Reklama

Jeden gol w sezonie? I wystarczy! Raków – klub wizjonerów

redakcja

Autor:redakcja

28 sierpnia 2019, 20:24 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie jest sztuką kupić towar w momencie, gdy jest on pożądany na rynku. Sztuką jest kupić go wtedy, gdy już nikt nie zamierza wydawać na niego złamanego grosza. Takie podejście doskonale opanował Raków Częstochowa – klub, który widzi więcej, buduje drużynę na innych zasadach niż reszta, chce zrobić wszystko, by przylgnął do niego na stałe przymiotnik “innowacyjny”. Cała liga szuka napastników, którzy strzelają bramki. Paleta pożądanych cech snajpera to: skuteczność, zimna krew pod bramką, dochodzenie do okazji bramkowych, tworzenie sytuacji kolegom (asysty). To archaiczne podejście do futbolu funkcjonuje w naszej lidze już od wielu, wielu lat. W zasadzie to od jej początku. Ale Raków nie zamierza dołączać do tego biegu ślepców i wcale nie dla hecy chce zrobić coś zupełnie odwrotnego.

Jeden gol w sezonie? I wystarczy! Raków – klub wizjonerów

Zamiast podążania utartym trendem wysyła w świat przekaz: a właśnie, że my weźmiemy takich napastników, którzy nie strzelają!

Bo przecież za chwilę zaczną strzelać?

No zaczną, prawda?

Dziś do Rakowa dołączył Aleksandyr Kolew, który okazał się zbyt słaby na Arkę Gdynia, czyli klub, o którym śmiało można powiedzieć, że ma wielki problem z napastnikiem. Arka woli stawiać na Fabiana Serrarensa, który od debiutu w lidze urządza parodiowanie futbolu. Wyżej ceni nawet Rafała Siemaszkę. Sam Kolew dał w Arce ciała po całej linii (jeden gol przez cały sezon) i normalnie takim zawodnikiem zainteresowałyby się co najwyżej kluby z pierwszej ligi.

Reklama

Ale nie Raków! Nie klub, który wręcz ceni sobie, gdy napastnik nie strzela bramek. Nie klub, w którym odchodzi się od światowych trendów i do ofensywnych zadań delegowani są piłkarze z innych formacji (na przykład Petrasek).

Transfer Kolewa nie jest wcale jednorazowym strzałem. Powiedzielibyśmy nawet, że to realizacja szerszej wizji, którą jasno określiły poprzednie ruchy beniaminka. Przypomnijmy, że za ofensywę klubu odpowiadają pierwszymi broniącymi ekipy z Częstochowy są:

a) Felicio Brown Forbes, który w poprzednim sezonie mógł poszczycić się trzema golami dla Korony Kielce,
b) Sebastian Musiolik, który w pierwszej lidze zdobył oszałamiające siedem bramek,
c) Szymon Lewicki, zdobywca dziewięciu goli dla Rakowa.

Historią tego ostatniego powinna się zająć zresztą brygada “Z Archiwum X”. Ściągnięcie Kolewa może oznaczać, że Lewicki znajdzie się na wylocie z Rakowa. 31-latek zaliczyłby tym samym trzecie nieudane podejście do Ekstraklasy. Najpierw bez debiutu odpalono go z Arki Gdynia, do której ściągnięto go z Zawiszy, później ten sam los czekał go w Zagłębiu Sosnowiec, z którym zrobił awans. W obecnym sezonie przynajmniej przełamał klątwę – trener Papszun wpuścił go na cztery minuty meczu z Koroną, ale to marne pocieszenie.

Jeśli Raków zamierza realizować swoją wizję, wkrótce odebrać telefon powinni kolejni wielcy „snajperzy”. Kto wie, może Raków sięgnie nawet po Dariusza “dwa gole na sezon” Zjawińskiego. Chyba idealnie wpisuje się w skautingową wizję klubu.

A tak na serio – jest kryzys napastników w lidze, to jasne. Trzeba kombinować z transferami z Hiszpanii, ewentualnie szukać wynalazków w innych częściach świata. Ale jeśli ktokolwiek zatrudnia napastnika zbyt słabego na drużynę, która ma największy problem z napastnikami… Jeśli ktokolwiek zatrudnia gościa, który przez cały sezon zdobył tylko jedną bramkę…

Reklama

To już – motyla noga, kurza stopa, do diaska – nie jest kryzys. To już, wyjąwszy kilku strzelców poważnych ekip, jedno wielkie dno. Smutna to liga, jeśli gość strzela tylko jedną bramkę w sezonie i wciąż jest weryfikowany przez rynek pozytywnie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...