Reklama

Porażka z Hiszpanią? Nawet ona nie musi przekreślić szans na Tokio

redakcja

Autor:redakcja

20 czerwca 2019, 15:08 • 4 min czytania 0 komentarzy

Tokio 2020. Impreza, na którą naprawdę możemy pojechać i przypomnieć się publiczności Igrzysk Olimpijskich, która nie widziała nas tam od 1992 roku, gdy kadra Wójcika wywalczyła w Barcelonie srebrny medal. W składzie Wojciech Kowalczyk, Jerzy Brzęczek, Tomasz Łapiński, Andrzej Juskowiak czy Piotr Świerczewski… A teraz Dawid Kownacki, Szymon Żurkowski, Krystian Bielik, Kamil Grabara i Patryk Dziczek?

Porażka z Hiszpanią? Nawet ona nie musi przekreślić szans na Tokio

To możliwe, a nawet bardzo realne. Po dwóch zwycięstwach w pierwszych meczach to my wreszcie rozdajemy karty i jeśli zrobimy swoje, zamawiamy polsko-japońskie rozmówki i szykujemy się do kolejnego pasjonującego turnieju. Możemy awansować kosztem Hiszpanii. Tej Hiszpanii, która na wspomnianych Igrzyskach w 1992 pozbawiła nas złotego medalu. Czy nie byłby to piękny odwet po latach?

Scenariusze awansu do Tokio są trzy.

SPOSÓB 1: AWANS Z PIERWSZEGO MIEJSCA

Czyli choćby punkt wywalczony w meczu z Hiszpanią. Mamy wtedy siedem punktów, Hiszpania cztery, a Włosi, jeśli ogolą Belgów, będą mieli ich sześć. Prosta matematyka. Oczywiście nie możemy zapominać, że to wciąż jest dla biało-czerwonych wielkie wyzwanie. Z drugiej strony, skoro Włosi okazali się lepsi od Hiszpanów, a my lepsi od Włochów, nie musimy robić w gacie nawet i przed tym rywalem. Zwłaszcza, że lepsze drużyny, chcące prowadzić grę, zwyczajnie nam leżą, potrafimy zneutralizować ich atuty.

Reklama

Jeśli jednak dostaniemy w mazak od Hiszpanów, Włosi pokonają Belgów, dzięki czemu trzy zespoły w grupie będą miały po sześć punktów, stworzy się mała tabela. Każdy z zespołów będzie miał w niej po trzy punkty, a więc o awansie zdecydują bramki. Co ważne – rozmiar ewentualnego zwycięstwa Włochów w ostatnim meczu nie będzie miał znaczenia, bramki zliczane są tylko z bezpośrednich meczów pomiędzy uczestnikami małej tabeli. Gdybyśmy roboczo stworzyli ją przed trzecią kolejką, wyglądałaby ona tak:

1. Włochy – 3 punkty, bramki 3:2
2. Polska – 3 punkty, bramki 1:0
3. Hiszpania – 0 punktów, bramki 1:3

Niestety – w kontekście awansu z pierwszego miejsca stoimy w niej na straconej pozycji. Jeśli przegramy z Hiszpanią, w najlepszym razie będziemy mieli remisowy bilans bramek zdobytych i straconych, a Włosi już mają dodatni (co się nie zmieni, przypominamy – mecze z Belgami nie są liczone do bilansu bramek w małej tabeli). Co nie znaczy, że porażka z Hiszpanią odbiera nam szanse. Pozostaje nam wtedy…

SPOSÓB 2: AWANS Z DRUGIEGO MIEJSCA

Stanie się tak, jeśli…

a) Włochy wygrają z Belgią, a my przegramy z Hiszpanią nie więcej niż jedną bramką (zajmiemy wtedy drugie miejsce w grupie, wyjdą Włosi),

Reklama

b) będziemy mieli przy tym najlepszy bilans spośród zespołów z drugiego miejsca z pozostałych grup.

Jest to o tyle realne, że najmocniejszą stroną kadry Michniewicza jest gra defensywna, kompaktowość, taktyczne podejście do przeciwnika. Jeśli jednak przegramy z Hiszpanią wyżej niż jedną bramką, a Włosi ograją Belgów, żegnamy się z turniejem i spadamy na trzecie miejsce.

Ciężko jednak stwierdzić na dziś – inne drużyny rozegrały dopiero po jednym meczu – kto uplasuje się na drugim miejscu w pozostałych grupach i z jakim bilansem. Naszym niezaprzeczalnym atutem jest spory dorobek punktowy. W teorii ktoś z drugiego miejsca może mieć siedem oczek, ale to scenariusz mało prawdopodobny, zwłaszcza przy tak wyrównanej stawce (choć oczywiście możliwy). Minusem jest nasz bilans bramkowy. Rumuni mają już na przykład na koncie zwycięstwo 4:1, Austriacy 2:0, Niemcy 3:1. Jeśli przegramy z Hiszpanami i znajdziemy się na drugim miejscu, będziemy na zero w bramkach.

SPOSÓB 3: PRZEJĘCIE BILETU OD ANGLIKÓW

Jest to awans na olimpiadę trochę przy zielonym stoliku, ale czy ktoś po takim występie biało-czerwonych czułby z tego powodu niesmak? Raczej nie. Zwłaszcza, że nasza historia widziała już takie przypadki, by wspomnieć choćby Romana Hurkowskiego, wówczas dziennikarza “Piłki Nożnej”, który znalazł na boisku nieuprawnionego do gry Duńczyka w naszym meczu “być albo nie być” na olimpiadzie.

Dlaczego możemy przejąć bilet od Anglików? Dlatego, że na turniej musiałaby jechać reprezentacja całej Wielkiej Brytanii, a Wyspiarze nie dogadali się w tej sprawie. Z podobnego powodu odpuścili Igrzyska w 2016 roku, choć już w 2012 mieli okazję wystąpić z jednolitą reprezentacją Wielkiej Brytanii, doszli wtedy do ćwierćfinału.

A więc Anglicy, jeśli wyjdą z grupy, pozostawią po sobie wolny bilet. Co musi się stać, byśmy go przejęli? Po pierwsze – Anglicy muszą awansować do fazy finałowej. Zaczęli od falstartu (porażka 1:2 z Francją), przed nimi mecze z Chorwacją i Rumunią. Po drugie – musimy znaleźć się wówczas na drugim miejscu w grupie. Pomiędzy dwoma drużynami z drugich miejsc, które nie załapią się na awans do strefy medalowej, zostanie rozegrany dodatkowy mecz o awans na Igrzyska Olimpijskie, mający miejsce równolegle do półfinałów. I wtedy musimy oczywiście ten mecz wygrać.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...