Majecki i Niezgoda na plus, przegrana druga linia. Noty po 0:1 na Ibrox

O ile przed tygodniem Legia nawet trochę pozytywnie nas zaskoczyła, o tyle dziś niestety w kilku aspektach mocno rozczarowała, mimo że już wiedziała, iż Rangersi nie są żadnymi mocarzami i spokojnie można ich przejść. Zabrakło większego parcia na zwycięstwo i dopiero od 56. minuty Aleksandar Vuković wprowadził wreszcie prawdziwego napastnika, ale to nie wystarczyło. Szkoda, bo mogło być zupełnie inaczej. Noty w skali 1-10, wyjściowa 5. 

Radosław Majecki (7) – Jedyny zawodnik, do którego nie można mieć żadnych pretensji. Wszystkie interwencje pewne i spokojne, obronił kilka niezłych strzałów. Przy golu bez szans.

Paweł Stolarski (4) – Miał trochę problemów na swojej stronie, do tego otrzymał żółtą kartkę za głupi i agresywny faul na połowie boiska. W ofensywie bezużyteczny.

Igor Lewczuk (6) – Uciekł mu Morelos w 10. minucie, gdy pudłował tuż obok słupka. Później Lewczukowi zdarzyło się złe wyprowadzenie piłki, po którym poszła kontra zakończona celnym uderzeniem Morelosa. Nie grał już takiej profesury jak tydzień temu, ale nadal był najlepszym obrońcą Legii. Pewniejszy i skuteczniejszy w swoich poczynaniach niż Jędrzejczyk.

Artur Jędrzejczyk (4) – Zaczął od fatalnego błędu w rozegraniu, po którym powstało ogromne zamieszanie i nerwowość mogła się udzielić całej drużynie. Zebrał sporo piłek w powietrzu, na początku drugiej połowy zablokował Morelosa w bardzo ważnym momencie, ale zupełnie nie kontrolował ustawienia Kolumbijczyka przy akcji bramkowej. Niestety.

Luis Rocha (2) – Parodia. Często miał w defensywie duże wsparcie od Luquinhasa lub któregoś ze środkowych pomocników, a i tak notorycznie dopuszczał do dośrodkowań. Przy golu drugi winny w kryciu. Starał się grać do przodu, kilka razy zapędził się przed pole karne Rangersów, ale wynikało z tego większe zagrożenie dla Legii niż dla Szkotów, bo dochodziło do strat na kontry.

Marko Vesović (4) – Tradycyjnie biegał i walczył, ale w akcjach zaczepnych nie pokazał niczego. W tyłach zdarzały się drzemki. Morelos łatwo ograł go w 69. minucie, gdy oddał minimalnie niecelny strzał. No i to również Vesović w decydującej chwili nie zrobił wszystkiego, by zapobiec dośrodkowaniu do kolumbijskiego snajpera „The Gers”.

Cafu (3) – Ponownie irytował nonszalancją i brakiem koncentracji z piłką przy nodze. Już po kilku minutach musiał mocno przepraszać kolegów po niedokładnym wycofaniu w prostej sytuacji. Potem jeszcze kilka razy zagrywał na kontrę dla przeciwnika. W defensywie za mało konkretny.

Andre Martins (3) – Świetnie spisał się w 14. minucie, przerywając bardzo groźną kontrę. Zabrakło jakości w kreacji, a w końcówce chyba również sił, bo coraz łatwiej przegrywał pojedynki i zaczął tracić piłki.

Walerian Gwilia (3) – Niczego nie wykreował z gry, a ze stałych fragmentów przeważnie wrzucał na pierwszego obrońcę. Spore rozczarowanie, którego nie zatrze samo bieganie czy wywalczenie kilku fauli.

Luquinhas (5) – Dużo pracy w defensywie. Miał parę przebłysków z piłką przy nodze. Strasznie szkoda akcji, gdy oszukał dwóch obrońców i na koniec słabo strzelił. Największy minus to okropnie zepsuta kontra z 69. minuty, a była nawet szansa wyjść w przewadze.

Sandro Kulenović (2) – Ech… Szkoda strzępić ryja.

Jarosław Niezgoda (6) – Wniósł wiele ożywienia do gry, zaraz po wejściu obrócił się z piłką przy przyjęciu i efektownie oszukał rywala, a niedługo potem jeden z obrońców musiał go faulować na żółtą kartkę. Stanowił jedyne zagrożenie dla Rangersów w drugiej połowie. Już w 90. minucie doszedł do strzału w polu karnym, szkoda, że był on za lekki. To od straty Niezgody zaczęło się nieszczęście w doliczonym czasie, tyle że był podwojony będąc tyłem do bramki i potem musiało się jeszcze wiele wydarzyć, żeby padł gol, więc akurat jego z zamieszanych w sprawę winilibyśmy najmniej.

Dominik Nagy (bez oceny) – Zdecydowanie za bardzo pasywny przy wrzutce dającej Rangersom zwycięstwo.

Fot. FotoPyk