Reklama

Eksperci: Jagiellonia najlepiej wykorzystała zimową przerwę

redakcja

Autor:redakcja

07 lutego 2019, 07:54 • 10 min czytania 0 komentarzy

W czwartkowej prasie najwięcej tekstów mamy o Wiśle Kraków, ale trudno się dziwić, skoro błyskawicznie sprzedała akcje za 4 mln zł. Ciekawe są też materiały o nowym napastniku Lecha i Rafale Augustyniaku oraz rozmowa z Mateuszem Możdżeniem.

Eksperci: Jagiellonia najlepiej wykorzystała zimową przerwę

PRZEGLĄD SPORTOWY

Eksperci są zgodni: zimową przerwę najlepiej wykorzystała Jagiellonia.

Największe szanse na mistrzowski tytuł mają Lechia, Legia, Lech i Jagiellonia, ale według byłych reprezentantów i trenera biało-czerwonych w przerwie zimowej najciekawiej działał klub z Podlasia. Wymienił kilka ważnych ogniw, zarobił przy tym sporo pieniędzy, a teraz powinien być jeszcze silniejszy. – Na razie Jagiellonia jest mistrzem polowania i tylko zastanawiam się, czy było to polowanie orła czy sępa – ocenia ekspert nc+ Kamil Kosowski, zwracając uwagę na fakt, że trzech dobrych piłkarzy (Zorana Arsenicia, Martina Koštala i Jesusa Imaza).

Jaga pozyskała z pogrążonej w finansowych problemach Wisły Kraków. – Jagiellonia zachowała się pragmatycznie i jakoś skojarzyło mi się to z polowaniem sępa, bo na przykład słyszałem, że trener Lecha Adam Nawałka nie był zainteresowany pozyskiwaniem piłkarzy Wisły, z którą wiele lat był związany – mówi Kosowski.

Reklama

– W Jadze działo się najciekawiej, jednak pewnie to nie wystarczy do mistrzostwa. Strata punktowa jest wyraźna, a czasu na zgranie drużyny bardzo mało – ostrzega Jerzy Podbrożny były dwukrotny król strzelców ekstraklasy w Lechu i były gracz Legii. – A ja twierdzę, że Jagiellonia jest w stanie wygrać ligę – prognozuje Maciej Terlecki, były zawodnik m.in. Polonii Warszawa i Widzewa. – Bardzo mi się podoba polityka transferowa tego klubu. Nowi piłkarze, zwłaszcza ci, którzy już grali w naszej lidze, nie potrzebują żadnej aklimatyzacji. Poza tym to nie jest Warszawa, Gdańsk czy Poznań; na Podlasiu nie ma takiego ciśnienia, można pracować z większym spokojem – dodaje ekspert Eurosportu.

ps1

W niespełna dobę sprzedały się akcje Wisły Kraków wyemitowane przez klub i w ten sposób uzyskano zakładane 4 mln zł.

Cztery miliony pozyskano ze sprzedaży akcji, a około trzy miliony mają przynieść karnety. Wisła próbuje pobić karnetowy rekord Polski ustanowiony przez fanów Widzewa Łódź, który wynosi ponad szesnaście tysięcy sprzedanych abonamentów. W środę Białej Gwieździe udało się przebić barierę dziesięciu tysięcy. Na razie trudno rozstrzygnąć, czy w ciągu półtora tygodnia, które pozostało do pierwszego domowego meczu ze Śląskiem Wrocław, uda się pobić rekord, ale nie da się tego wykluczyć. Już teraz jednak Wisła sprzedała cztery razy więcej karnetów niż na rundę jesienną, choć kadra wcale nie wygląda lepiej niż wtedy. Taka liczba to efekt wyjątkowej mobilizacji całego środowiska.

ps2

Nowy napastnik Lecha, Timur Żamaletdinow nie wyklucza pozostania w Poznaniu na dłużej.

Reklama

Żamaletdinow został do Lecha wypożyczony do końca sezonu. Klub z Poznania będzie mógł go kupić po zakończeniu rozgrywek, jeśli wyłoży około 600 tysięcy euro. Rosyjskich dziennikarzy dziwi, że ta kwota jest tak niska. – Ile? Niemożliwe, by to była tak mała suma. Jeżeli to prawda, nie rozumiem decyzji władz CSKA – nie ukrywa zaskoczenia Timur Waliejew z rosyjskiego „Sportsdaily”. – Według mnie to powinno być przynajmniej trzy razy tyle. Fani CSKA uwielbiają Timura i liczą, że wróci do ich klubu – dodaje Michajłow.

