Reklama

Nie sądziłem, że stres może mieć tak duży wpływ na ciało i umysł

redakcja

Autor:redakcja

30 lipca 2019, 15:24 • 8 min czytania 0 komentarzy

W najnowszym wydaniu magazynu Weszłopolscy w radiu Weszlo.fm gościem był stoper Rakowa Częstochowa, Tomas Petrasek. To po jego golu beniaminek niespodziewanie wygrał w Białymstoku, zmazując plamę po fatalnej inauguracji z Koroną Kielce. Czech przyznaje, że w pierwszej kolejce jego i kolegów z jednej strony totalnie zżarł stres, a z drugiej być może podświadomie podeszli do rywalizacji zbyt pewni siebie. Pytano go też o kilka innych ciekawych kwestii. Kto nie może posłuchać, niech poczyta!

Nie sądziłem, że stres może mieć tak duży wpływ na ciało i umysł

ekstraklasa-2019-07-30-13-07-36

Spadł ci kamień z serca po meczu z Jagiellonią? Na inaugurację było jednak spore rozczarowanie.

Rozczarowanie było, ale pokazaliśmy, że mamy charakter i drugi mecz wyglądał zupełnie inaczej. Nie powiedziałbym jednak, że spadł nam kamień z serca. Bardziej nazwałbym to dumą, takie uczucie miałem. Pokazaliśmy sami sobie, że jesteśmy w stanie rywalizować i wygrywać z najlepszymi w Ekstraklasie.

Po pierwszej kolejce byłeś spokojny, że nadejdzie drugi mecz i wrócicie do korzeni – tak jak mówiłeś zaraz po porażce z Koroną – czy jednak wdała się nutka niepewności?

Reklama

Wiadomo, że tuż po meczu byłem bardzo smutny. Siedzi obok mnie moja dziewczyna, może to potwierdzić. Ale nie pogadacie z nią, po polsku jeszcze zbyt dobrze nie mówi (śmiech). Z Koroną zagraliśmy zupełnie inaczej niż zamierzaliśmy. Teraz chciałem się zrewanżować sam przed sobą, no i przed kibicami, którzy bardzo w nas wierzą. Z Jagiellonią to już był ten Raków, który przynajmniej Roki zna, bo nas ogląda.

Po Koronie powiedziałeś, że nigdy tak źle nie czułeś się na boisku. Z czego to wynikało? 

Nie spodziewałem się, że stres może tak zadziałać na ludzkie ciało i myśli, na całą fizyczność. Tak się jednak stało. Teraz jestem zadowolony, że również czegoś takiego doświadczyłem w życiu i już wiem, jak to działa. Wraz z upływem czasu, w kolejnym tygodniu czułem, że to już za nami. Musieliśmy to zamknąć i przeanalizować mecz. Podczas analizy video było bardzo gorąco, nie było to przyjemne, ale to dla nas bezcenne doświadczenie. Najważniejsze, że bardzo szybko wyciągnęliśmy wnioski i z tego mega się cieszę.

To co tak naprawdę czułeś w swoim ciele przez ten stres? Piłkarz rzadko mówi w taki sposób o nerwach przed meczem.

Debiutowałem w Ekstraklasie po trzech latach gry w Polsce. Pierwszy raz miałem wystąpić na poziomie, o którym marzyłem, dla którego przyszedłem do Rakowa. Nagle ten dzień i ten mecz nadszedł. Przed samym spotkaniem czułem się nieźle, ale gdy sędzia zagwizdał początek, nagle moja „fizyczność” nie pracowała tak jak miała. Nie jestem teraz w stanie dokładniej tego wytłumaczyć, to kwestia do dokładniejszej analizy. Po pierwszym sprincie poczułem zadyszkę. Jak popatrzymy na mecz w Białymstoku, przygotowanie fizyczne nie było naszym problemem. A przecież w ciągu paru dni nie mogliśmy potrenować tak mocno, żeby wszystkie braki nadrobić. Tych braków nie było, wszystkie testy i badania to potwierdzały. Musiało więc chodzić o to, co siedziało w naszych głowach, o sprawy typowo ludzkie. Każdy z nas jest człowiekiem i stres na niego działa. Stres może być twoim przyjacielem i dobrze, że się pojawia, trzeba go tylko dobrze wykorzystać. Wtedy się na tym wyłożyłem, przyznaję to, ale stałem się mądrzejszy i wiem, że dziś mogę już lepiej nad stresem panować i wykorzystać go do swojej dobrej gry.

