłkarski. Jako nauczyciel wyciągał z klas co zdolniejszych chłopaków, klub stał się reprezentacją szkoły, a z czasem – z uwagi na niedostatki w zawodnikach, do technikum spożywczego chodziły głównie dziewczyny – zapraszał do grania także zawodników spoza murów technikum.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-183-2019-07-29-10_42_02

Niemal 20 lat później powstało boisko, które jest jednym z najbardziej urokliwych stadioników w Polsce. Są obiekty z panoramą górską, są i takie, które leżą niemal nad jeziorem. Ale stadion TPS-u leży w takim miejscu, że za trybuny mogą robić balkony okolicznych blokowisk. Na dole grają czwartoligowcy, kilka pięter wyżej pani Grażynka wiesza pranie. Klimacik.

TPS Winogrady wielu kojarzyć się też może z dość oldschoolową szatnią, której dziś już nie ma, ale która przez lata była – obok blokowiska dookoła boiska – elementem charakterystycznym klubu. Mieściła się ona bowiem w starej pralni umieszczonej w pobliskim bloku. Po meczu trzeba było wyjść ze stadioniku, przedreptać kawałek do bloku numer 33 i schodami skierować się w dół. Dzisiaj już przy boisku stoi normalny budynek socjalny, ale klimatu małych okienek łapiących resztki światła z dworu już TPS-owi nie odda.

I tenże TPS jeszcze dekadę temu walczył o to, by utrzymać się w ogóle w okręgówce. Wówczas, by ratować się przed spadkiem do A klasy, sięgnął po posiłki w postaci byłych lechitów. W tym Andrzeja Juskowiaka, który wydatnie przyczynił się swoimi golami do tego, by Winogrady zachowały klub w klasie okręgowej. Dziś Juskowiak jest prezesem TPS-u, wysyła klubowych trenerów na staże do Sportingu Lizbona. Kto, jak nie on, ma opowiedzieć o tym, jak to się stało, że zespół z osiedla stał się trzecią siłą Poznania?

Andrzej Juskowiak, prezes TPS-u Winogrady:

Reklama

– Pamiętam tę szatnię w bloku obok, do dziś wynajmujemy tamto miejsce, żeby też w jakiś sposób kultywować tradycje klubu. Mamy tam pralnię, pierzemy stroje. Ale przez te ostatnie lata sporo się zmieniło. Szatnie mieliśmy przez jakiś czas w niebieskim blaszaku przy szkole osiedlowej, a od ośmiu lat przebieramy się w obiektach przy orliku na terenie XX Liceum Ogólnokształcącego. Tam też mamy siedzibę, dyrektor Rybka z liceum jest naszym wiceprezesem.

– Boisko na pewno jest ewenementem. Ostatnio mieliśmy ostatnio taki turniej dla młodzieży im. Mariana Rogowskiego, odwiedzili nas zacni goście. Był były prezydent Andrzej Wituski, który podpisywał dokument nadający klubowi prawo do trenowania w tym miejscu. Jeden z byłych prezesów Aleksander Kowalewicz był zachwycony, że to tyle lat wytrzymało. Mało tego – obiekt pięknieje. Dwukrotnie wygrywaliśmy głosowanie na dofinansowanie z Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego. Za te pieniądze wybudowaliśmy oświetlenie, przeprowadziliśmy modernizację trybun, wymieniliśmy ławki. Musieliśmy też poszerzyć boisko, bo było o trzy metry za krótkie.

TPS sprawi niespodziankę w starciu z Lubuszaninem Trzcianka? Kurs na beniaminka w ETOTO – 6,80

– Planujemy wymienić całą murawę. Mamy dużo sekcji młodzieżowych, trenujemy też poza boiskiem głównym, ale ono mocno dostaje w kość. Teraz jeszcze jest stabilnie, ale gdy przyjdą deszcze, to szybko trawa naturalna się zużywa. Więc planujemy postawić tu boisko sztuczne, które będzie też dłużej funkcjonalne, bo siłą rzeczy na naturalnej płycie nie możemy trenować zimą.

– Ten zeszłoroczny awans był niespodziewany. Po rundzie jesiennej zajmowaliśmy szóste miejsce, ale wiosna przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Wygraliśmy czternaście meczów, jeden zremisowaliśmy, nie ponieśliśmy żadnej porażki. W dodatku nasi juniorzy starsi awansowali do ligi wojewódzkiej. Śmieję się, że to wszystko dzięki temu, że zimą wysłaliśmy naszych trenerów na staż do Sportingu Lizbona. Ta radość po awansie była piękna. Na poziomie profesjonalnym wiele gestów jest wystylizowanych, pod publiczkę. Tutaj oglądaliśmy szczerą radość. Dla mnie IV liga to jednak poziom amatorski, a ci zawodnicy oddali na boisku tyle serca, że zdołaliśmy awansować.

31.05.2009 Poznan TPS Winogrady Wreczenie nagrod mlodym pilkarzom n/z Andrzej Juskowiak fot Maciej Nowaczyk / Newspix.pl --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Axel Springer Poland

– Zespół w znacznej części składa się z naszych wychowanków. Stawiamy na szkolenie, poszczególne zespoły juniorskie blisko ze sobą współpracują, staramy się przygotowywać naszych chłopaków pod piłkę seniorską. IV czy V liga to futbol bardzo siłowy i chłopcy muszą też się do tego przyzwyczaić. Co jakiś czas dopuszczamy do zespołu seniorskiego świeżą krew. Naszym atutem jest też fakt, że jesteśmy dobrze umiejscowieni. Jeśli ktoś chce grać na przyzwoitym poziomie w Poznaniu, a nie jest profesjonalistą i nie gra w Warcie czy w Lechu, to dojazd na Winogrady jest po prostu wygodny. Nie płacimy też za samo bycie w klubie.

– Dołożenie się do wychowania takich zawodników jak Arek Głowacki czy Bartek Bereszyński to na pewno duma TPS-u. Czy dostajemy jakieś pieniądze z tytułu solidarity payment z transferów Bartka? Nie, on został wyrejestrowany z klubu przed dwunastymi urodzinami, zatem ten bonus nas nie dotyczy. A szkoda, bo TPS coś mu dał na początku jego kariery, ale niestety przepisy są takie, a nie inne.

– Pamiętam ten czas, gdy z byłymi lechitami pomogliśmy klubowi utrzymać się w okręgówce. Bodaj rok wcześniej zostałem prezesem. Jak to się stało? Po prostu znałem wiele osób, które były blisko klubu, śledziłem jego losy, mój szwagier tu działał. Pamiętam, że wziąłem nawet udział w takim spocie reklamowym, prawie 20 lat temu. Dzisiaj by to nie przeszło, a wtedy występowałem na boisku TPS-u w koszulce reprezentacji Polski. A od ponad dziesięciu lat staramy się, by klub rósł w siłę. Ten awans przyszedł niespodziewanie, ale był dla nas wielką radością.

– Faktycznie mamy utytułowanych sąsiadów. Arek Głowacki brał ślub w kościele zaraz obok stadionu, rodzice Mirka Szymkowiaka mieszkali zaraz obok. Mirosław Okoński mieszka ze dwa bloki od stadionu, często bywa na naszych meczach. Podczas remontu trybun spotkaliśmy się przy jakiejś okazji, Mirek chwalił, że coraz ładniej tu wygląda. W żartach zapewniałem go, że zrobimy mu miejsce honorowe dla wielkiego kibica TPS-u.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-183-2019-07-29-10_42_02

fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...