Reklama

Fabiański z tyłu, nędza z przodu. Noty za Austrię

redakcja

Autor:redakcja

09 września 2019, 23:52 • 4 min czytania 0 komentarzy

Mimo że w dwóch meczach z Austrią zdobyliśmy cztery punkty, to dziś kulturą gry odstawaliśmy od niej kilkoma poziomami. Tak naprawdę pochwalić możemy tylko dwóch zawodników, reszta w najlepszym razie nie dała dupy. Paru delikwentów niestety zawiodło, a jeden szczególnie. Bez zbytniego zmuszania się za ten sprawdzian otrzymuje od nas pałę. Noty w skali 1-10, wyjściowa 5. 

Fabiański z tyłu, nędza z przodu. Noty za Austrię

Łukasz Fabiański (7) – Tym razem mocno pomógł. Uratował nas w dwóch sytuacjach z Arnautoviciem, pozostałe strzały też bronił jak należy. Przy interwencjach na przedpolu wprowadzał pewność i spokój, którego często nam brakowało. Na minus gra nogami. Zbyt często adresował piłkę do nikogo, nawet jeśli miał trochę czasu na wybicie.

Tomasz Kędziora (5) – Jak cała nasza defensywa, miał trochę problemów przed przerwą, kilka razy jego stroną Austriacy sobie pohasali. Po zmianie stron w tyłach było już u Kędziory znacznie więcej spokoju. Na początku drugiej połowy pokazał się w ofensywie, bardzo dobrze dośrodkował do Kownackiego, który jednak nie zrobił z tego użytku.

Kamil Glik (5) – Dwa razy doszedł do strzałów głową po rzutach rożnych Grosickiego: raz zupełnie piłka mu nie siadła, w drugim przypadku wykazał się bramkarz rywali, a my mogliśmy świętować, że nasza kadra wreszcie oddała celne uderzenie. W defensywie generalnie zaprezentował solidność, choć do szału daleko. Przegrał główkę z Arnautoviciem, gdy ten strzelał w słupek.

Jan Bednarek (5) – Dobrze się ustawiał, dzięki czemu zanotował kilka bardzo istotnych interwencji. Musi popracować nad wprowadzaniem piłki do przodu, szczególnie przy wybiciach, bo często jest to kopanie bez opanowania, zupełnie na oślep.

Reklama

Bartosz Bereszyński (4) – Do przerwy nie radził sobie z Lazaro, ale warto też pamiętać, że nie zawsze dostawał należyte wsparcie od kolegów. Wygrał istotny pojedynek z Arnautoviciem w polu karnym w 25. minucie. W drugiej odsłonie stał się trochę odważniejszy w grze do przodu, brakowało jednak znaku jakości przy dośrodkowaniach.

Dawid Kownacki (1) – Nie dostrzegaliśmy żadnych pozytywów w jego obecności na boisku, przynajmniej z polskiego punktu widzenia. Nerwowy, niedokładny, tracił piłkę na kontry dla gości. W obronie nie zawsze nadążał, co ułatwiało Austriakom klepanie na bokach. Dostał szansę i kompletnie jej nie wykorzystał.

Krystian Bielik (4) – Z piłką przy nodze niezły, nawet ze sporymi przebłyskami. Potrafił mocnym, precyzyjnym podaniem bez przyjęcia przyspieszyć rozegranie. Próbował trudniejszych rozwiązań, oddał niecelny strzał z dystansu, jak zawsze nie panikował pod presją przeciwnika (wszystkie cztery próby dryblingu udane). Niestety w wielu momentach raziło, że przy tak ekspansywnie grających gościach jego braki szybkościowe i przeważnie jednostajne bieganie były dla nich wodą na młyn w środku pola. Jeżeli Austriacy w jego pobliżu zaczynali grać szybciej, Bielik reagował za wolno. W tym względzie nie ułatwiał zadania Krychowiakowi.

Grzegorz Krychowiak (6) – W polu nasz najlepszy zawodnik. Widać, że w Rosji odżył. Dużo ważnych interwencji i przerwanych akcji, co potwierdzają również suche liczby: cztery odbiory, dwa zablokowane strzały, z czternastu pojedynków aż 12 wygranych. Chwilami musiał harować za dwóch.

Piotr Zieliński (3) – Tradycyjnie notował jakieś przebłyski, szczególnie po zmianie stron, ale ciągle zdecydowanie za rzadko jest pod grą. Koniec końców znów prawie niczego nie wykreował.

Kamil Grosicki (4) – Pod pewnymi względami już nigdy się nie zmieni i w niektórych akcjach będzie irytował. Tym razem chodziło o notoryczne bycie łapanym na spalonego (aż pięć razy). Czasami też zbyt wolno zbierał się do pomocy w tyłach. Fakty są jednak takie, że Lewandowski okradł go ze znakomitej asysty, a po jego precyzyjnie bitych rzutach rożnych dwukrotnie do dobrych pozycji strzeleckich doszedł Glik, co raz skończyło się bardzo groźną sytuacją.

Reklama

Robert Lewandowski (3) – Miał ciężkie zadanie, zgadza się. Już się chyba przyzwyczaił, że w kadrze Brzęczka najczęściej sam walczy z obrońcami. Mimo to czasami potrafił przyjąć i się utrzymać. W pierwszych minutach fajnie przepchnął rywala i dośrodkował do Grosickiego. Potrafił założyć dwie siatki w jednej akcji. Po godzinie gry zamieszał w polu karnym Austriaków i oddał strzał, na drodze którego stanął jednak będący na – a jakże! – spalonym „Grosik”. Niestety w najważniejszych momentach Lewandowski psuł wszystko. Fatalnie spudłował w stuprocentowej sytuacji, nie wykorzystał błędu bramkarza w końcówce, gdy zabrał mu piłkę już poza polem karnym. W 90. minucie doszedł do pojedynku z ostatnim obrońcą gości i go przegrał. Zdarzało się, że niepotrzebnie zwlekał z podaniami. Długimi fragmentami graliśmy beznadziejnie, ale zero z przodu to dziś w dużej mierze wina kapitana.

Jakub Błaszczykowski (bez oceny) – Jeden ważny wślizg po złym rozegraniu Kędziory. Był dość aktywny po wejściu, ale doznał kontuzji i nie dokończył meczu.

Sebastian Szymański (bez oceny) – Wniósł trochę ożywienia na lewe skrzydło. Gorzej, że nie potrafił dobrze dorzucić z rzutu rożnego.

Mateusz Klich (bez oceny) – Kilka ciekawych, kombinacyjnych zagrań, ale też proste straty, jak w doliczonym czasie, gdy zupełnie nie zrozumiał się z Lewandowskim.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...