Reklama

Miał być niedobór na skrzydłach, jest aż nadmiar

redakcja

Autor:redakcja

01 września 2019, 12:02 • 5 min czytania 0 komentarzy

Gdy na jednej z ostatniej konferencji przed startem sezonu Dariusz Żuraw został zapytany o to, czy Lech powinien kupić jeszcze jednego skrzydłowego, trener Kolejorza odparł: – Jak ma pan wolny milion i się nim podzieli, to my chętnie kogoś kupimy.

Miał być niedobór na skrzydłach, jest aż nadmiar

W Poznaniu pewnie i chcieliby jeszcze wzmocnić latem tę pozycję, ale z punktu widzenia budżetu – taki transfer byłby fanaberią. Trzeba było grać tym, co jest. I po sześciu kolejkach problemu na skrzydłach nie tyle nawet nie ma, co jest nadspodziewany kłopot bogactwa.

Z dzisiejszej perspektywy te letnie wątpliwości wyglądają na grubo przesadzone. Ale złapmy tę perspektywę, która wtedy panowała w Poznaniu. Kamil Jóźwiak miał za sobą obiecującą wiosnę, ale pod względem liczb na głowę biło go wielu skrzydłowych ligi, a i pewnie kilku bocznych obrońców – i to nie koniecznie tych topowych (trzy gole, dwie asysty, trzy kluczowe podania). Maciej Makuszewski najlepiej grał wtedy, gdy marudził, że musi hasać na wahadle. Miewał przebłyski, ale z łatwością wymienilibyśmy sześciu lepszych skrzydłowych poprzedniego sezonu. A po głębszym zastanowieniu dorzucilibyśmy kolejnych sześciu.

To był podstawowy duet na bokach pomocy Lecha w zeszłym sezonie. W odwodzie był jeszcze Joao Amaral – zawodnik niesłychanie chimeryczny, ze stabilnością na poziomie dziecka wybudzonego z poobiednej drzemki. W jednym meczu skradł show, w trzech kolejnych odstawiał kabaret. W lidze wykręcił zaskakująco dobre liczby (8 goli, 2 asysty, 0 KP), ale był problem z tym, żeby ustalić dla niego nominalną pozycję. W ataku grał Gytkjaer, na skrzydle się nie sprawdzał, grywał jako „dziesiątka”.

Do tej trójki latem dołączył Tymoteusz Puchacz. Chłopak po nieudanym mundialu U20 i spadku z GKS-em Katowice (nie chcemy już dopisywać mu tego spadku Zagłębia Sosnowiec, bo był tam ledwie przez pierwszy miesiąc sezonu) i raczej nikt nie liczył na to, że Puchacz wjedzie do ligi jak na bit Nocnego.

Reklama

Tymczasem początek sezonu dla skrzydłowych Lecha jest całkiem udany. Może znów nie ma z tego horrendalnych liczb, bo zasadniczo dorobek Jóźwiaka czy Amarala, to taki Imaz robi w kwadrans, gdy mu się akurat nie chce. Niemniej i tak jest lepiej niż się spodziewano. I nie możemy być zakładnikiem goli i asyst, bo taki Puchacz ma ledwie jedno kluczowe podanie, ale gdy tylko gra, to wygląda nad wyraz rzetelnie (średnia 5,14 – i tak zaburzona przez mecz ze Śląskiem).

ekstraklasa-2019-09-01-09-09-32

Dzisiaj Dariusz Żuraw ma lekki zgryz z obsadą skrzydeł. Tydzień temu Jóźwiak dał asystę, Puchacz kluczowe podanie. Amaral strzelił gola na ŁKS-ie, a później po Śląsku zjechał do bazy i wciąż czeka na swoją szansę. Makuszewski też ma swoje ambicje, to po jego akcji Lech miał rzut rożny przy golu na 3:2 w Bełchatowie. W ogóle w tym meczu z Rakowem myśleliśmy, że InStat się zepsuł. Z raportu statystycznego wyszło, że Tymoteusz Puchacz zaliczył jedenaście prób dryblingów i dziesięć z nich było udanych. To tyle samo udanych zwodów, ile miał… cały zespół Rakowa.

