Reklama

Dlaczego przyjęliśmy, że nie możemy wychować podobnych piłkarzy do Hiszpanów?

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

24 czerwca 2019, 08:01 • 8 min czytania 0 komentarzy

– Jedno wciąż tylko zastanawia. Dlaczego przyjęliśmy, że nie możemy wychować podobnych piłkarzy do Hiszpanów? Kto tak zdecydował? Tęgie głowy z PZPN?  Dawno przestałem im ufać w zakresie szkolenia, wystarczyło zorientować się, że nie mają pomysłu, w którą stronę chcą poprowadzić nasz futbol – zastanawia się Łukasz Olkowicz w „Przeglądzie Sportowym”, a my zapraszamy na przegląd prasy.

Dlaczego przyjęliśmy, że nie możemy wychować podobnych piłkarzy do Hiszpanów?

PRZEGLĄD SPORTOWY

Reprezentacja Polski nie zagra w IO w Tokio. Biało-czerwoni przegrali z Hiszpanią i nie wyszli z grupy.

Mimo fantastycznego początku turnieju, zwycięstw nad Belgią (3:2) i Włochami (1:0), Polacy zajęli trzecie miejsce w grupie i stracili szanse na awans do półfinału mistrzostw Europy U-21. Hiszpanie strzelili nam trzy gole już w pierwszej połowie, w drugiej dołożyli dwa i wybili Polakom z głów marzenia o igrzyskach olimpijskich, do których zakwalifikują się tylko półfinaliści ME.

Kilka godzin przed meczem region Emilia-Romania nawiedziło gradobicie. Z nieba spadały wielkie kule, tłukły o chodniki, uszkadzały samochody. Ruch kolejowy na trasie Modena–Bologna został sparaliżowany, pociągi jeździły z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem, zatrzymywały się po drodze. Boisko na bolońskim Stadio Renato Dall’Ara zrobiło się grząskie i trochę przypominało murawę, jaką starsi kibice pamiętają z 1974 roku, gdy w walce o awans do fi nału MŚ Polska przegrała 0:1 z RFN.

Reklama

4

Hiszpanie awansowali do półfinału EURO U-21 i do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Japonii.

Jako pierwsi poza gospodarzami Japończykami do igrzysk w Tokio w przyszłym roku awansowali nasi grupowi rywale. Miejsc w męskim turnieju olimpijskim jest 16, w tym cztery dla zespołów z Europy, a Hiszpanie zarezerwowali pierwsze z nich. Wrócą na igrzyska po ośmiu latach i opuszczeniu ostatniego turnieju w Rio de Janeiro. Z tak grającym zespołem Polacy (0:5) jednak nie byli w stanie nawiązać rywalizacji. Mówienie o piłkarzach Luisa de la Fuente „młodzieżowa kadra” jest krzywdzące, bo to już gwiazdy ligi hiszpańskiej, bohaterowie milionowych transferów i reprezentanci pierwszej kadry. Z taką grą w Tokio będą głównym kandydatem do medalu.

4

Gospodarze turnieju odprawili Peruwiańczyków z pięcioma golami.

Brazylijski selekcjoner Tite został przed tym spotkaniem oskarżony przez peruwiańską prasę, że szpieguje rywali. Podczas jednego z treningów Peruwiańczyków nad ich boiskiem pojawił się dron niewiadomego pochodzenia. – Daję słowo honoru, że to nikt od nas. W dniu, w którym uznałbym, że muszę się posunąć do takich działań, wolałbym odejść – zarzekał się trener Brazylijczyków. Boisko zweryfikowało: żadne szpiegowanie nie było potrzebne. Peru zagrało wręcz śmiesznie.

Reklama

Wenezuela przeżywa wielki kryzys, ale jej piłkarze zagrają w ćwierćfinale Copa America.

Żeby do pełna zatankować samochód w Wenezueli, wystarczy zostawić najmniejszy istniejący nominał. I tak oznacza to gigantyczny „napiwek” dla pracownika stacji oraz, co jasne, brak reszty. Paliwo jest tak tanie, że za dolara można nabyć 83 miliony litrów benzyny! Tej najlepszej, wysokooktanowej. To jednak tylko teoria, bo praktyka jest bolesna. Wenezuela jest w jednym z największych kryzysów we współczesnej historii –  politycznym, gospodarczym i społecznym.

5

Prześwietlenie Łukasza Olkowicza.