Żamaletdinow przekonuje nas, że niekoniecznie musi tak być. – Wielu piłkarzy wypożyczonych z CSKA już do tego klubu nie wraca. Myślę, że to byłoby dla mnie korzystne, gdybym dobrze zaprezentował się w Lechu i został w tym klubie dłużej. W CSKA jest wielka konkurencja, grają obcokrajowcy. Poza tym chciałbym za kilka lat trafi ć do czołowej ligi Europy, a zespoły z zachodu kontynentu raczej nie spoglądają na ligę rosyjską. Na polską już tak, wyróżniający się piłkarze wędrują do bardzo mocnych klubów. Być może podobnie będzie ze mną – kończy.

ps3

Pomocnik Miedzi, Rafał Augustyniak opowiada o surowym ojcu, siatkówce, biedzie w Widzewie i kontuzji.

Kiedy byłem wypożyczony z Widzewa do Pogoni Siedlce, mieszkałem z dwoma kolegami i regularnie chodziliśmy do siłowni. W zasadzie wolny czas spędzaliśmy głównie tam. Zafascynowało mnie to. Przychodziłem, robiłem klatkę, triceps, biceps. Później zacząłem na ten temat dużo czytać. Zrozumiałem, że nie ćwiczyłem zbyt rozsądnie i dziś do siłowni podchodzę inaczej. Niedawno, lecząc kontuzję, postanowiłem się sprawdzić. Wycisnąłem na klatkę 120 kilogramów. Myślę, że to niezły wynik.

Gdybym nie grał w piłkę, pewnie byłbym trenerem personalnym. Coraz częściej myślę, by robić to po zakończeniu kariery. Staram się uczyć nowych rzeczy i rozmawiać z ludźmi, którzy mają na ten temat olbrzymią wiedzę. Wszystkim polecam książkę „Bądź sprawny jak lampart”. To leksykon wiedzy o mobilności. Mówi o tym, jak wiele rzeczy w ciągu dnia wykonujemy źle. Chodzi o zwykłe czynności, takie jak np. podnoszenie torby. Ta książka wiele uświadamia.

ps4

Transfer Marka Hamsika z Napoli do Chin został wstrzymany.

Wszystko było już dogadane. Piłkarz i jego ojciec potwierdzali, że Marek Hamšik przenosi się z Napoli do Chin, walizki były spakowane, odbyła się pożegnalna impreza. Tymczasem w środę wieczorem na koncie Napoli na Twitterze pojawiła się informacja, że rozmowy z chińskim klubem Dalian Yifang zostały zawieszone, bo kontrahent w ostatniej chwili zmienił warunki płatności. Transfer się opóźni.

(…) Poważna oferta z Chin była już latem. – Myślałem o odejściu, ale Carlo Ancelotti dał mi dodatkową motywację, kiedy się pojawił. Powiedział, że chce zmienić moją rolę na boisku na bardziej cofniętego rozgrywającego. To mnie zaintrygowało – przyznawał „Marekiaro”. Po kilku miesiącach stało się jednak jasne, że nie do końca mu to odpowiada, a jego rola w zespole zdecydowanie nie jest już pierwszoplanowa. 

ps5

SPORT

Mateusz Możdżeń przekonuje, że dopiero teraz nadchodzą jego najlepsze lata. Tłumaczy też, dlaczego odrzucił oferty z Łodzi i Zabrza.

To prawda, że jak najwyższa klasa rozgrywkowa nie była dla ciebie priorytetem? Mówi się, że byłeś gotów związać się pięcioletnią umową z II-ligowym Widzewem Łódź…

– To nieprawda. Jakiś zalążek sprawy był – ze strony Widzewa. Nie podjąłem jednak tematu. Z całym szacunkiem, ale nie związałbym się dzisiaj z klubem  II ligowym. To nie ten czas i to nie to miejsce. Jestem w świetnym jak na piłkarza wieku, w zasadzie właśnie wkroczyłem w najlepsze lata. Czuję się na siłach, żeby na wysokim poziomie grać na tym szczeblu, na którym występuję od dziesięciu lat. 

Twoje losy ważyły się pod koniec roku po cichu, bez spekulacyjnej wrzawy. Mało kto wiedział, że Zagłębie walczy o ciebie z Górnikiem. Dlaczego wybrałeś Sosnowiec, mimo że zabrzanie oferowali dłuższą umowę?

