Reklama

Nowe twarze, to samo Zagłębie

redakcja

Autor:redakcja

09 lutego 2019, 18:18 • 4 min czytania 0 komentarzy

Gabedawa obejrzał dwie żółte kartki w przeciągu minuty, Gressak tylko machał łapami, a Toth był takim wsparciem linii obronnej, że aż zmienił go Polczak. Zimowa ofensywa transferowa nie zmieniła nic: Zagłębie Sosnowiec to najsłabszy beniaminek od czasu Zagłębia Sosnowiec.

Nowe twarze, to samo Zagłębie

Sosnowiczanie najlepiej wyglądali przed pierwszym gwizdkiem. W składzie piłkarze, którymi może nie będzie wkrótce interesował się Real Madryt, ale którzy wydawali się na lepszych od tych, w których miejsce przyszli. Ustawienie Valdasa „nie przyjąłem oferty z reprezentacji Litwy, bo mam w Sosnowcu misję do wykonania” Ivanauskasa odważne, w praktyce trzema napastnikami, za nimi Pawłowski na kierownicy, a jeszcze mocno ofensywnie usposobieni boczni obrońcy. Brak zgrania po kadrowej rewolucji? Ivanauskas i na to miał pomysł: Zagłębie wyszło tym samym składem, co w ostatnim sparingu z ŁKS-em, wygranym 2:1.

Niestety dla Sosnowca, potem zaczął się mecz i szybko okazało się, że ustawienie jest nie tyle odważne, co skrajnie naiwne. W defensywie każda wrzutka Śląska wywoływała taką panikę, jakby ktoś w pole karne rzucił granat. Udovicić i Mygas stanowili ruchowe pachołki treningowe, a Grek jeszcze zdążył wywołać salwę śmiechu na trybunach, gdy w dogodnej sytuacji uderzył tak, jak piłkę kopałby facet na szczudłach.

Zresztą, o czym my mówimy, skoro najmocniejszymi punktami tej pożal się Boże formacji był Kudła, który strzelił sobie samobója dupą (ostatecznie nieuznany, ręka Tarasovsa) i wprowadzony w drugiej połowie Polczak, który – cóż – jest Polczakiem, którego transferowy huragan miał wymieść ze składu.

Bramka Piecha na 1:0 w siódmej minucie była naturalną konsekwencją tej defensywnej żenady. W zasadzie nikt nie wie jak to się stało, że w pierwszej połowie dla Śląska nie padło więcej goli: sam Piech w tym meczu powinien schodzić z hat-trickiem. Raz Kudła wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i w beznadziejnej sytuacji zbił piłkę na poprzeczkę, dwa razy – w obu przypadkach słusznie – arbitrzy do spółki z VAR-em nie uznawali gola WKS.

Reklama

Kandydatów do komediantów meczu było aż nadto, ale nikt nie przebije Gabedawy. Oto król strzelców ligi gruzińskiej, oto facet, który opowiadał, jak to przyszedł się do Ekstraklasy wypromować i spokojnie strzeli koło dziesięciu bramek. Na razie wypromował się najwyżej do MMA, i to raczej takiego pod dyskoteką w Błaszkach – żółta kartka za zagranie łokciem w 29. minucie, druga żółta za kopniak w nogi kilkadziesiąt sekund później. Zjazd do bazy, Zagłębie w dziesiątkę. I tak powinno się cieszyć: gdyby Musiał był skrupulatniejszy, wyleciałby jeszcze Gressak, który obejrzał żółtko po zmianie stron, a wcześniej upiekło mu się ostemplowanie stopy Musondy.

W Zagłębiu grę próbowali robić Możdżeń i Pawłowski. Był taki moment, kiedy faktycznie mogli zrobić różnicę. Po około godzinie gry i kolejnych kilku zmarnowanych okazjach Śląsk się wycofał. Wyglądało na to, że chce przeczekać. Goście mieli sporo stałych fragmentów gry, ale zbyt wiele z nich to kandydaci do antyzagrania kolejki. Jasne, zdarzyło się i takie, po którym Polczak uderzył nieźle głową, ale połowa to zagrania na wiwat lub do nikogo. Zagłębie było wtedy o to jedno wykorzystane zamieszanie po kornerze czy rzucie wolnym od wyrównania, ale okazji nie wykorzystało i wkrótce Śląsk zabił mecz kontrą, którą pewnie wykończył Radecki.

Trudno piać nad grą wrocławian – mierzyli się z ligowym outsiderem, w dodatku przez większość meczu grającym w osłabieniu, a jednak i tak był moment, w którym utracili kontrolę nad meczem. Piech wciąż potrzebuje piętnastu stuprocentowych okazji, by strzelić cokolwiek, a nawet przy bramce uderzył źle, prosto w Kudłę, któremu piłka wpadła po rękach. Dużo więcej zimnej krwi w polu karnym ma Radecki, pozytywny chaos potrafi wprowadzić Musonda, który z miejsca awansuje do miana najszybszych pomocników ligi. Śląsk zaprezentował się solidnie, ale prawdziwą weryfikację przejdzie grając… z kimkolwiek innym.

Zagłębie? Nie chcemy skreślać wszystkich nowych zawodników po jednym meczu, pewnie ktoś tu umie kopnąć prosto piłkę, ale na ten moment wygląda na to, że zamienił stryjek siekierkę na kijek. Ani jeden ze „wzmocnień” nie udowodnił, że można w nim pokładać nadzieję.

[event_results 560100]

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...