Reklama

Raków w końcu skuteczny! Niestety trafił do złej bramki…

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2019, 22:50 • 4 min czytania 0 komentarzy

Mamy pewien problem z Rakowem. To znaczy, nie jest tak, że budzimy się rano i machamy pięścią w sufit, ale widzimy, że ten klub jest dobrze zarządzany i ze zwykłej życzliwości życzymy mu dobrze. Niestety, na nic nasza życzliwość, ona w końcu nie będzie strzelać bramek i dawać punktów. To musi robić w dużej mierze napastnik, a w Częstochowie takiego nie ma. I też przez to beniaminek dostał dzisiaj trzeci raz w trąbę, tym razem od Górnika.

Raków w końcu skuteczny! Niestety trafił do złej bramki…

Tak, wiemy, że Marek Papszun wprowadza do futbolu inną myśl, gra na dwie dziesiątki, Petrasek biega wte i wewte, wybija piątki, prowadzi klubowy autobus i pracuje na recepcji, a napastnik nie ma tylko czekać w szesnastce na podanie, lecz brać czynny udział w kreowaniu gry. Zastanawiamy się jednak, co by było, gdyby ktoś taki w Rakowie istniał. Czy tydzień temu częstochowianie potrafiliby wykorzystać swoją przewagę nad Cracovią i wcisnąć w końcu gola na 2:1? Czy dzisiaj Raków potrafiłby skorzystać z przeciętności Górnika i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę? Wydaje się, że w obu przypadkach odpowiedź jest twierdząca.

Z tego spotkania kojarzymy bardzo mocno dwa obrazki. Pierwszy – idzie idealna wrzutka, taka nie do wybicia przez obrońców i nie do wyjścia dla bramkarza, ale Brown Forbes jest spóźniony, nie udaje się też tej okazji zamknąć Petraskowi. Drugi – idealne dośrodkowanie od Szymonowicza dostaje na głowę Luković, ale z pięciu metrów nie trafia w bramkę. Może gdyby w tych dwóch przypadkach w szesnastce znajdował się jakiś lis pola karnego, Raków walnąłby dwie sztuki i zabrał do siebie trzy punkty?

Na pewno jest to scenariusz bardziej prawdopodobny niż z Brownem Forbesem w takiej roli. My naprawdę doceniamy jego atuty, jak przyzwoitą technikę, siłę, masę, moc i… no, siłę, ale egzekutorem Kostarykańczyk nie jest. Ba, doszło dziś do tego, że wcielił się w rolę obrońcy Górnika, gdy zablokował strzał jednego z kolegów (w tej samej akcji Schwarz walnął w słupek). Gdyby ten Forbes miał obok siebie kogoś bramkostrzelnego, to rzeczywiście mógłby mu robić miejsce, a kolega by z tego korzystał. Niestety, takiej osoby nie ma.

I wiecie co, trochę to przypomina nam przypadek Miedzi z zeszłego sezonu. Tam też było fajnie do szesnastego metra, była piłeczka, chłopaki grali, ale potem, jeśli Forsell nie walnął z dystansu, to Miedź nie miała pojęcia co zrobić. Nie mówimy oczywiście o spadku Rakowa, ale, ostrzegamy, przypominamy. Panowie, żeby potem nie było.

Reklama

Cóż, skoro Raków mógłby grać ten mecz trzy razy dłużej, a i tak nie potrafiłby strzelić bramki, skorzystał z tego Górnik. A skoro futbol w złośliwości ma złoty medal, spotkanie rozstrzygnęła… bramka samobójcza Sapały. Poszła wrzutka od Janży, Sapała poleciał na wślizgu i cudownie przelobował Gliwę. Gdyby podobnie zachowywał się Forbes pod bramką rywala, moglibyśmy mówić o golu kolejki. Niestety to nie jest koncert życzeń. Nie Forbes, a Sapała, nie bramka Chudego, a bramka Gliwy.

Naprawdę Raków może żałować swojej nieskuteczności, bo Górnik był dzisiaj spokojnie do walnięcia. Angulo kompletnie nie miał swojego dnia, najpierw zawalił kontrę trzy na jeden, podając zbyt późno, potem biegł od połowy sam na sam z Gliwą i nawet nie trafił w bramkę. Wolsztyński nieźle zaczął, ale im dalej w las, tym było gorzej. Gdyby Dawida Kopacza zamienić na Ewę Kopacz, nie byłoby żadnej różnicy (a może postawiłaby jajecznicę). Bainović wyglądał bardzo źle, Manneh już przyzwoicie, ale też nie mówimy o czymś wow. Podobnie w przypadku Jimeneza.

No, był Górnik przeciętny, ale nie miał kto go zranić. Nie zrobił też tego sędzia, choć biegł do VAR-u, by sprawdzić faul Bochniewicza. Obrońca wszedł brutalnie, wygiął nogę rywalowi, ale jednak dość przypadkowo i sędzia go oszczędził. Choć gdyby istniały pomarańczowe kartki, taką byśmy Bochniewiczowi dali.

I tak to jest w futbolu – Górnik trochę męczy w tym sezonie bułę, ale jest wyrachowany i ma siedem punktów. Raków potrafi się ładnie pokazać, natomiast już trzy razy wyłapał w trąbę i ma tylko dwa oczka przewagi nad ostatnią Arką. Wiadomo, to sam start sezonu i nie ma co się przywiązywać do tabeli, ale jeśli Raków się nie poprawi, trudno będzie go szukać wyżej w zestawieniu.

gor11

Reklama

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

0 komentarzy

Loading...