Reklama

Styl kadry – jeśli nie wyjdzie ci wrzutka, to popraw ją drugą wrzutką

redakcja

Autor:redakcja

24 marca 2019, 23:24 • 3 min czytania 0 komentarzy

Trzy gole strzelone w tym dwumeczu eliminacyjnym Polska zdobyła po strzałach głową. Dwie z nich padły po stałych fragmentach gry, a trzecia bramka była pochodną nieudanego dośrodkowania. Najlepszym rozgrywającym reprezentacji był Robert Lewandowski. To mówi wszystko o tym, jak wyglądały ataki pozycyjne kadry Jerzego Brzęczka.

Styl kadry – jeśli nie wyjdzie ci wrzutka, to popraw ją drugą wrzutką

Można pompować sobie narodowe ego tym, że przez dwa spotkania biało-czerwoni przeszli z kompletem punktów i bez straconej bramki. Niemniej w tej beczce miodu zalega gigantyczna łyżka dziegciu. Jest nią żenada, jaką Polacy odstawiali w kreowaniu gry.

Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że pomysł na grę tej reprezentacji polega na pałowaniu dośrodkowań do skutku. Nie wyjdzie wrzutka z prawej flanki? Trudno, może będzie akurat tak głęboka, że ktoś dobiegnie do niej na lewym skrzydle i poprawi – a jakże – kolejną wrzutką. Tak przecież padł gol na 1:0 z Łotwą. Polacy idą efektem skali – skoro pierdykną w pole karne 60 dośrodkowań, to któreś w końcu dotrze do celu, prawda?

Aż nam się przypomniał suchar Tomasza Kulawika rzucony na treningu Wisły Kraków. – Trenerze, a taktyka? – dopytywał go jeden z piłkarzy podczas treningu. – Taktyka? Tak tyka to zegar! – odpowiadał uradowany coach.

Kreowanie szans przez reprezentację Brzęczka przypomina nam oldschoolowe lekcje wychowania fizycznego, na które wpadał wufeista odziany w dres firmy Pumba, Reebuk albo Abiddas, wciskał jednej drużynie szarfy, rzucał piłkę i krzyczał „dobra, macie i grajcie”. Od zawodników środka pola wymagalibyśmy czegoś więcej – poszukania podania między liniami obrony Łotyszy, dryblingu pozwalającego na stworzenie przewagi w środku pola, wymiany trzech-czterech podań bez przyjęcia przyspieszających grę. Tymczasem taki Mateusz Klich swoje zadania ofensywne ograniczył (bądź tak mu nakazano) do bycia automatem dogrywającym piłkę do linii. Tam czekali już Grosicki/Kędziora/Reca, którzy brali krótki rozbieg i hej, hej, hej sokoły, na pole karne, na Lewandowskiego, na Piątka!

Reklama

Przecież to nawet nie jest stary angielski styl kick&rush. To raczej kick&jump. Jeśli tak ma wyglądać styl gry kadry, to może na skrzydle niech gra Sebastian Janikowski? Albo w ogóle zgłośmy do eliminacji kadrę rugbystów?

Zaraz usłyszymy, że „takie mecze, gdy nie idzie, trzeba wygrywać stałymi fragmentami czy dośrodkowaniami”. W porządku, pełna zgoda, natomiast żeby szło, to trzeba mieć jakąś koncepcję. A te ostatnie mecze kadry wyglądają jak przeprowadzanie eksperymentu badawczego z pytaniem problemowym „ile potrzeba wrzutek na pałę, by wreszcie coś z tego wyszło?”. No bo tak:

– mecz z Łotwą, gol po stałym fragmencie gry, gol po wrzutce

– mecz z Austrią, jedyny gol po stałym fragmencie gry

– mecz z Portugalią, jedyny gol po rzucie karnym

– mecz z Czechami, bez gola

Reklama

– mecz z Włochami, bez gola

– mecz z Portugalią, gol po stałym fragmencie, gol po wrzutce

Sześć ostatnich meczów, żadnej bramki po składnym rozegraniu piłki przed polem karnym. Wrzutka, rzut rożny, wrzutka. Aż przypomina się legendarna wskazówka Piotra Świerczewskiego, gdy ten trenował ŁKS. „Świr” udzielił wtedy dość precyzyjnych wytycznych Marcinowski Adamskiemu: – Adams, na chaos. Musisz walić. Na chaos już musimy teraz.

Z Łotwą najlepszym kreatorem gry był Robert Lewandowski. Z Austrią? Robert Lewandowski. W obu starciach to on zagrał najlepsze prostopadłe podania, ale w obu przypadkach spartolił je Krzysztof Piątek. I rzecz jasna można liczyć na to, że „Lewy” zaliczy odbiór na własnej połowie, później sam ze sobą poklepie w kole środkowym, rzuci sobie prostopadłe podanie za linię obrony i je wykończy. Natomiast ostatni raz takie rzeczy widzieliśmy oglądając „Kapitana Tsubasę”.

Zwycięstwa są, owszem. Natomiast wynik w perspektywie długofalowej jest zawsze pochodną stylu gry. Możesz wygrać raz, drugi, trzeci, ale ostatecznie to tylko ślizganie. Przyjdzie ktoś lepszy i cię zweryfikuje. Nieprzypadkowo na ostatnim mundialu wyglądaliśmy jak wycieczka ubrana w ładne dresy, która była zaskoczona tym, że do wygranej potrzebny jest jakiś pomysł na grę.

I nie, panie selekcjonerze, laga na Lewandowskiego nim nie jest.

fot. FotoPyk

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

0 komentarzy

Loading...