Reklama

Na Vejinoviciu i wyrzutach z autu do utrzymania!

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

13 maja 2019, 20:53 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jakiś czas temu pisaliśmy, że Marko Vejinović stał się wiosną tym, kim był jesienią dla gdynian Michał Janota. Czyli jednym z liderów, zawodnikiem wyróżniającym się, ciągnącym grę zespołu, grającym równo, nieschodzącym poniżej solidnego poziomu, a nierzadko gwarantującym fajerwerki. Teraz, bez owijania w bawełnę, możemy dopisać kolejne określenie – ten gość zapewnił Arce utrzymanie, które po dzisiejszym zwycięstwie stało się faktem.

Na Vejinoviciu i wyrzutach z autu do utrzymania!

Oczywiście, gdynianie nie mieli na przeciwko specjalnie wymagającego przeciwnika. W składzie przetrzebionej kontuzjami i zawieszeniami Wisły wręcz roiło się od młodzieżowców. Co prawda tym razem zabrakło 15-letniego Hoyo-Kowalskiego czy jego rówieśnika Aleksandra Buksy, ale i tak, uwierzcie, bardziej przypominało to jakąś drużynę licealną, a nie zespół Ekstraklasy.

Daniel Morys? 18 lat. Marcin Grabowski? 18 lat. Patryk Plewka? 19 lat. Maciej Śliwa? 17 lat. A to tylko pierwszy skład, z ławki pojawił się jeszcze 19-letni Artur Balicki.

No, ale klasa przeciwnika klasą przeciwnika, jednak trzeba docenić to, co pokazali arkowcy, którzy – szczególnie na początku – niszczyli Wisłę i fizycznie, i piłkarsko.

Wspomniany Vejinović przerastał rywali o klasę, nie ma przypadku w tym, że ciągnął drużynę, gdy była pogrążona w kryzysie, a teraz, kiedy z niego wyszła, stał się prawdziwym brylantem, zawodnikiem nie do zastąpienia.

Reklama

Nie chodzi nawet o to, że zapewnił Arce prowadzenie, gdy Wisła nic nie grając jakimś cudem wyrównała, a potem przypieczętował wynik strzałem z „wapna” (zagranie ręką Grabowskiego, naszym zdaniem baaardzo mocno naciągane, więc raczej błąd arbitra). To bezcenne zdobycze, jasne, ale grzechem byłoby nie docenić to, jak zdominował środek pola. Jak nakrył kapeluszem zarówno młodego Plewkę, jak i bezradnego dziś Savicevicia. Jak kasował każdą akcję, jeśli już jakimś cudem celne podanie zaliczył Drzazga, co jednak nie zdarzało się zbyt często, gdyż Wisła wyglądała wyjątkowo marnie i niemrawo.

Nawet ten gol… Wyrównanie, bo wcześniej wynik otworzył Deja, taki, no, w iście ekstraklasowym stylu.

Znamienne były też, jeżeli już tak sobie wymieniamy, gole Arki. Pierwszy? Daleki wyrzut z autu Marciniaka, przyjęcie Dei, odwrócenie się i piękny strzał. Drugi? A jakżeby inaczej – daleki wyrzut z autu Marciniaka, niefortunne przedłużenie Wasilewskiego i znalezienie się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie przez Vejinovicia.

Cóż, typowa Arka Leszka Ojrzyńskiego z poprzedniego sezonu. Arka, która nie chciała wymyślać kwadratowych jaj, ale i Arka, która punktowała.

Reklama

W konsekwencji Arka, która w końcówce obecnego sezonu właśnie dzięki takiej grze zapewniła sobie utrzymanie.

Oj, bardzo dobrą robotę wykonał w Gdyni Jacek Zieliński. Możemy powiedzieć już wprost: posprzątał bałagan po tym, co zostawił po sobie Zbigniew Smółka.

[event_results 583268]

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

1 liga

GKS Tychy ze zwycięstwem w Bielsku-Białej. Podopieczni Banasika doskakują do czołówki [WIDEO]

Piotr Rzepecki
0
GKS Tychy ze zwycięstwem w Bielsku-Białej. Podopieczni Banasika doskakują do czołówki [WIDEO]

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Piotr Rzepecki
5
Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Komentarze

0 komentarzy

Loading...