Reprezentacja U-21 długo oszukiwała przeznaczenie, zapewniając nam niezapomniane emocje. Pozwoliły na to zwycięstwa z Belgią i Włochami, a o wyjątkowe chwile zawodnicy zadbali już przecież pół roku wcześniej, eliminując Portugalię. Kadra Czesława Michniewicza wygrała więcej niż mogła, strategia triumfowała nad umiejętnościami, dzięki czemu trwał piękny sen. Ale sny mają to do siebie, że trzeba się z nich wybudzić i wrócić do rzeczywistości. Nasza nie jest taka, jak pozwolili nam myśleć zdobywcy sześciu punktów w grupie, w której mieli być ich dostarczycielami.

Hiszpanie ich złamali. O ile nasza kadra przyzwyczaiła do cierpienia, zresztą mówił o tym sam selekcjoner, to na bolońskim stadionie były już tortury. Po pierwszej połowie wróciły wspomnienia z meczu dorosłej kadry Hiszpanii z Polską sprzed dziewięciu lat, kiedy gospodarze rozbili 6:0 piłkarzy Franciszka Smudy. W sobotę w drugich 45 minutach trzymałem kciuki już tylko za to, żeby nie było powtórki z tamtego lania. Kadra Michniewicza nie zasłużyła na takie pożegnanie.

Jedno wciąż tylko zastanawia. Dlaczego przyjęliśmy, że nie możemy wychować podobnych piłkarzy do Hiszpanów? Kto tak zdecydował? Tęgie głowy z PZPN? Dawno przestałem im ufać w zakresie szkolenia, wystarczyło zorientować się, że nie mają pomysłu, w którą stronę chcą poprowadzić nasz futbol.

6

Wywiad z Jarosławem Niezgodą.

Pierwsze pytanie w twoim przypadku nie może brzmieć inaczej. Jak zdrowie?

W tym momencie jest w miarę dobrze i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Czuję, że nadrobiłem sporo zaległości, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Wiadomo, że drobne urazy zawsze się zdarzają, ale liczę, że nie będą mnie dopadać poważniejsze problemy, z powodu których przerwa w grze trwa dłużej niż miesiąc. W minionym sezonie miałem ich zdecydowanie za dużo.

Tak dużo, że wystąpiłeś zaledwie w pięciu spotkaniach.

To był dla mnie bardzo trudny rok. Jesienią się leczyłem, ale po rozpoczęciu zimowych przygotowań sądziłem, że wrócę na stałe. Miałem duże oczekiwania wobec siebie, liczyłem, że szybko nadrobię stracony czas i w lutym-marcu będę pierwszoplanową postacią. Okazało się, że dla trenera Sa Pinto byłem napastnikiem numer trzy. Sam wiem, że nie prezentowałem odpowiedniej dyspozycji. Pierwsze dwa miesiące tego roku pokazały, że nie byłem gotowy na obciążenia, z którymi trenował zespół. Dziś wiem, że kiedy zawodnik nie gra pół roku, potrzebuje drugich sześciu miesięcy, by dojść do dawnej dyspozycji. Wtedy chciałem to przyspieszyć, ale organizmu nie da się oszukać.

4

W debiucie w słowackiej kadrze Lukaš Haraslin strzelił gola pięć minut po wejściu na boisko. W sparingu Lechii z Chojniczanką potrzebował do tego o 60 sekund więcej.

W sobotnim meczu z Chojniczanką (1:1) jedyną bramkę dla Lechii zdobył Lukaš Haraslin. Słowak zagrał w drugiej połowie, choć ledwie dwa dni wcześniej wrócił ze zgrupowania reprezentacji Słowacji. – Jednym z moich marzeń jest regularna gra w seniorskiej kadrze i awans na wielką imprezę – mówił nam skrzydłowy biało-zielonych kilka miesięcy temu. Ostatnie tygodnie są dla Haraslina świetne. Siódmego czerwca zadebiutował w seniorskiej reprezentacji. Wszedł na boisko w przerwie spotkania z Jordanią i w drugiej połowie nie dość, że strzelił gola po pięknej, indywidualnej akcji, to jeszcze miał asystę i wywalczył rzut karny. Słowacja zagrała w tamtym meczu w eksperymentalnym składzie, a skrzydłowy Lechii zrobił największe wrażenie.

Hernandez poprosił o rozwiązanie kontraktu. Cracovia odesłała go z obozu i przesunęła do rezerw.

