Reklama

O tytuł, o podium, o miliony. (Prawie) każdy w Anglii gra dziś o coś

redakcja

Autor:redakcja

12 maja 2019, 12:16 • 7 min czytania 0 komentarzy

Nie do wiary, że to już koniec. 38. kolejka. Może to sentyment towarzyszący tej podniosłej chwili, ale naprawdę mamy wrażenie, że kończy się jeden z najlepszych sezonów Premier League. Chyba nigdy nie było tak zażartej, tak wymagającej walki o tytuł. Na pewno nigdy nie było sytuacji, by czterej przedstawiciele tejże ligi obsadzili wszystkie miejscówki w finałach dwóch najważniejszych europejskich pucharów.

O tytuł, o podium, o miliony. (Prawie) każdy w Anglii gra dziś o coś

Dziś wszystko się wyjaśni. Okaże się, któremu z głównych bohaterów przypadnie ręka księżniczki, a który obejdzie się smakiem i z zazdrością będzie patrzył na koronację. Ale rozstrzygnie się o wiele więcej. Bo poza pewnymi spadkowiczami i ekipą Wolverhampton każdy ma jeszcze o co grać. Co najmniej – o dwa miliony funtów, bo tyle warta jest każda pozycja w górę ligowej tabeli przy dzieleniu kasy po sezonie.

MANCHESTER CITY, LIVERPOOL
O co grają: mistrzostwo Anglii

Korespondencyjny pojedynek, na jaki czeka cała piłkarska Anglia. Jeśli 90 minut na Anfield i Amex Stadium będzie się odbywać w równie zawrotnym tempie, co cały sezon, będziecie się trzymać obiema rękami fotela, by nie wyrwało was z butów.

Wystarczy jedna statystyka, by uświadomić sobie, jak nieprawdopodobne rozgrywki właśnie nam się kończą, jak wielkim osiągnięciem City i Liverpoolu jest fakt, że dopiero w 38. serii gier poznamy najlepszy zespół sezonu 2018/19 w Premier League.

Reklama

Oto i ona: Liverpool może zdobyć 97 punktów, wygrać 30 z 38 meczów, przegrać zaledwie jeden, jedyny i nadal nie zostać mistrzem Anglii.

Tutaj wszystko rozgrywało się na milimetry.

Manchester City ratowała interwencja Stonesa z Liverpoolem, gdy zagarnął piłkę 1,12 centymetra przed linią bramkową.

Zrzut ekranu 2019-05-12 o 10.48.28

Pozycję lidera strzałem, który linię bramkową przekroczył o zaledwie 2,951 centymetra, ratował w 36. kolejce Aguero.

5cc5be5424000035007782a0.png.cf

Reklama

W 37. serii gier zrobił to Kompany, swoim pierwszym celnym strzałem spoza pola karnego od grudnia 2013.

Liverpool? Tu na pierwszy plan wysuwa się Origi strzelający w doliczonym czasie gry na 1:0 z Evertonem po kiksie van Dijka, który zamienił się Bóg wie w jaki sposób w asystę. Belg ratował też trzy punkty z Newcastle w ubiegły weekend, gdy The Reds wymykały się trzy punkty i szansa na dogonienie City.

Jedni i drudzy wisieli na cieniutkim włosku i o tenże włosek któraś z tych ekip zostanie dziś najszczęśliwszą w piłkarskiej Anglii.

I City, i Liverpool wygrają pewnie ostatnie mecze sezonu ligowego? Wygrana Liverpoolu z handicapem -1 i City z handicapem -1 dają razem kurs 2,76 w ETOTO

CHELSEA
O co grają: miejsce na podium

Maurizio Sarriego chcieli z Londynu wywozić na taczkach. I gdyby trzeba było rozrzucić paczki Marlboro co kilometr spod domu Włocha aż do Neapolu, kilku chętnych na takie przedsięwzięcie z pewnością by się znalazło. Sarri tak bardzo ufał rozwiązaniom, które w Napoli przyniosły mu sukces, tak kurczowo się ich trzymał, że od pewnego momentu kibicom The Blues zaczynało się mimowolnie podnosić na myśl o stu kontaktach z piłką Jorginho, próbach robienia z Edena Hazarda drugiego Driesa Mertensa i zmianach Barkley-Kovacić.

