Reklama

Jagiellonia też już tylko dogra sezon?

redakcja

Autor:redakcja

06 maja 2019, 11:57 • 4 min czytania 0 komentarzy

Może źle pewne sygnały odczytujemy, ale mamy wrażenie, że choć Jagiellonia jeszcze przed tą kolejką znajdowała się na czwartym miejscu, to w tym momencie jest totalnie rozbita i raczej do pucharów nie awansuje. Za dużo się w ostatnim czasie popsuło, żeby teraz jak gdyby nigdy nic udało się wszystko przypudrować na dwa tygodnie. 

Jagiellonia też już tylko dogra sezon?

Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

Tak naprawdę finał Totolotek Pucharu Polski miał zdefiniować cały sezon dla obu jego uczestników. Lechia zdobywając to trofeum zapewniła sobie końcowe rozliczenie na plusie (wcześniej uzyskała też gwarancję pozostania na podium, a więc startu w pucharach) i prawdopodobnie wycisnęła już maksa. Mimo że jeszcze niedawno prowadziła w lidze ze znaczną przewagą, na finiszu o mistrzostwo raczej nie jest w stanie powalczyć, o czym co chwila się przekonujemy. W ostatnich pięciu kolejkach doznała aż czterech porażek i straciła w tym czasie 14 goli, podczas gdy we wcześniejszych 29 meczach dała sobie strzelić zaledwie 21 bramek.

Jeszcze więcej finał PP znaczył dla „Jagi”, w której szeregach nie ukrywano, że od dłuższego czasu myślano o tym meczu. Mógł on uratować sezon, zapewnić eliminacje Ligi Europy – i to nie od I rundy – a przy okazji wzmocnić pozycję Ireneusza Mamrota. Od pewnego czasu zaczęła ono zdecydowanie słabnąć, co z pewnością nie było bez znaczenia dla późniejszych wyników. Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego” już na początku marca poinformował, że trener znajduje się na wylocie z Białegostoku. Działo się to po utraconym w samej końcówce zwycięstwie w domowym meczu z Górnikiem Zabrze (2:2). Po przegranym finale temat powrócił ze zdwojoną siłą. Przeważnie dobrze poinformowany janekx89 ogłosił na Twitterze, że Mamrot latem odchodzi. Rzecz jasna nikt w klubie tego dziś nie potwierdzi, ale nie jest tajemnicą, że kierownictwo Jagiellonii już od dawna nie ma pełnego przekonania do byłego szkoleniowca Chrobrego Głogów.

Nie jest on, rzecz jasna, zupełnie bez winy. Zimowa rewolucja kadrowa po części została przeprowadzona z jego inicjatywy i pewne proporcje zostały zaburzone. Nie jest już niczym wyjątkowym, gdy jedyny polski akcent w wyjściowym składzie stanowi obecność Tarasa Romanczuka, posiadającego paszport naszego kraju. Takie zmarginalizowanie krajowych zawodników w zasadzie nigdy w Ekstraklasie nie kończyło się dobrze i teraz wyjątku nie ma. Inna sprawa, że trudno się dziwić większości wyborów Mamrota, skoro pierwszymi Polakami do gry są tacy przeciętniacy jak Jakub Wójcicki, Bartosz Kwiecień czy wystawiany z braku laku Patryk Klimala. Ale to też efekt wcześniejszych zaniedbań.

Reklama

Jagiellonia niewielkim faworytem meczu z Pogonią. Kurs w ETOTO na jej zwycięstwo wynosi 2,55

Mamrot przed meczem z Pogonią nie ukrywa, że drużynę w poprzedniej kolejce – gdy po fatalnej grze przegrała w Lubinie – dopadł kryzys fizyczny. Coraz więcej zawodników narzeka na problemy zdrowotne lub jest zwyczajnie przemęczonych. Dziś o mało kim w Jagiellonii można powiedzieć, że znajduje się w dobrej formie. Kiepskie to rokowania przed następnym maratonem z trzema meczami w ciągu tygodnia. Z mentalem sprawa wygląda chyba jeszcze gorzej. Zewsząd dochodziły głosy, że białostockiej szatni daleko do jedności. Na chwilę można było się spiąć i o wszystkim zapomnieć w imię wyższego celu, ale po przegranym finale zapewne niektóre trupy wylecą z szafy. Nie za bardzo widać tu okoliczności pozwalające sądzić, że zespół ten „wróci silniejszy”.

Skoro szykuje się zmiana trenera, a kadra wymaga poważnej przebudowy, ewentualny start w pucharach mógłby być większym problemem niż nobilitacją, zwłaszcza że tak czy siak byłaby to tylko nagroda pocieszenia, ambicje były większe. Brutalne, ale czasem tak to wygląda. Trudno byłoby liczyć, że białostocki plac budowy nawiązałby chociażby do zeszłego roku, gdy udało się sprawić niespodziankę i wyeliminować portugalskie Rio Ave.

A wspomnieć należy jeszcze o niewdzięcznym terminarzu. Jagiellonia po meczu z Pogonią mierzy się na wyjeździe z Piastem i u siebie z Legią, czyli głównymi kandydatami do mistrzostwa. Na koniec zaś jedzie do Gdańska, gdzie w ostatnich latach głównie dostaje w łeb. I to mocno.

Pogoń wygra w Białymstoku? ETOTO płaci po kursie 3,05. Remis? Kurs 3,40

Sumując poszczególne wątki, wiele wskazuje na to, że w praktyce „Jaga”, podobnie jak Lech Poznań, będzie chciała już tylko „jakoś dograć sezon”. Będziemy zdziwieni, gdyby na boisku wyszło inaczej i to nawet jeśli z Pogonią uda się coś ugrać. „Portowcy” również mają sporo problemów kadrowych. Ze składu wypadli Adam Buksa, Iker Guarrotxena i Sebastian Walukiewicz. Doszło do tego, że na środku obrony awizuje się nawet debiutanta Jakuba Kuzko.

Reklama

Mamrot przed meczem mówi, że remis nie zadowoli nikogo i tu należy się zgodzić. Jeśli Pogoń chce jeszcze realnie celować w czwartą lokatę, musi w Białymstoku wygrać. Wtedy do Cracovii, Zagłębia Lubin i Jagiellonii będzie traciła tylko punkt. Oby to oznaczało, że przynajmniej czeka nas ciekawe spotkanie, pełne bramek, w które ta kolejka – nie licząc Sosnowca – nie obfitowała.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...