Przez niemal cały poprzedni sezon trener Michał Probierz podkreślał, jak wiele nauczyły go doświadczenia z lata 2018 roku. Wtedy kapitan zespołu Miroslav Čovilo poprosił klub o zgodę na rozwiązanie umowy i transfer do FC Lugano. Cracovia się nie zgodziła, więc Serb po prostu spakował się i wyjechał do Szwajcarii, rozwiązując kontrakt z winy klubu.

5

Miał widok na blok w Pruszkowie, będzie miał na operę w Sydney!

Gdy rok temu odchodził z Lecha Poznań, obiecali sobie z żoną, że teraz to już na pewno zamieszkają bliżej domu w Pruszkowie. – I co? Najpierw Szczecin, a teraz Australia. W życiu nie pomyślałbym, że do tego kraju polecę choćby na wakacje, a co dopiero na cały rok grać w piłkę – mówi Radosław Majewski. Wyjazdu nie planował, nie był przekonany, że chce. Wiedział, że nie będzie mógł zabrać ze sobą córeczki i żony, która musi w Polsce pilnować pewnych spraw. Rozłąki sobie nie wyobrażał, więc zaczął stawiać warunki. O dziwo, wszystkie zostały spełnione. I tak Majewski podpisał roczną umowę (z opcją przedłużenia) z Western Sydney Wanderers FC.

6

Felieton Przemysława Rudzkiego.

Ze smutkiem patrzyłem na to, co stało się w ciągu dziewięćdziesięciu minut meczu Polski z Hiszpanią podczas mistrzostw Europy do lat 21. Już chciałem napisać, że to idealny portret młodzieżowej piłki, ale przypomniałem sobie spotkanie Brazylii z Niemcami w mundialu w 2014 roku, które zawsze jest świetnym przykładem, że nam się tylko może wydawać, iż wiemy coś o futbolu. To wciąż nieodkryty kosmos, narkotyk, dający nam chwile euforii, by po nich zepchnąć nas w otchłanie najgorszych psychoz. Młodość ma swoje prawa. Może się mylić, może się wywrócić i pokaleczyć. W młodości można zrobić wiele dobrych rzeczy, ale więcej głupich. Dramaty z czasów młodości po latach blakną i przestają być dramatami, w sepii stają się nawet śmieszne. Stres przed maturą, egzamin na studiach czy randka sprzed 20 lat – serce nie bije już mocniej na samą myśl o tamtych zdarzeniach. Z piłką jest podobnie.

7

GAZETA WYBORCZA

Takie mecze się nie zdarzają. Nasi piłkarze nie tyle przegrali bój o półfi nał młodzieżowego Euro, ile zostali wgnieceni w pole karne. A potem Hiszpanie dopadli polską bramkę.

Uściślając – takie mecze się nie zdarzają wtedy, gdy trwa prestiżowy turniej, a na boisku toczy się gra o medale. Wyżej podpisany korespondent „Wyborczej” oglądał z bliska cztery mundiale i cztery mistrzostwa kontynentu, ale z trybun nigdy nie zdarzyło mu się widzieć, by rywali różniło aż tyle. Nawet w fazie grupowej. Tymczasem Polacy grali z Hiszpanami o podium, spotkania o brąz się na młodzieżowym Euro nie organizuje. We Włoszech, gdzie turniej się odbywa, rozkochani w detalicznym opisywaniu meczu liczbami ludzie futbolu lubią stosować kategorię przewagi terytorialnej, aby zwrócić uwagę, gdzie toczy się gra. Utrzymywanie się przy piłce to nie wszystko, można jałowo turlać ją w środku pola.

4

SUPER EXPRESS

Nie tak wyobrażaliśmy sobie decydujący mecz Polaków na Euro do lat 21 we Włoszech. Biało- -Czerwonym do awansu do półfinału i turnieju igrzysk Tokio 2020 wystarczał remis z Hiszpanią, ale nie mieli nic do powiedzenia. Przegrali aż 0:5!

Mecze z Belgią (3:2) i Włochami (1:0) mocno rozbudziły apetyty kibiców, jednak spotkanie z Hiszpanią brutalnie sprowadziło wszystkich na ziemię. Rywale byli o kilka klas lepsi, doszło też potworne zmęczenie Polaków, którzy w pierwszych dwóch meczach stracili mnóstwo sił.

4

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...