Zarejestruj konto w ETOTO i odbierz freebet 20 zł za darmo!

Reklama

A czy po bojach w Pucharze Polski z Legią, Lechem i Lechią nie podeszliście do Korony trochę lekceważąco? To nie jest potentat w Ekstraklasie.

Ciekawe pytanie… Może też tak było. Każdy nas przed debiutem pompował, że może Korona nie będzie taka mocna, że wchodzimy do ligi jako powiew świeżości i tym podobne. No i zderzyliśmy się z rzeczywistością, po prostu. Musieliśmy wrócić do tego, co było naszą siłą, czyli do ciężkiej pracy w obronie, dobrej organizacji gry całego zespołu. W Białymstoku to pokazaliśmy. Nie chcę mówić, że świadomie zlekceważyliśmy Koronę, ale możliwe, że gdzieś tam z tyłu głowy niestety takie podejście się pojawiło. W rozmowach nikt nie mówił, że łatwo pokonamy Koronę. W meczu z nami zaprezentowała dużą jakość, była zwyczajnie lepsza od nas.

Ile piw i jak dużych kupiliście Michałowi Gliwie po spotkaniu z Jagą? Trzeba przyznać otwarcie, że w pewnych momentach utrzymywał was przy życiu, miał 2-3 spektakularne interwencje. To tym ważniejsze, że odbudował się po błędzie z Koroną i był jednym z najlepszych na boisku.

Myślę, że Michał w drugim meczu z rzędu był naszym najlepszym zawodnikiem. Faul na karnego niczego w tej ocenie nie zmienia, bo pierwszy błąd popełniłem ja, źle trafiając w piłkę. Michał próbował jeszcze ratować sytuację. Nie udało mu się, ale kolejnymi interwencjami nas ratował. Z Jagiellonią też wybronił nam dwie setki. My też je mieliśmy, w klarownych sytuacjach chyba wychodziło po równo.

Wiele się mówi, że waszym problemem będzie granie jako gospodarz w Bełchatowie. Czujecie, że w związku z tym tracicie część swojego potencjału?

Myślę, że dla każdego miałoby to znaczenie. To dla nas kolejna przeszkoda, którą musimy pokonać. Nie gramy w swoim domu, w którym wizyty rywale mogliby się obawiać. W ostatnim sezonie u siebie byliśmy bardzo mocni, zdecydowaną większość meczów wygraliśmy. Niestety z wiadomych powodów jest jak jest. Nie odczuwamy pełnego wsparcia w porównaniu do tego, co mielibyśmy w Częstochowie, ale piłkarze nie mają na to żadnego wpływu, trenerzy chyba też nie (śmiech). Trzeba więc walczyć i spróbować znaleźć komfort na tym kameralnym stadionie, żeby dobrze nam się na nim grało. Doceniamy, że możemy grać w Bełchatowie, dla mnie to dobry wybór, bo chyba nic lepszego w sensownej odległości nie było. Ale to nie jest nasz dom. Jesteśmy w Ekstraklasie i nie możemy grać na własnym boisku. Po meczu z Jagiellonią spotkałem prezydenta miasta i zasugerowałem mu, że mam nadzieję, że też na tak fajnym obiekcie zagramy w Ekstraklasie.

Wpłać po raz pierwszy i graj w ETOTO za 3 razy więcej! Bonus 200% aż do 100 zł!

Tęsknisz trochę za Andrzejem Niewulisem czy już tak dobrze czujesz się jako centralna postać defensywy, że niekoniecznie chcesz wracać na ten bok?

Będę grał tam, gdzie mnie trener wystawi. Co mam innego powiedzieć? Rozmawialiśmy już o mojej sytuacji, pewnych szczegółów muszę się jeszcze nauczyć. Gdy zaczynałem grać jako pół-boczny stoper, chwilami początki nie były łatwe, ale potem już nieźle sobie radziłem. Jestem w stanie tam znów zagrać. Wiem, że Andrzej bardzo dobrze się czuje na środku i był dla nas arcyważnym zawodnikiem, stał się naturalnym liderem. Zaakceptowałem, że ta rola mu pasuje i chciałem się uczyć gry na kolejnej pozycji. Powrót tam nie byłby dla mnie problemem, choć jest to specyficzna pozycja, to nie jest normalny stoper. To dla mnie wyzwanie, bo jednak granie na środku jest bardziej naturalne.