Tymczasem może się okazać, że Sarri skończy ligę i przed tak chwalonym w pierwszych tygodniach po debiucie jako szkoleniowiec United Solskjaerem, i przed Unaiem Emerym, i przed Mauricio Pochettino. Ta ostatnia bezpośrednia wiktoria może mieć szczególne znaczenie, bo fani Chelsea Tottenhamu nienawidzą najbardziej na świecie. I jeśli ich pupile zakończą sezon ponad rywalami z północnego Londynu, przynajmniej jakąś część grzechów uda się Sarriemu zmyć.

Chelsea wygrywa z Leicester i kończy sezon na podium? Kurs na wygraną The Blues w ETOTO to 2,85 (kliknij, aby się zarejestrować)

TOTTENHAM
O co grają: miejsce na podium, pozostanie w Top Four

Mając z tyłu głowy obrazki ze środowej nocy, gdy nie mogąc uwierzyć w awans do finału Ligi Mistrzów płakał Mauricio Pochettino, łatwo zapomnieć, jak Tottenham skopał sprawę w tym sezonie ligowym. Gdyby nie komediowa końcówka Chelsea, Arsenalu i United, Koguty mogłyby wylądować nawet na ostatnim miejscu w Big Six.

Zrzut ekranu 2019-05-12 o 11.31.06

Arsenal zdobył jednak zaledwie punkt w ostatnich czterech meczach, Manchester United – dwa „oczka”. Chelsea pięć wystarczyło, by na tydzień przed metą przeskoczyć zespół z White Hart Lane.

Czy Tottenham może jeszcze wypaść poza czwórkę? Teoretycznie tak. Praktycznie? Arsenal (grający na wyjeździe, co nie jest bez znaczenia) musiałby odrobić osiem goli straty do Kogutów. Czyli – powiedzmy – ograć Burnley 4:0 i liczyć, że w takim samym stosunku Tottenham polegnie u siebie z Evertonem.

To na pewno ulga dla Kogutów, bo euforia po wygranej z Ajaksem nie wyeliminuje skrajnego zmęczenia, jakie musiało pójść w parze za pogonią w drugiej połowie starcia w Amsterdamie.

knij, aby się zarejestrować)

ARSENAL
O co grają: Top Four, by nie być najgorszym z Big Six

Gdyby Arsenal w ostatnich czterech seriach gier zanotował wyniki na poziomie Newcastle czy Crystal Palace (7 punktów zamiast 1 „oczka”), dziś potrzebowałby zaledwie remisu lub potknięcia Tottenhamu, by zapewnić sobie miejsce w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. A tak? Pożegnanie z ligą będzie miało równie gorzki smak, co pożegnanie z odchodzącym do Juventusu Aaronem Ramseyem.

Jeśli Unai Emery nie chce spędzić drugiego sezonu w Lidze Europy, po prostu musi te rozgrywki wygrać. Bo trudno dziś wierzyć, by nawet napompowani przekonującym zwycięstwem z Valencią Kanonierzy byli w stanie jeszcze prześcignąć Tottenham. Warunki są zbyt trudne, by coś takiego mogło się wydarzyć.

Arsenal znów daje ciała na wyjeździe i nie odnosi siódmej wygranej poza domem na Turf Moor? Remis lub zwycięstwo Burnley ETOTO wycenia na 1,74 (kliknij, aby się zarejestrować)

MANCHESTER UNITED
O co grają: by nie być najgorszym z Big Six

Nie ma ich w pucharach, nie ma ich w grze o pozycje 1.-4., jedyne na co mogą liczyć, to przeskoczenie Arsenalu. Ale tyle z tego pożytku, co ze skoku przez kozła na WF-ie, gdy wiesz, że i tak na wojewódzkie zawody gimnastyczne jadą inni.

Dla United to niesamowicie gorzki sezon i trudno ocenić, kiedy kibice na Old Trafford mogli czuć się bardziej zdołowani. Czy wtedy, gdy trenerem był Jose Mourinho i byli skazani na katusze w niemal każdym meczu, czy może teraz, gdy po tym jak Ole Gunnar Solskjaer wlał w ich serca nadzieję pełnymi wiadrami, nastąpił zjazd formy szybszy niż zjazdy Lindsay Vonn w szczytowej formie.

