Reklama

Klich strzela, a rywale łapią go za fraki. Awantura w Championship!

redakcja

Autor:redakcja

28 kwietnia 2019, 16:04 • 3 min czytania 0 komentarzy

Napisalibyśmy, że koniec sezonu rządzi się swoimi prawami, ale od tego sformułowania umierają pandy, więc powiemy po prostu, że finisz rozgrywek dostarcza podwójnej dawki emocji. Każdy punkt, każdy gol może być na wagę złota i decydować, czy sezon jest na przykład udany, czy tylko taki sobie. Przykład tych ekstremalnych emocji dostaliśmy wczoraj w Gdańsku, a dziś w Championship, przy okazji meczu Leeds z Aston Villą. Co więcej: główną rolę odegrał w tym wszystkim Mateusz Klich.

Klich strzela, a rywale łapią go za fraki. Awantura w Championship!

Można się tylko zastanawiać, czy rzeczywiście pozytywną. Otóż było tak. Jeden z piłkarzy leżał na boisku i gracze Aston Villi domagali się wybicia piłki. Zawodnicy Leeds zwolnili rozgrywanie swojej akcji, jakby chcieli rzeczywiście wykopać piłkę na aut, ale potem… Roberts nagle puścił podanie do Klicha. Polak zszedł z futbolówką do środka, uderzył i wpadło.

Nietrudno się domyślić – zachowanie między innymi Polaka nie spodobało się rywalom, a może trzeba powiedzieć dosadniej: wkurwiło The Villans. Zaczęli szarpać Klicha i to tak konkretnie, pomocnik mógł się zastanowić, czy nie wyłapie zaraz w mordę. Zwróćcie uwagę też jak reaguje Klich – ostentacyjnie podnosi ręce, by samemu nie wyłapać żółtka. Miał już wówczas jedno na koncie. Ostatecznie obyło się bez śliwy pod okiem, natomiast zareagować musiał sędzia i wyrzucił najbardziej krewkiego El-Ghaziego z boiska.

Koniec? Nic z tych rzeczy. Marcelo Bielsa zdecydował, że Leeds odda tę bramkę przeciwnikom. Tak też się stało, trafił Adamoah, ale jak widać na załączonym obrazku Jansson nie zgodził się z decyzją trenera i chciał przeciwnikowi w bramce przeszkodzić.

Reklama

Niesamowita historia, ale skoro ją już opowiedzieliśmy, trzeba się nad nią dłużej zastanowić. Po pierwsze czy piłkarze Aston Villi mieli uzasadnione pretensje? Z jednej strony od przerywania gry jest sędzia, zawsze był i zawsze będzie, więc jeśli goście stanęli w miejscu, sami są sobie winni. Gra się do gwizdka. Z drugiej – piłkarze Leeds dali im jakiś sygnał, zwalniając grę, że piłkę jednak wybiją. Można to podciągnąć pod cwaniactwo, spryt, ale można też pod świństwo. W myśl zasad: kompletna głupota gospodarzy. W myśl większego romantyzmu: krętactwo ze strony Leeds.

Inna rzecz: ciekawe, czy Bielsa zdecydowałby się na taki ruch, gdyby jego zespół walczył jeszcze o drugie miejsce dające bezpośredni awans? Po dwóch porażkach w poprzednich meczach jego ekipa okopała się na trzecim stopniu podium i musiała pogodzić się z barażami. Może gdyby strata do Sheffield była mniejsza, Bielsa umyłby ręce? Kto wie, to jednak tylko gdybanie, a stało się tak, że Argentyńczyka chyba wypada pochwalić za fair play.

I wiecie co: fajnie byłoby, gdyby obie drużyny spotkały się jeszcze raz, w barażach. Potrafimy sobie wyobrazić, że temperatura tego spotkania wzrosłaby jeszcze o kilka kresek.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Anglia

Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Bartosz Lodko
1
Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów
Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

0 komentarzy

Loading...