Reklama

Stomil stał nad przepaścią i wykonał krok naprzód. Ostatni gasi światło

redakcja

Autor:redakcja

22 lutego 2019, 17:48 • 9 min czytania 0 komentarzy

Jeśli to nie jest koniec Stomilu Olsztyn, będzie można mówić o cudzie. Miasto nie dogadało się z kolejnym potencjalnym inwestorem, a ten poinformował o tym piłkarzy. Część z nich podobno już zdała sprzęt i wyjechała z klubu. Natychmiastową rezygnację z funkcji prezesa złożył natomiast rozgoryczony Maciej Radkiewicz. Teraz tylko ostatni wychodzący ma zgasić światło.

Stomil stał nad przepaścią i wykonał krok naprzód. Ostatni gasi światło

O sytuacji w Stomilu piszemy regularnie, poprzedni większy tekst opublikowaliśmy 1 lutego. Wówczas ratusz pokazał drzwi już dwójce chętnych do zainwestowania w klub, ale cały czas powtarzano, że „rozmowy są interesujące, perspektywiczne i będą kontynuowane”. Klub, jak chyba nigdy wcześniej, znalazł się nad przepaścią.

Trzecim chętnym był Michał Brański, współwłaściciel m.in. Wirtualnej Polski. I tutaj zaczęły się jaja, bo ratusz zaczął przekonywać, że żadnego chętnego i żadnych rozmów nie było, na co zareagował zaangażowany w sprawę prawnik Michał Żukowski. Poniżej fragment jego oświadczenia z 17 lutego (pisownia oryginalna):

(…) Na umówione z Panem Prezydentem na piątek, 15 lutego, spotkanie o godz. 10 poszliśmy w wąskim gronie – inwestor, Arek Regiec i ja. W dobrym biznesowym tonie jest nieujawnianie przebiegu spotkań/negocjacji. I ja nie mam zamiaru w tym momencie tej zasady naruszać. Nie chciałem przekazywać nawet informacji o uczestnikach spotkania uznając, że właściwy do tego jest Urząd Miasta lub sam inwestor. Wydany po kilku godzinach komunikat miasta mnie jednak zmroził.

Gdyby miasto odmówiło komentarza, napisało, że nie będzie ujawniać nazwiska inwestora etc., czyli podeszło do sprawy na zasadzie “nie zawsze mówić całą prawdę”… Ale Pani Rzecznik napisała: “Oficjalnie mogę te informacje zdementować, ponieważ nie ma takiego inwestora, o którym tutaj od kilku godzin donoszą media – będącego współwłaścicielem m.in. portalu wp.pl.”. Chciałbym wierzyć, choć kolejne oświadczenia tego nie potwierdzają, że to jakieś nieporozumienie komunikacyjne, a nie celowe wprowadzanie opinii publicznej w błąd.

Reklama

(…) W związku jednak z oświadczeniem ratusza napiszę, że:

– Michał Brański wszedł frontowymi drzwiami do olsztyńskiego ratusza w piątek;

– Miałem przyjemność siedzieć obok niego na spotkaniu u Pana Prezydenta;

– Michał Brański wyszedł, o zgrozo, podobnie jak wchodził, bez maski, kaptura frontowymi drzwiami z olsztyńskiego ratusza.

I jako urodzony tutaj, w dawnym szpitalu kolejowym, jako wychowany na Stomilu (tylko 2 mecze opuszczone w ekstraklasie), wykształcony na Sybiraków w kopernikańskim LO III, chciałbym, aby Olsztyn przyciągał ludzi z taką pasją, doświadczeniem i wizją. Jeszcze nie jest za późno, aby zaprosić inwestora na dalsze rozmowy – poważni ludzie biznesu i polityki nie obrażają się. Niezależnie od rozmów z inwestorem chciałbym, aby wkrótce Arek doprowadził do emisji akcji Stomilu przez platformę Beesfund. By Stomil stał się po części klubem oddanym kibicom. Ludzi dobrej woli jest więcej niż możemy sobie wyobrazić. Przy minimalnej pomocy wierzę, że go uratujemy! Ale ta emisja to nie jest pełny plan ratunkowy, to jedynie krok w poszukiwaniu inwestora z wizją długoterminowego, zrównoważonego i racjonalnego rozwoju klubu. Czyli z wizją z jaką w ubiegły piątek pojawił się w olsztyńskim ratuszu Michał Brański.

Tego samego dnia grupa kibiców Stomilu symbolicznie zabetonowała wejście do siedziby olsztyńskiego klubu.

Reklama

Dzień wcześniej swoje oświadczenie wydali zdesperowani piłkarze. Pisownia również oryginalna:

Jedynym przekaźnikiem informacji odnośnie Klubu w naszym mieście są oświadczenia, dlatego my piłkarze postanowiliśmy wydać również swoje.

