Reklama

Wreszcie się udało – Red Bull Salzburg w Lidze Mistrzów

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

12 maja 2019, 20:04 • 3 min czytania 0 komentarzy

Red Bull Salzburg kolejny raz został mistrzem Austrii. I nie ma w tym nic specjalnie ekscytującego – to dziesiąty tytuł mistrzowski tego klubu od 2007 roku, szóste trofeum z rzędu. Bogacze z Salzburga od wielu lat niepodzielnie dominują w austriackiej Bundeslidze. Nigdy jednak nie udawało im się sięgnąć po najpyszniejsze konfitury z piłkarskiego stołu – czyli po udział w Champions League. Wpadki Red Bulla w eliminacjach stały się już niemal przysłowiowe. Teraz nic już jednak austriackiej ekipy nie zatrzyma.

Wreszcie się udało – Red Bull Salzburg w Lidze Mistrzów

Dlaczego? Bo mistrz Austrii nie będzie musiał w tym roku grać w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Znając zawodników z Salzburga, pewnie znowu znaleźliby jakiś sposób, żeby potknąć się o własne sznurowadła w drodze na futbolowe salony i w efekcie skończyliby, jak zwykle, wojując o europejski puchar pocieszenia. Co ewidentnie nie satysfakcjonuje ani władz, ani kibiców klubu. Nie będą jednak mieli okazji do kolejnej wtopy.

W Austrii gra się w tej chwili systemem zbliżonym do tego, który znamy z boisk Ekstraklasy – najpierw runda zasadnicza, potem podział na grupę mistrzowską i spadkową, dodatkowo z dzieleniem dorobku punktowego na pół. Później dwumecze między uczestnikami obu grup, a na koniec baraż o udział w eliminacjach do Ligi Europy, w którym rywalizacje czwarta drużyna z grupy mistrzowskiej i zwycięzca swoistego półfinału, jaki rozgrywają dwa najlepsze kluby z grupy spadkowej. System – trzeba przyznać – dość skomplikowany. Ale Red Bull Salzburg niewiele sobie z tej całej kotłowaniny robi. Po prostu wygrywa Bundesligę i całą resztę peletonu ma w nosie.

Podopieczni Marco Rose w swoim stylu zmasakrowali ligową konkurencję – w sezonie zasadniczym zgarnęli 55 punktów (17 zwycięstw, 4 remisy, 1 porażka), w grupie mistrzowskiej mają już teraz na koncie wystarczająco dużo oczek, żeby nie oglądać się za siebie w dwóch ostatnich kolejkach ligowych. Dzisiaj drugi raz w grupie mistrzowskiej pokonali wiceliderów tabeli, ekipę LASK Linz.

Reklama

Jednak po zaklepaniu kolejnego tytułu mistrzowskiego, na stadionie nie wybrzmiał wyłącznie klubowy hymn, czy jakakolwiek inna triumfalna pieśń. W przerwie dzisiejszego starcia z Linz, stadionowy wodzirej odpalił na cały regulator hymn Ligi Mistrzów. Wszystko dlatego, że do finału tych rozgrywek zakwalifikował się w środę Tottenham. Ostatnia reforma rozgrywek sprawiła, że aż 26 miejsc w LM zajmowanych jest niejako z urzędu, bez konieczności gry w eliminacjach. Ścieżka kwalifikacyjna pozwala wskoczyć do rozgrywek jedynie sześciu klubom.

Bezpośredni awans mają: cztery drużyny angielskie, hiszpańskie, włoskie i niemieckie; dwa zespoły francuskie i rosyjskie; oraz po jednym zespole z Portugalii, Ukrainy, Belgii i Turcji. Łącznie – nagradzane jest w ten sposób TOP10 najlepszych lig Starego Kontynentu.

Austriacka Bundesliga jest… jedenasta w rankingu. A jeżeli w Lidze Mistrzów zatriumfuje zespół, który jednocześnie zakwalifikował się do fazy grupowej rozgrywek poprzez jedną z wymienionych wyżej lig (Tottenham i Liverpool tego dokonały), to właśnie mistrz ligi numer jedenaście w rankingu ma zagwarantowany udział w Champions League. Ostatnio tak sympatyczny przywilej spotkał Viktorię Pilzno, która wskoczyła bezpośrednio do fazy grupowej po sukcesie Realu Madryt w finale z 2018 roku. Potem zresztą Czesi spotkali się z „Królewskimi” w grupie i całkiem nieźle im poszło.

Dla Salzburga to prawdziwe wybawienie. W eliminacjach do Ligi Mistrzów przegrywają od 2006 roku, dostając kolejno w czapkę od: Valencii, Szachtara, Maccabi Hajfa, Hapoelu Tel-Awiw, Dudelange, Fenerbahce, Malmo, znowu Malmo, Dinama Zagrzeb, Rijeki i ostatnio Crvenej zvezdy Belgrad. Ostatnia przygoda tego klubu z fazą grupową Ligi Mistrzów to 1994 rok, gdy – jeszcze jako Casino Salzburg – Austriacy całkiem mocno postawili się między innymi Ajaksowi i Milanowi.

Cóż – nie wpuszczają cię drzwiami, pchaj się oknem. Kolejnej eliminacyjnej kompromitacji drużyny Red Bulla nie będzie, jeśli pominie się eliminacje i od razu wskoczy do fazy grupowej. Sprytne rozwiązanie. Coś nam się zresztą wydaje, że półfinaliści Ligi Europy z 2018 roku mogą sporo w piłkarskiej elicie namieszać, jak już przebili ten szklany sufit.

Na szczęście odjeżdżać reszcie stawki za hajs z Ligi Mistrzów nie muszą, bo już wcześniej odjechali.

Reklama

fot. newspix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Piotr Rzepecki
1
Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy
Inne kraje

Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Szymon Janczyk
9
Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...