Reklama

Holender z „know how”. Grootscholten dyrektorem Akademii Legii

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2019, 09:42 • 6 min czytania 0 komentarzy

Dariuszowi Mioduskiemu można zarzucić niekonsekwencję w działaniach, można wspomnieć jak stał murem za Magierą tuż przed jego zwolnieniem, można przypomnieć ile szkół trenerskich przerobiła już za jego rządów Legia. Ale nie można mu zarzucić niekonsekwencji w sprawie akademii, w którą usilnie wierzy i inwestuje. Tym razem zainwestował w „know how”, które ma dać Richard Grootscholten.

Holender z „know how”. Grootscholten dyrektorem Akademii Legii

Prześledźmy najpierw CV Grootscholtena.

2005-2010. Zaczynał jako dyrektor akademii w Sparcie Rotterdam, później był również dyrektorem technicznym w klubie. Podczas jego rządów akademia Sparty została trzykrotnie nominowana do nagrody Rinusa Michelsa (dla najlepszej akademii), wygrywając raz, a dwukrotnie zajmując drugie miejsce. Przez jego akademię przeszli Memphis Depay i Kevin Strootman. Ten ostatni miał być trudnym dzieciakiem, trzy razy na wylocie z akademii, nielubiany przez trenerów za swoje zachowanie – dopiero, gdy ustabilizował się pozaboiskowo, zaczął robić milowe kroki na boisku.

2007-2010. Członek komitetu KNVB (holenderskiego PZPN-u) dotyczącego przyszłości futbolu w stylu Oranje. Współtwórca The Dutch Master Plan 2015, nowego, ogólnokrajowego planu szkolenia.

2010-2012. Dyrektor techniczny i szkoleniowiec w Vancouver Whitecaps. Odpowiadał za rozwój akademii, prowadził z powodzeniem jedną z drużyn juniorskich. Whitecaps wchodzili wtedy do MLS, więc musieli budować się praktycznie od podstaw. W 2012 stali się pierwszą kanadyjską drużyną, która awansowała do play-offów MLS.

Reklama

styczeń 2013 – kwiecień 2013. Zatrudniony w Kubaniu Krasnodar. Miał odpowiadać za budowę akademii najwyższych standardów. Miała być długofalowa współpraca, ale – jak opowiadał Grootscholten – w klubie pojawiły się problemy finansowe.

maj 2013 – grudzień 2015. Dyrektor Akademii Zagłębia Lubin. Przez wielu uważany jako jeden z tych, którzy dali jednej z najlepszych lubińskich akademii „know how”. Współautor dwustustronicowego podręcznika „Academy Handbook”, który specjalnie dla Zagłębia omawiał i strukturyzował wszystkie najważniejsze elementy działania akademii.

2016 – 2018. Dyrektor akademii w Feyenoordzie Rotterdam. Odszedł przed wygaśnięciem bazowego kontraktu, znowu, wedle jego słów: chciał jeszcze gruntowniejszych zmian, prawdziwej rewolucji, ale ta napotkała w klubie opozycję. Odszedł sam z własnej woli.

– Wasz kraj był zawsze nieoszlifowanym klejnotem w moich oczach, jeśli chodzi o potencjał piłkarski, który, jak wiemy, udało się zrealizować w latach 70. i który z pewnością uda się wyzwolić ponownie. Jeszcze ważniejsza jest ambicja Legii Warszawa, która chce stać się wiodącym europejskim ośrodkiem rozwoju młodzieży, co było najważniejszym czynnikiem w mojej decyzji o powrocie. Ambicja właściciela i personelu zarządzającego klubem była inspirująca i ułatwiła mi decyzję. W trakcie mojego pobytu w Polsce oraz dogłębnego sprawdzania Akademii przyglądałem się klubowi i to sprawiło, że dostrzegłem ogromny potencjał Legii, dzięki któremu może stać się szanowanym europejskim ośrodkiem piłkarskim. Kluczem do tego, aby tak się stało jest z pewnością nabycie umiejętności rozwijania młodych graczy do poziomu światowego. Dlatego jestem tu, aby w tym pomóc. Uważam, że projekt Akademii Legii jest w tej chwili jednym z najbardziej ambitnych oraz rozległych w europejskiej piłce w temacie rozwoju młodych piłkarzy. Bardzo się cieszę, że wkrótce rozpocznę pracę w Legii, łącząc siły ze wszystkimi ludźmi w klubie, aby wspólnie wprowadzić Legię na następny poziom.

Tyle okrągłych słówek. Wgryźmy się ciut bardziej w warsztat, jaki stoi za nieprzeciętnym na polskie warunki CV.

Piątego czerwca Grootscholten udzielił szeroko komentowanego wywiadu Pawłowi Wilkowiczowi ze Sport.pl.