Norwegowi w jego szczytowym momencie w tym sezonie powierzono przebudowę United przed kolejnym, przebudowę wielką, bo zrównać z ziemią trzeba pewnie z pół składu. Mecz z Cardiff i ewentualna wygrana nie zmieni w sytuacji United nic – czeka ich banicja w Lidze Europy cokolwiek by się dziś stało. Ale to dobry moment, by zwycięstwem – na przykład tak imponującym jak na początku pracy Solskjaera – zbudować nieco przyjemniejszą atmosferę przed wyjazdem na urlopy.

Ekipa Solskjaera w stolicy Walii wygrała aż 5:1. Dziś również w starciu United z Cardiff spadnie grad goli? Powyżej 3,5 gola to kurs 2,00 w ETOTO (kliknij, aby się zarejestrować)

WOLVES
O co grają: popsucie szyków Liverpoolu

Nikt z takim uporem nie odbiera punktów faworytom, jak robią to Wilki z Wolverhampton. Niewiarygodne, że są jedynym zespołem, który dwa razy dał się w tym sezonie ograć dramatycznemu Huddersfield. A jednocześnie tym, który zgarnął aż szesnaście „oczek” w starciach z drużynami Big Six. Kolejno:

– 1:1 z Manchesterem City u siebie
– 1:1 z Manchesterem United na wyjeździe
– 1:1 z Arsenalem na wyjeździe
– 2:1 z Chelsea u siebie
– 3:1 z Tottenhamem na wyjeździe
– 1:1 z Chelsea na wyjeździe
– 3:1 z Arsenalem u siebie
– 2:1 z Manchesterem United u siebie

Jak pewnie zauważyliście, brakuje tutaj jednego skalpu. Nic on już Wolves nie da – Big Six za daleko, peleton poza widokiem. Ale prestiż zatrzymania Liverpoolu na Anfield i zdobycia punktów z każdym z wielkiej szóstki to dla beniaminka nie byle co.

 (kliknij, aby się zarejestrować)

LEICESTER, WATFORD, WEST HAM
O co grają: około 6 milionów funtów

CRYSTAL PALACE, BOURNEMOUTH, NEWCASTLE, BURNLEY, SOUTHAMPTON
O co grają: około 4 miliony funtów

EVERTON, BRIGHTON
O co grają: około 2 miliony funtów

Jak już wspomnieliśmy, w dalszej części tabeli gra toczy się między innymi o kasę. Teoretycznie przy ogromnych wpływach z telewizji dwa, cztery czy sześć milionów funtów to dla klubu Premier League grosze, ale księgowe zespołów mogących dziś zarobić lub stracić tych kilka dużych baniek mają na ten temat inne zdanie.

6 milionów funtów to pensja za dziesięć miesięcy gry Jamiego Vardy’ego, pogromcy ekip Big Six. To niemal dwa lata kontraktu Łukasza Fabiańskiego, najlepszego piłkarza 2018/19 w zgodnej opinii kibiców West Hamu. To niewiele mniej niż zebrane do kupy roczne pensje dwóch najlepszych strzelców Watfordu – Troya Deeneya i Gerarda Deulofeu.

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że wyżej wymienione drużyny naprawdę nie grają dziś wyłącznie o to, czy znajdą się na 12. czy 13. miejscu, czego za miesiąc postronny kibic nie będzie nawet pamiętał.

 (kliknij, aby się zarejestrować)

CARDIFF, FULHAM, HUDDERSFIELD
O co grają: o godne pożegnanie z Premier League

Trzeba powiedzieć wprost – spadają z ligi trzy zespoły, które w pełni na to zasłużyły. Cardiff i Fulham nie wniosły nowej jakości, ekipa Neila Warnocka miała swoje momenty chwały, ale zdecydowanie za mało, by swoim dość archaicznym stylem utrzymać się na powierzchni. Fulham błyszczało przede wszystkim w analizach ekspertów, którzy pokazywali, jak kuriozalne scenki kabaretowe odgrywali obrońcy londyńczyków przy bramkach rywali. O Huddersfield najlepiej (najgorzej?) świadczy fakt, że tylko Derby County spadło z ligi szybciej niż Terriery.

Nie będziemy tęsknić.

 (kliknij, aby się zarejestrować)

Najnowsze

Anglia

Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
9
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...