Reklama

Jakie wyzwania stoją przed Piastem?

redakcja

Autor:redakcja

20 maja 2019, 13:24 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jeszcze nie wyschły kałuże szampana na gliwickich ulicach, jeszcze pół miasta nie zaleczyło kaca, uzyskanego wczoraj świętując do białego rana. Ale wszyscy wiemy, że w futbolu czas płynie niesłychanie szybko i nim się obejrzymy zaczną się puchary, a z nimi nowy sezon. Dlatego już teraz warto sobie zadać pytanie: jakie wyzwania stoją przed Piastem, by ten sukces przekuć w coś trwałego?

Jakie wyzwania stoją przed Piastem?

UTRZYMAĆ SKŁAD

Widzieliśmy ten schemat 40151491 razy w polskiej lidze: jest mistrz, jest niezła ekipa, jest nadzieja na to, że grają dostatecznie dobrze aby nie dostać w pucharach w czapkę od wioski Smerfów. A potem co się dzieje?

Potem kto żyw, wyjeżdża.

Z jednej strony należy to zrozumieć. Dla niejednego piłkarza to jest idealny moment. Czy Joel Valencia może się jeszcze czegoś nauczyć w Gliwicach, czy może zyskać na kolejnej rundzie w Ekstraklasie?

Reklama

Nie, nie może, przerasta ją już teraz.

Ale Piast go potrzebuje, bezwzględnie, to jego najbardziej kreatywny zawodnik, którego rola przez cały sezon tylko rosła, aż po ostatnie mecze, kiedy taktyka czasem opierała się na „jak trwoga to do Joela”. Jeśli Valencia odejdzie przed pucharami, to będzie potężna wyrwa w pomocy.

Trzeba też wyjaśnić sytuację z Tomaszem Jodłowcem, którego chce u siebie w Legii Vuković. Chce go o wiele bardziej, niż chciałoby go wielu innych trenerów, bo ma Jodłowca za symbol tego, co odmieniał przez wszystkie przypadki na wczorajszej konferencji: symbol zapierdalania. Symbol bycia legionistą. O takich ludzi nie jest łatwo, ale Jodłowiec taką postacią jest i dlatego tym bardziej Legii będzie na nim zależeć. Nie twierdzimy, że to zawodnik, którego w Gliwicach nie dałoby się zastąpić, ale sprawa jest niemalże honorowa, to swoisty epilog rywalizacji Legia vs Piast.

A młody Dziczek, który za chwilę może pokazać się w Europie? A Czerwiński czy Konczkowski, czy będą mieli lepszą szansę na zachodni transfer niż teraz, po rewelacyjnym sezonie? Młodsi się nie zrobią. Podobnie ambitny Sedlar, który marzy o powrocie do kadry Serbii, a z Gliwic nawet teraz do niej daleko. Jemu wygasa kontrakt, więc sprawa jest prosta. Parzyszek? Spokojnie zrobił w Ekstraklasie dość, by dał mu ktoś drugą szansę zagranicą, polscy napastnicy są aktualnie w cenie.

Nie mamy wątpliwości: KTOŚ odejdzie. Piast jednak musi zapierać się rękami i nogami, by zatrzymać tych graczy chociaż na eliminacje europejskich pucharów.

I GO WZMOCNIĆ

Reklama

Piast był najlepszą, najrówniej grającą drużyną, której bilans wiosną, a w szczególności w rundzie mistrzowskiej jest bezapelacyjnie efektowny. Niemniej powiedzmy sobie szczerze:

W Europie można już w pierwszej rundzie spotkać zespoły znacznie mocniejsze, niż najlepsi ekstraklasowicze. Piast od razu może trafić na Crvenę Zvezdę czy Celtic.

Screen Shot 05-20-19 at 10.52 AMŹródło: https://kassiesa.home.xs4all.nl

To jest ten moment, kiedy nie mogą być minimalistami. Nie twierdzimy, że Piast miałby – powiedzmy – duże szanse w walce z Celtikiem, że faza grupowa Ligi Mistrzów jest na wyciągnięcie ręki. Nie, to byłaby sensacja jeszcze o tysiąckroć większa niż mistrzostwo. Ale UEFA tak zreformowała rozgrywki, że faza grupowa Ligi Europy jest osiągalna dla mistrzów wszelakich trzeciorzędnych lig, bo nie wpadają one na zespoły z Włoch, Anglii, Turcji czy Holandii, a biją się między sobą. Może więc dojść do sytuacji, gdzie Piast odpadnie z eliminacji Ligi Europy, ale w najgorszym wypadku o awans do LE będzie bił się – powiedzmy – z mistrzem Bułgarii.

Na ten moment widzimy potrzebę zakupienia napastnika. Parzyszek to pewniak, który udowodnił swoją jakość, ale Papadopoulos może w najlepszym wypadku być trójką w odwodzie (gliwiczanie mają w perspektywie grę na kilku frontach, nie zaszkodzi). Jeśli jednak nie daj Boże coś by się stało Parzyszkowi, klasa linii ataku drastycznie się sypie. W linii pomocy potrzebny jest jeszcze jeden zawodnik o takiej – by tak rzec – pozytywnej nieprzewidywalności jak Valencia. Potrzebna jest większa rywalizacja na skrzydle, ze szczególnym uwzględnieniem lewej pomocy, potrzeba mocniejszego zastępstwa na stoperze, bo Korun jako żelazna rezerwa to nie jest dowód najdłuższej ławki.

ZATRZYMAĆ LUDZI NA TRYBUNACH

Piast nie czaruje frekwencją, a ma ten problem, że nawet w Gliwicach mocny jest Górnik Zabrze.

To jest jego moment.

To jest ten czas, który może zrobić różnicę.

Widzieliśmy to w wielu miastach Polski, gdzie nagle rodził się boom, gdzie całe pokolenie zaszczepiało się tymi czy innymi barwami, gdzie w pewnym momencie klub całkowicie zmieniał swój status. Nie da się tego zrobić pozostając kibicowsko peryferyjnym.

Jeśli Piast nie chce być jednorazową przygodą, ciekawostką wspominaną latami jak tytuł Szombierek Bytom, musi teraz wyciągnąć jeszcze więcej rąk w kierunku kibiców, zaatakować marketingowo wszelką mocą, zarówno w Gliwicach, jak i całym regionie. Brutalna statystyka, pokazująca, że gliwiczanie mają czym grać:

To PIERWSZE po transformacji ustrojowej mistrzostwo Polski dla Górnego Śląska. Wiadomo w jak różnych realiach funkcjonowały górnośląskie kluby w czasach PRL, były potęgą.

Przekucie tego w kibicowski sukces to obowiązek gliwickiego klubu.

ZDYSKONTOWAĆ SUKCES POZA BOISKIEM

Jak i również przekucie go w sukces poza trybunami, czyli sukces sponsorski. To jest ten moment, kiedy Piast ma wszystkie karty na ręku, kiedy jego rozpoznawalność w Polsce jest ogromna, kojarzy się wyłącznie pozytywnie, z sukcesem ponad miarę, a co jest doskonałą wartością dla wszystkich reklamodawców.

Gliwice to nowoczesne miasto, ze zdrową tkanką ekonomiczno-gospodarczą. Chce pozyskiwać biznesy IT, czego symbolem Park Naukowo – Technologiczny „Technopark Gliwice”. Może to mistrzostwo da się wykorzystać również przy zachęceniu nowych, prężnych sponsorów, którzy pomogliby zapewnić lepsze realia finansowe.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...