Reklama

Polski piłkarz jest bardziej chętny do pracy niż holenderski piłkarz. Mówię serio. Ale jest wychowywany w strachu przed porażką, w systemie który tępi każdą inność i różnorodność. My w Zagłębiu robiliśmy rzeczy, których wówczas nie robił w Polsce nikt inny.”

Opowiadał o swoich doświadczeniach, gdy przyjechał do Polski w 2013, zobaczył piękne stadiony, ludzi ogarniętych pasją do piłki, ale też systemowymi skazami szkolenia. Jego zdaniem w Polsce wychowuje się piłkarzy, którzy przede wszystkim chcą gola nie stracić, piłkarzy, którzy nie ryzykują, a przyczyny tego stanu to rzeczy to między innymi „wynikomania” w juniorach.  Zacytujmy jedno kluczowe zdanie:

„Jeśli twoje pragnienie adrenaliny, jaką daje strzelenie gola, jest mniejsze niż obawa przed bólem, jaki się wiąże ze stratą bramki, to masz problem”.

W 2014 Michałowi Wyrwie z „Przeglądu Sportowego” opowiadał o wadze techniki, a także motywacji i świadomości.

„Dziecko, które nie ma problemów z piłką przy nodze, jest na najlepszej drodze do maksymalnego rozwoju swojego potencjału. Przygotowanie fizyczne można nadrobić, mając nawet 25 lat, stąd moim zdaniem nie odgrywa to tak ważnej roli. Ogromnie ważnym czynnikiem jest motywacja dziecka czy nastolatka. Musimy budować ją od podstaw, którymi u siedmiolatka będą punktualność i sumienne podejście do obowiązków. W tym wieku ogranicza się to do odrabiania zadań domowych, bo na zajęcia i tak przywożą go rodzice. My chcemy nauczyć swoich podopiecznych sumienności i motywacji, aby jak najlepiej organizowali swój czas wolny. Podstawowym aspektem jest także styl życia, czyli to, co robi adept, gdy opuści trening. Mam tu na myśli odpowiednią dietę i regenerację po zajęciach. (…) W sferze profesjonalnej musimy zadbać o każdą minutę, jaką na terenie akademii spędza młody zawodnik. Chcemy wiedzieć, czy piłkarz potajemnie nie zmaga się z kontuzją, problemami rodzinnymi, uzależnieniami.”

Tu bardzo interesująco opowiadał Markowi Wawrzynowskiego (wówczas TVP) o podstawach swojej filozofii.

„Zostało dowiedzione, że musisz poprawiać technikę, a fizyczną stroną możesz zająć później. I my to w Holandii wprowadziliśmy, a teraz postaram się to zrobić tutaj. To dobra droga. Weźmy niemiecki system. Skopiował wiele z holenderskiego. Poza tym najlepszą cechą Niemców od zawsze jest niezwykła wola zwycięstwa. A to z kolei nasz słaby punkt. Jeśli weźmiemy dobre strony systemu holenderskiego i połączymy je z ich cechami personalnymi możemy otrzymać coś, co teraz mają Niemcy. To teraz najlepszy system na świecie. (…) To jest najlepszy system. Z tego co mówią w innych krajach, w Holandii na nieprawdopodobnym poziomie jest edukacja szkoleniowców. Ale wdrożenie tego wymaga dużej pracy i pieniędzy.”

I o wynikomanii, która sprawia, że pomijamy najlepiej grających w piłkę na rzecz tych, którzy wcześniej dojrzeli fizycznie.

„Fizyczni gwarantują, że wygrywasz, ale do pewnego momentu, zazwyczaj do 15. roku życia. Wysocy i silni wygrywają, bo rywale nie są jeszcze dobrze wyszkoleni technicznie, ale im lepiej będziesz przygotowany technicznie, tym częściej będziesz wygrywać. To wymaga jednak czasu. Poprawiając technikę, zakładasz że czasem przegrasz. Wybieram tę metodę z pełną świadomością. Chcę wygrywać wszystko, ale wiem, że tylko taki sposób zapewnia rozwój. U was trenerzy nie akceptują tego. Myślą, że przegrają i zostaną zwolnieni. To jest wielki problem. A młodzieżowa piłka to ma być zabawa i rozwój. Trenerzy wymagają wygrywania. Jeśli nie zmienicie podejścia, wasze problemy się nie skończą.”

Nie ma żadnego powodu, by uważać, że Grootscholtenowi się w Legii nie powiedzie, jeśli tylko otrzyma odpowiednie zaufanie. To facet z potężnym doświadczeniem w sprawach nie tyle szkolenia, co organizowania szkolenia praktycznie od podstaw, a to jest potrzebne w Legii. Holender poprowadzi obecny zespół zarządzający Akademią wspólnie z Jackiem Zielińskim, który nadzoruje prace Akademii od marca 2017. Legia przeprowadzkę do Legia Center, gdzie będzie miała komfort pracy, planuje w lipcu 2020 roku.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...