Zdziwiła cię łatwość, z jaką doszedłeś do sytuacji w Białymstoku? Piłka bardzo długo leciała w pole karne, a poszedłeś tam jak po swoje.

Widzieliście, jaką Igor Sapała dograł mi piłkę. Dla mnie była na dobrej wysokości, ale dla zawodnika broniącego na bardzo trudnej, jeśli rywal atakuje ją rozpędzony. Pierwszym ruchem zgubiłem kryjącego mnie obrońcę i potem wiedziałem już, że jestem w stanie zdążyć do piłki i mogę ją atakować, bo znajduje się na dobrej wysokości i bramkarz nie wyszedł. Uważam, że to bardzo ładny gol.

Musisz mieć świadomość, że jesteś najczęściej wybieranym zawodnikiem do Ustaw Ligę. Każdy twój występ kilka tysięcy ludzi ogląda z nadzieją, że wyjdziesz w powietrze i strzelisz takiego gola. To był dobry wybór grających czy lepiej niech sprzedają?

Już to mówiłem, że byłem też fajnym wyborem z ekonomicznego punktu widzenia. Nie kosztowałem aż tak dużo i można było mnie kupić.

Na początku kosztowałeś zaledwie 1,7, dopiero po interwencji Rokiego podwyższyli ci wartość.   

W każdym razie to inwestycja, która mogła się opłacić. Fajna zabawa, choć sam nie gram w to i nie śledzę, ale super jeśli ludzie tak często mnie wybierają. Postaram się im punktować.

Kogo z Rakowa poleciłbyś jeszcze do takiego składu? 

Browna-Forbesa.

Trzy gole w poprzednim sezonie. Strzeliłeś trzy razy więcej jako stoper.

Po prostu ma jakość.

Gdybyście się siłowali na rękę, to kto by wygrał?

Nie no, wtedy oczywiście, że ja! Na rękę przegrałbym tylko z Kamilem Kościelnym, ale on jest najsilniejszy na świecie (śmiech). Jak trenujemy stałe fragmenty, to on mnie zawsze kryje. Na treningach mam ciężko, dlatego w meczu jest potem trochę łatwiej.

Raków wygra „u siebie” z Cracovią? Zdaniem ETOTO jest tylko minimalnym faworytem, kurs na zwycięstwo beniaminka wynosi 2,60

W tamtym sezonie łącząc I ligę i Puchar Polski zdobyłeś 10 bramek. Masz tu jakiś cel w Ekstraklasie, z jakiego wyniku byłbyś zadowolony?

Bardzo dobrze, że nie muszę się nad tym zastanawiać, bo jestem obrońcą. Chciałbym mieć przede wszystkim jak najwięcej zer z tyłu, żebyśmy dobrze wyglądali jako cała obrona. To jest najważniejsze.

Od tego sezonu w Ekstraklasie obowiązuje przepis o młodzieżowcu. Co o nim sądzisz?

Trochę żałuję, że nie wprowadzono takiego wymogu w Czechach, gdy miałem 20 lat. Może otrzymałbym szansę wcześniej. Dla młodych zawodników jest to super, ale nie jest to stuprocentowo fair wobec chłopaków, którzy normalnie mogliby zagrać. Takie mam odczucia, natomiast w Rakowie są dobrzy młodzieżowcy. Ostatnio z Jagą grało dwóch jednocześnie, co pokazuje, że wywalczyli sobie pozycję tak po prostu, a nie ze względu na wiek. Inaczej zawsze graliby pojedynczo. Ogólnie jednak czasami może być przez ten przepis sytuacja nie fair.

Fot. newspix.pl

***

Pełny zapis wczorajszej audycji poniżej. Gościem był też trener Lechii Gdańsk, Piotr Stokowiec.

***

-> Zarejestruj konto w ETOTO i odbierz freebet 20 zł za darmo!
-> Wpłać po raz pierwszy i graj za 3 razy więcej! Bonus 200% aż do 100 zł!
-> Dokonaj drugiej wpłaty i zgarnij kolejny bonus, 100% aż do 900 złotych.
KLIKNIJ TUTAJ

etoto

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...