Dnia 11.02.2019 patologiczna sytuacja sprawiła, że wyjechaliśmy na obóz do Nieborowa, jedynie dzięki zbiórce pieniędzy przez darczyńców Stomilu Olsztyn. Naładowani kolejnymi obietnicami, że ten tydzień będzie przełomowy w dziejach Stomilu. Obietnice wyprowadzenia klubu na prostą rozpoczęły się w sierpniu, w międzyczasie zaległości wobec nas urosły do 5 miesięcy, a Klub zamiast wyjść na prostą znalazł się nad przepaścią. My piłkarze w tym czasie nie pozostawaliśmy bierni, wpraszaliśmy się na spotkania do Prezydenta, niejednokrotnie czekając po kilka godzin na korytarzu. Niestety żadne z nich nie przyniosło oczekiwanych odpowiedzi.

W sezonie 2017/2018 ze swojej strony dołożyliśmy wszelkich starań, aby utrzymać drużynę na zapleczu ekstraklasy nie mając do tego warunków. Dzięki naszej postawie, klubową kasę zasiliło 1.600000 tysięcy złotych, tytułem zwycięstwa w konkursie PRO JUNIOR SYSTEM. W związku z tym krążą pomówienia, że pieniądze te otrzymaliśmy w formie premii za utrzymanie, czemu kategorycznie zaprzeczamy. Nikt z zawodników nie dostał z tego tytuły ani złotówki. Większa część tych pieniędzy miała zapewnić funkcjonowanie Klubu do końca grudnia 2018 roku, jednak tak się nie stało. W tej sytuacji jeden z radnych złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Patologiczna sytuacja w klubie spowodowała również lawinowe rozwiązywanie kontraktów przez zawodników. Dodatkowo z powodu zaległości finansowych zostaliśmy ukarani odjęciem trzech punktów, co w kontekście walki o utrzymanie, jest kolejnym potężnym ciosem.

Kolejnym problemem jest fatalny przepływ informacji, które docierają do nas jedynie z prywatnych kont twitterowych, lub facebookowych. Dziwne jest, że zmowa milczenia udzieliła się również lokalnym mediom, które niejednokrotnie w przeszłości pomagały naświetlać sytuacje w Klubie doszukując się prawdy.

Ostatnie działania właścicieli spółki jak i Prezesa skupiają się jedynie na poszukiwaniach inwestora, co doprowadziło do zaniedbania bieżącego funkcjonowania.

– Oczekujemy od właścicieli Klubu prawdziwych informacji kiedy i w jaki sposób chcą rozliczyć się z zaległych zobowiązań.

– Kiedy miasto chce wprowadzić plan restrukturyzacji.

– W jaki sposób chce zabezpieczyć Klub organizacyjnie, finansowo i sportowo w rozgrywkach Fortuna Pierwsza Liga.

Według nas nie jest rozwiązaniem zmiana zawodników, gdy nie płacimy obecnym, zmiana przewoźnika, gdy nie płacimy pierwszemu, zmiana mieszkania, gdy nie opłaca się bieżących rachunków, nie wracanie do hotelu, w którym ma się dług. My jako piłkarze przez cały czas firmujemy nazwiskami nieudolność ludzi, którzy są odpowiedzialni za losy Klubu.

Chcielibyśmy zająć się tylko sprawami sportowymi na zdrowych zasadach, które są niezbędne na profesjonalnym pierwszoligowym poziomie. Przez wiele ostatnich lat będąc na zapleczu ekstraklasy ani razu nie zaznaliśmy normalności, pomimo tego za każdym razem utrzymywaliśmy klub na pierwszoligowym poziomie.

W tym roku sytuacja jednak jest tragiczna i obawiamy się że na dzień dzisiejszy zespół nie jest gotowy do rywalizacji w pierwszej lidze na równych zasadach.

Wracając z obozu kończymy nasze oświadczenie. Patrzymy po pustych siedzeniach w autokarze i zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie zebrać osiemnastki spośród zakontraktowanych zawodników na mecz ligowy z GKS Tychy, który odbędzie 2.03.2019 na naszym stadionie.

Dwa dni po wydaniu oświadczenia piłkarze postanowili wyrazić swoją dezaprobatę dla obecnej sytuacji w nietypowy sposób – podczas… zaplanowanej sesji zdjęciowej dla skarbu kibica I ligi w „Przeglądzie Sportowym”. W piątek miała być sesja poprawkowa, ale do niej nie doszło.

Wtedy jeszcze prezes Maciej Radkiewicz wyrażał oburzenie, przynajmniej oficjalnie. „W tym gorącym okresie, gdy wysiłkiem wielu zaangażowanych osób wykonywana jest praca nad pozytywnymi zmianami w klubie, był to niedopuszczalny akt okazania braku szacunku fotografom oraz kibicom i odbiorcom” – m.in. to czytaliśmy w jego krótkim komunikacie.

Ale dziś, w piątek 22 lutego, również prezes się poddał. Złożył natychmiastową rezygnację i wydał bardzo emocjonalne oświadczenie, świadczące o tym, że w praktyce jest po wszystkim.

Drodzy Kibice Stomilu Olsztyn!

