Reklama

MECZYCHO w finale US Open. Nadal wyszarpał dziewiętnasty tytuł

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

09 września 2019, 09:36 • 3 min czytania 0 komentarzy

Co to było za MECZYCHO! Finał US Open trwał niemal pięć godzin i był na absolutnie najwyższym światowym poziomie. Najkrócej mówiąc – było w nim wszystko: genialne wymiany, dramaturgia, ogromne emocje i z góry znany zwycięzca. Z tym, że tym razem Rafa Nadal musiał się wspiąć na totalne wyżyny swojego talentu. Ale dał radę i w pogoni za 20. tytułami Rogera Federera brakuje mu już tylko jednego zwycięstwa.

MECZYCHO w finale US Open. Nadal wyszarpał dziewiętnasty tytuł

Daniił Miedwiediew przystępował do US Open jako piąty rozstawiony i jeden z głównych faworytów. Obok Djokovicia, Nadala i Federera, czyli zestawu obowiązkowego od wielu, wielu lat. Za Rosjaninem jednak przemawiało naprawę wiele. Od kiedy cykl ATP przeniósł się z wimbledońskiej trawy do Ameryki Północnej na korty twarde, Daniił – najkrócej mówiąc – wymiata. W Waszyngtonie dotarł do finału, w którym po dwóch zaciętych tie breakach przegrał z Nickiem Kyrgiosem. Następnie zameldował się w finale także w Montrealu. I znów, do postawieniela kropki nad i nieco zabrakło, tym razem powstrzymał go Rafa Nadal, wygrywając błyskawicznie 6:3, 6:0. W przypadku rosyjskiego niedźwiedzia sprawdziło się porzekadło, że do trzech razy sztuka. W Cincinnati wreszcie wzniósł puchar za zwycięstwo. W finale ograł Davida Goffina, ale znacznie ważniejszy tak naprawdę był półfinał, w którym odrawił lidera rankingu Novaka Djokovicia. To był dla tenisowego świata kolejny sygnał, że Miedwiediewa trzeba traktować bardzo poważnie.

W US Open zaliczył czwarty finał w czwartym kolejnym turnieju, co już samo w sobie jest genialnym osiągnięciem. Przez długi czas wydawało się, że możemy mieć powtórkę z Kanady i kolejne bezproblemowe zwycięstwo Hiszpana. 18-krotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych wygrał dwie pierwsze partie 7:5, 6:3. Kiedy w trzecim secie Nadal przełamał rywala na 3:2, wydawało się, że jest już po wszystkim, a faworytowi zdecydowanie za łatwo idzie. Poprzedni rosyjski mistrz wielkoszlemowy Marat Safin skomentował brutalnie, że jeszcze nie jest po wszystkim, że jego rodak musi grać i walczyć, bo przecież… „Nadal może nagle zachorować i poddać mecz”. Przyznacie, bardzo to optymistyczne…

W każdym razie, Miedwiediew grał i walczył. I to jak! Błyskawiczne odebrał serwis Hiszpanowi, ponownie zrobił to przy stanie 6:5 i wyszarpał seta. Co więcej, poszedł za ciosem i po świetnej grze wygrał także czwartą partię, 6:4! Cała zabawa i losy tytułu miały się rozstrzygnąć w piątym secie: dziewiętnasty dla Nadala, czy pierwszy dla Miedwiediewa? Przy takim ciężarze gatunkowym, trudno się dziwić, że emocji i nerwów było co nie miara. Hiszpan prowadził już 5:2 z dwoma przełamaniami, Rosjanin zdołał odrobić jedno, obronił dwa meczbole i miał piłkę na 5:5. Nadal się jednak wybronił, a chwilę później wykorzystał trzecią piłkę meczową i było po zawodach. Mecz trwał pięć godzin bez sześciu minut. Gdyby kibice na Flushing Meadows mogli decydować, potrwałby jeszcze co najmniej dwie.

Miedwiediew przegrał, ale zyskał ogromne uznanie. Po dwóch przegranych setach praktycznie nikt nie dawał mu szans na powrót do meczu. Nie dość, że Nadal takich okazji raczej nie wypuszcza, to Rosjanin musiał być dużo bardziej zmęczony. Hiszpan do finału przegrał jednego seta, on – aż cztery, plus grał więcej w tygodniach poprzedzających US Open. A jednak, pokazał niesamowitą wolę walki i wspaniały charakter. Zabrakło tylko kropeczki nad i.

Reklama

Po nocnym triumfie, Nadal ma już tylko jeden tytuł do rekordu Federera (19:20), a Djokoviciowi odskoczył już na trzy. Generalnie, ta trójka zgarnia niemal wszystko od lat. Dla Daniiła Miedwiediewa mamy jednak dobra wiadomość: pozostałe liczby Szwajcara, Hiszpana i Serba też robią wrażenie: mają odpowiednio 38, 33 i 32 lata. Dla ledwie 23-letniego Rosjanina to niemal dziadkowie. Póki co, są w stanie go wymęczyć. Pytanie, jak długo jeszcze…

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...