Generalnie Puchacz to bodaj największe pozytywne zaskoczenie tego początku sezonu w Lechu. W przeszłości wymyślono mu grę na wahadle w rezerwach, skoro już grał na wahadle, to właściwie do lewej obrony nie tak daleko. Zrobiono z niego lewego defensora, a widać gołym okiem, że gość ma duży ciąg na bramkę. Silny, nabity, dynamiczny – w tym roczniku trudno o zawodnika lepiej przygotowanego fizycznie. Natomiast nie mamy przekonania czy faktycznie Puchacz ma najlepszy początek sezonu. – Dobre oceny Puchacza na pewno wynikają z faktu, że niewiele osób jest nim pozytywnie zaskoczonych. Nie mieliśmy wobec niego wielkich oczekiwań, miał być raczej uzupełnieniem kadry, a tu po sześciu kolejkach wyrasta na drugiego podstawowego skrzydłowego. Natomiast bardzo trudno ocenić to, czy lepszy początek sezonu ma on, czy Jóźwiak. Na pewno od Kamila oczekujemy więcej, bo znamy jego potencjał i wiemy, że stać go na dużo – mówił w ostatniej „Stacji Bułgarska” Dawid Cytrowski, dziennikarz Radia Poznań.

Ale żebyśmy nie popadli też w hurraoptymizm pisząc o skrzydłowych Kolejorza, to chodzi nam po głowie taka myśl, że ci boczni pomocnicy w ostatnich tygodniach faktycznie robią niezły wiatr, świetnie wyglądają pod względem fizycznym (właściwie w każdym meczu obaj skrzydłowi są w czołówce meczowej pod względem pokonanych kilometrów, wykonanych sprintów i szybkich biegów), natomiast pod względem goli i asyst w czwórkę nie mają tylu punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, co sam Darko Jevtić. Zmarnowane sytuacje Jóźwiaka w Gdyni, schrzaniona patelnia Makuszewskiego w tym samym meczu, niewykorzystana okazja Puchacza w Gliwicach, przegrane sam na sam Jóźwiaka ze Śląskiem… Pewnie znaleźlibyśmy jeszcze kilka kolejnych zepsutych okazji. Minusy zatem też się znajdą.

Tak czy siak – spodziewamy się, że na Cracovię znów Żuraw wystawi zestaw, którym uraczył nas w Bełchatowie – czyli na jednej flance zagra Jóźwiak, na drugiej Puchacz. I w trakcie meczu będą się tymi stronami wymieniać. Żal nam trochę tego Amarala, bo Portugalczyk ma momenty naprawdę świetnej gry i chociażby tym meczem z ŁKS-em zasłużył na ponowną szansę. Niemniej mamy też w pamięci to, jak wracał do defensywy w starciu ze Śląskiem Wrocław. Skrzydło to dziś tak naprawdę jedyna pozycja, gdzie Żuraw może go ulokować. W ataku jest nieściągalny Gytkjaer, na dziesiątce gra jeden z najlepszych piłkarzy ligi – Darko Jevtić. Idealną pozycją dla Amarala byłby pewnie podwieszony napastnik, taki wspomagacz Duńczyka, ale ostatni raz lechici grali na dwóch napastników rok temu, jeszcze za Djurdjevicia.

Reklama

Może to już nie w kontekście zwiększenia siły ognia, ale przecież w kolejce do grania czeka jeszcze Jakub Kamiński, który nieźle radzi sobie w rezerwach i mówi się, że to kolejny talencik z akademii, który można zgrabnie oszlifować. A i kontuzję złapał Tymoteusz Klupś, który przecież zagrał w tym sezonie już w wyjściowym składzie.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-303-2019-09-01-10_14_52

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Szymon Piórek
1
Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Komentarze

0 komentarzy

Loading...