Kiedy w ubiegłym roku otrzymałem propozycję objęcia funkcji prezesa naszego Klubu, czułem się dumny i wyróżniony. Natychmiast zabrałem się do pracy, choć bardzo szybko okazało się, że Klub jest w zupełnie innej sytuacji, niż poinformowano mnie, gdy zdecydowałem się na powrót do Olsztyna. Stomil okazał się zadłużony na kilka milionów złotych.

W tej bardzo trudnej sytuacji przystąpiłem do poszukiwań sponsorów, jednak we wszystkich rozmowach napotkałem na ten sam problem – sponsorzy warunkowali wejście w Klub spłatą zadłużeń! Sytuacji nie ułatwiał przestarzały stadion z 1978 r.. Wiem, że zbudowałbym stabilny budżet, gdyby tylko udało się ten problem właścicielowi rozwiązać. Wielokrotnie rozmawiałem w tej sprawie z władzami miasta, jednak zawsze słyszałem, że pieniędzy na spłatę powstałych przed moim przyjściem zobowiązań w miejskiej kasie nie ma.

Skupiłem się zatem na poszukiwaniu inwestora strategicznego. W ciągu kilkunastu tygodni doprowadziłem do spotkań z trzema inwestorami. Ostatnie z tych spotkań z jednym z najbardziej znanych biznesmenów w Polsce także nie przyniosło efektów. Przedstawiciele Klubu nie uczestniczyli w tych rozmowach, jednak miasto zostało dokładnie poinformowane o dramatycznej sytuacji Klubu i przekazaliśmy dokumenty.

Wielokrotnie prosiłem właściciela spółki o wsparcie, ale mimo tych próśb Stomil nie otrzymał go, gdy PZPN nakładał karę ujemnych punktów. PZPN zażądał planu naprawczego, lecz Klub nie może go wypracować w oderwaniu od właściciela. Dotychczas przelewane środki były kroplą w morzu, ponieważ nie rozwiązywały podstawowego problemu, jakim były stare długi w wysokości około czterech milionów złotych. Choć tak naprawdę Stomil byłby uratowany kwotą o połowę mniejszą.

W efekcie fiaska kolejnych rozmów z inwestorami nie mam już możliwości, by pracownikom Klubu i zawodnikom oraz sztabowi trenerskiemu robić nadzieję zmiany na lepsze. Miałem przygotowanych sześć transferów, które pomogłyby nam utrzymać pierwszą ligę. Dodam tylko, że trzech z tych zawodników jesienią grało w meczach Ekstraklasy.

Przez te miesiące zrobiłem w moim odczuciu wszystko, aby Stomil znalazł się w nowych rękach i był stabilny finansowo. Rozumiem trenerów, piłkarzy i pracowników. Mogę im tylko podziękować za wytrwałość. Nie rozumiem, dlaczego Stomil jest w moim odczuciu traktowany jak element Olsztynowi niepotrzebny!

Z naszej historii i tradycji jesteśmy i będziemy zawsze dumni. Nasz Klub ma wielki potencjał i oddanych kibiców. Domyślam się, że znajdą się tacy, którym wygodnie będzie zrzucać teraz winę na mnie i jestem gotów skonfrontować się z każdą merytoryczną opinią, bo wiem jaka jest prawda.

Gdy przychodziłem do Klubu umówiłem się w Ratuszu na otrzymywanie pensji. Nic takiego nie miało miejsca, za to zdarzyło się, że na konto Klubu przelałem swoje pieniądze. Nie mogę dłużej tak funkcjonować jako odpowiedzialny mąż i głowa rodziny. Składam rezygnację ze skutkiem natychmiastowym. Życzę Stomilowi, by wydarzył się cud, a panu Prezydentowi, by znalazł lepszego inwestora niż ci, których zainteresowałem kupnem Klubu i przyprowadziłem na spotkania do ratusza.

W piątek Michał Brański jeszcze raz rozmawiał z miastem i ponownie nie osiągnięto porozumienia. Brański przekazał tę informację piłkarzom. Część miała już zdać sprzęt, inni pewnie poczekają do poniedziałku. Każdy z nich bez problemu w każdej chwili może rozwiązać kontrakt, zaległości płacowe sięgają nawet sześciu miesięcy. Już teraz kadra jest tak wąska, że aby zebrać skład na pierwszy wiosenny mecz z GKS-em Tychy, w polu musiałby zagrać bramkarz. W ostatnich kilkunastu dniach Stomil testował kilku piłkarzy (m.in. Michała Efira i byłego stopera Sandecji, Płamena Kraczunowa), ale w obecnej sytuacji żaden zawodnik z jakąkolwiek marką do Olsztyna nie przyjdzie. Można gasić światło.

Odnosi się wrażenie, że miastu wcale nie zależało zbytnio na znalezieniu inwestora. Prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz ma opinię kogoś, kto piłki po prostu nie lubi i z jego punktu widzenia najlepiej byłoby, gdyby Stomil nie wychodził poza III ligę. Jeszcze chwila i uda się to osiągnąć.

Prezydent Grzymowicz utrzymuje, że będą kolejne spotkania z chętnymi na przejęcie klubu. Pytanie, czy za kilka dni będzie jeszcze kogo co przejmować.

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...