Reklama

Takiej plamy nie usunąłby nawet Chajzer. 3:0 w takim stylu też nie zmyło

redakcja

Autor:redakcja

18 lipca 2019, 23:24 • 3 min czytania 0 komentarzy

Uśmiechnęliśmy się pod nosem, gdy jeden z komentatorów meczu Legii stwierdził, że to spotkanie to „sprawdzian dla legionistów”. Sprawdzianem to może być mecz ligowy z innym kandydatem do mistrzostwa. Albo dwumecz z zespołem, który ma w swoim składzie piłkarzy, których kojarzy ktoś więcej niż ich własna rodzina. Rewanż z Europa FC był okazją do tego, by posprzątać po zeszłotygodniowej kompromitacji.

Takiej plamy nie usunąłby nawet Chajzer. 3:0 w takim stylu też nie zmyło

Zwycięstwo z Gibraltarczykami nie mówi nam absolutnie nic o nowej Legii. To, co dzisiaj goście zaprezentowali przy Łazienkowskiej, utwierdziło nas tylko w przekonaniu, że wicemistrzowie Polski rywalizowali z zespołem kompletnie niepoważnym. Oczywiście, szacunek dla nich za narobienie Legii strachu, natomiast zdecydowanie lepiej oglądało ich się na tym krzywym streamie na YouTube. Gdy przyszło obejrzeć ich w HD na normalnym stadionie, czyli w warunkach ekstraklasowych, to nagle okazało się, że to goście na poziomie polskiej II ligi.

Już przed meczem zakładaliśmy, że wygrana legionistów nie będzie żadną „rehabilitacją” czy „odpowiedzią na krytykę”. Nie, nie, wybijcie to sobie z głowy. Zastosujmy analogię. Mąż wraca napruty do mieszkania, rozrzuca ciuchy w przedpokoju, posyła bełta do koszyka na parasole, ubłocone buty lądują na beżowym dywanie, z oddechem bizona ląduje w łóżku. Czy zrehabilituje się w oczach żony, gdy jego następny powrót do domu będzie wyglądał tak, jak każdego cywilizowanego człowieka? No nie. Żeby naprawić kwaśną atmosferę będzie musiał wrócić z kwiatami, czekoladkami czy kompletem efektownej bielizny.

I naprawdę dalecy jesteśmy od wniosku, że Legia takim meczem mogła odbudować cokolwiek w oczach kibiców. Jeśli cokolwiek takie zwycięstwo buduje, to jedynie przeświadczenie o tym, że ten remis na wyjeździe był jednym z najbardziej haniebnych występów polskiej drużyny w pucharach.

Europa FC… Ci goście do Warszawy powinni przyjechać jedynie po magnesy na lodówkę i po fotkę pod Pałacem Kultury. A dostali voucher na półtorej godziny biegania po całkiem ładnym stadionie. Mało tego – niewiele brakowało, a w końcówce meczu, gdy grali już w dziesiątkę, Legia pozwoliłaby im strzelić honorowego gola. Mimo że ci goście w przerwie powinni poprosić o animatora i zapytać o to, czy przy powrocie wskoczą do McDonald’s.

Reklama

Ten mecz w ogóle nie powinien być pokazywany w telewizji. Ale nie przez wzgląd na jakość tego starcia (nadmieńmy, że jakość wątpliwą), ale dlatego, że losy awansu powinny być rozstrzygnięte tydzień temu, a dziś wynik ze spokojem sprawdzilibyśmy sobie wieczorem na telegazecie. A tak kibice przy Ł3 byli skazani na oglądanie nieporadnego Novikovasa (ze dwa dobre zagrania przez cały mecz), chaotycznego Agry (ciekawe czy nadal są chętni na zakładanie się, że ten gość sieknie 15 punktów w kanadyjce), machającego rękoma Kulenovicia czy Gwilię, który co rusz podawał prosto pod nogi rywali. Legia po tym szybkim 2:0 mogła pokazać cały przegląd cyrkowych sztuczek, mogła nawet przetestować sobie fazę ataku przy własnej dominacji, mogła nawet podrwić z rywali, gdy ci grali o jednego mniej.

I co zrobiła Legia?

Nie wiemy co to było. Natomiast żadne z powyższych.

Jeśli ktoś chce się zachwycać tym, że wicemistrz Polski z ~100 milionami budżetu ograł 3:0 gości, którzy z nudy dorabiają sobie do utrzymywania się z piłki, to sorry, ale nie tutaj. Jeśli ktoś chce się cieszyć z tego, że Carlitos uciekał gościom ze zwrotnością Nikoli Vujadinovicia z furgonetką Family Frost na plecach, to niech nie zapomni ściągnąć różowych okularów przed położeniem się spać. Jeśli ktoś ma zamiar fetować jedyny awans polskiej drużyny w I rundzie eliminacji do europejskich pucharów, to niech poprosi swojego psychiatrę o większe dawki.

Legia Warszawa – Europa FC 3:0 (2:0)
Carlitos (7. i 60.), Sandro Kulenović (13.)

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
1
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Liga Europy

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Dominik Piechota
9
Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...