Reklama

Występ Huka wart

redakcja

Autor:redakcja

31 sierpnia 2019, 20:38 • 2 min czytania 0 komentarzy

W takie dni jak dziś najbardziej widać, jak bardzo Piastowi brakuje Jakuba Czerwińskiego. Jak duża jest różnica między nim, a na przykład Tomasem Hukiem, który po odcierpieniu zawieszenia za czerwoną kartkę zagrał kilka poprawnych meczów, by jednak dziś spotkanie z Lechią Piastowi zawalić.

Występ Huka wart

1:0 dla Lechii – Peszko schodzi do środka i uderza tak, że piłka przelatuje między nogami Huka, zmienia jeszcze kierunek i nie daje szans kompletnie zdezorientowanemu Plachowi.

2:0 dla Lechii – Huk wdaje się w kompletnie niepotrzebny pojedynek w okolicach środka boiska, traci piłkę, Sobiech nie tylko mu ją odbiera, ale ciągnie akcję sam pod pole karne. Strzał, słupek, dobitka Udovicicia na pustaka. O ile jeszcze przy pierwszym golu Huk miał trochę pecha (choć takiej dziury nie powinien dać sobie zasadzić), tutaj werdykt „winny” nawet nie podlega dyskusji.

Dyskusji podlegała za to bramka Piasta, a konkretnie – podyktowany przed celnym strzałem Felixa z wapna rzut karny. Michał Nalepa skoczył do głowy i konia z rzędem temu, który nawet nie na żywo, ale po trzeciej, piątej VAR-owej powtórce był w stanie stwierdzić: 100% karny/100% czysto. Piekielnie trudna decyzja, którą jednak po serii zbliżeń i zmian kąta kamery był w stanie podjąć Paweł Raczkowski.

No i niby wszystkie trzy gole można sprowadzić do jednego – błędów własnych Huka i Nalepy. Ale niesprawiedliwe byłoby twierdzenie, że mecz był takim właśnie koncertem błędów. Co to, to nie. Obie ekipy atakowały z dużym animuszem, to nie było przeciąganie liny przez dwa leniwce, a raczej szarpanina dwóch psów o smakowity kawałek mięsa. A to Badia dostał zgranie Parzyszka na woleja i wielkim kunsztem musiał się wykazywać Kuciak, a to znów sam na sam z Plachem wychodził Udovicić i bramkarz sezonu 2018/19 musiał strzec krótkiego słupka pilniej niż KFC receptury na panierkę.

Reklama

Receptury na dzisiejszy mecz Piotr Stokowiec szukał w wystawieniu z przodu trzech skrzydłowych. No i cóż, wygrać wygrał, ale wątpliwe, by Lukas Haraslin na dłużej wygryzł ze szpicy Artura Sobiecha. Słowak był raczej bezproduktywny, w pierwszej połowie mając typową dla snajpera sytuację po błędzie Koruna, uwikłał się w niepotrzebny drybling z Hukiem i dał się zablokować. Wszedł Sobiech, cyk, przejęcie od Huka i konkret – wspomniany słupek, po którym padł gol Udovicicia. W liczbach nic nie zostaje, ale gdyby nie były napastnik kilku niemieckich klubów, Udovicić nie mógłby strzelić jednej z najłatwiejszych bramek na polskich boiskach.

Nie leżą gdańszczanie mistrzowi Polski przy Okrzei. I to nie leżą okrutnie. Co wizyta, to biało-zieloni z punktami, a nawet i z trofeum. Superpuchar – wygrany. Cztery ostatnie ligowe spotkania, wliczając dzisiejsze? Trzy zwycięstwa i remis.

piast lechia grafa pomeczowa

fot. Michał Chwieduk, 400mm.pl

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

0 komentarzy

Loading...