– Zdecydowałem się na Zagłębie, bo chciałem mieć otwartą furtkę latem. I w Sosnowcu mam to zagwarantowane, bez względu na to, co wydarzy się wiosną. Podpisałem półtoraroczną umowę. Latem usiądziemy do rozmów i moja przyszłość będzie zależała bardziej ode mnie niż od klubu. Na tym mi zależało. W Zabrzu, gdyby sezon zakończył się degradacją, byłbym dalej uwiązany 2,5 letnim kontraktem. Nie mogłem sobie pozwolić na taki scenariusz.

Górnik Zabrze sprowadził już pięciu nowych zawodników, ale to nie musi być koniec transferów.

Wiele wskazuje na to, że jeszcze przed pierwszym ligowym meczem, w poniedziałek z Wisłą Kraków u siebie, Górnik podpisze umowę z islandzkim prawym obrońcą Adamem Orn Arnarsonem. Grający ostatnio w norweskim pierwszoligowym klubie Aalesunds zawodnik, który z zespołem z Zabrza przebywał na obozie w cypryjskim Protaras, wyjechał do domu, ale ma szybko wrócić. – Rozmowy z nim trwają – mówi krótko sternik 14-krotnego mistrza Polski.

To nie koniec wzmocnień, bo jak mówi prezes Sarnowski, toczą się jeszcze inne rozmowy. Wiadomo, że trener Marcin Brosz dalej myśli o wzmocnieniu defensywy, która w pierwszej części sezonu była pietą Achillesową górniczej jedenastki.

sport1

Wisła Kraków jeszcze się tej zimy wzmocni.

Wisła jest bliska sfinalizowania kolejnego transferu. Wszystko wskazuje na to, że do krakowskiego klubu na zasadzie rocznego darmowego wypożyczenia trafi Emmanuel Kumah. Wisła doszła już do porozumienia z klubem piłkarza, Tudu Migthy Jet. W umowie „Biała gwiazda” zawrze sobie prawo pierwokupu. Jeśli Kumah sprawdzi się w Krakowie – w życie wejdzie dłuższy kontrakt wiążący go z klubem. W październiku Kumah był już w Krakowie i przeszedł kilkudniowe testy. Zagrał w sparingu z IV-ligowym BKS Bochnia, a potem przez kilka dni trenował z zespołem Macieja Stolarczyka. 18-latek dość szybko przekonał do siebie trenera Wisły i rozpoczęto nawet pewne rozmowy w sprawie transferu piłkarza, ale potem wszystko zostało sparaliżowane z powodu kłopotów klubu. Teraz temat powrócił i sprawa jest na dobrej drodze, ale na finalizację transferu trzeba jeszcze trochę poczekać.

– Emmanuel przebywa obecnie na turnieju finałowym kwalifikacji do mistrzostw świata U-20, które w tym roku odbędą się w Polsce – mówi Dariusz Stachowiak, który reprezentuje piłkarza w rozmowach z Wisłą. W pierwszym spotkaniu Ghana wygrała z Burkina Faso, ale wczoraj przegrała z Senegalem i o wyjście z grupy powalczy w sobotę z Mali. Dopiero po zakończeniu udziału w turnieju Kumah przyjedzie do Krakowa, by przejść testy medyczne.

sport2

Projekt nowego stadionu w Chorzowie ma zostać uzupełniony o dodatkową przestrzeń komercyjną. Muzeum klubowe znajdzie się z kolei w nowoczesnym budynku, za którego budowę odpowiedzialny będzie MORiS.

Kolejny zwrot akcji w sprawie budowy nowego stadionu w Chorzowie. Projekt zostanie uzupełniony o dodatkową przestrzeń restauracyjną i sportowo-rekreacyjną. Przy obiekcie na Cichej 6 stanie też budynek, który będzie służył jako siedziba Ruchu, a także klubowe muzeum.

– Wszyscy wiemy, że ścieżka dla tego projektu była nastawiona na oszczędności, aby miasto mogło udźwignąć budowę stadionu. Dostrzegaliśmy, że pomieszczeń komercyjnych mogłoby być więcej, ale szyliśmy stadion na kosztową miarę miasta. We wtorek na spotkaniu ze swoimi doradcami prezydent Andrzej Kotala podjął decyzję, że skoro i tak czekamy na poprawę błędów, to połączymy to oczekiwanie z przeprojektowaniem niektórych elementów stadionu. Nie jest oczywiście tak, że całkowicie odrzucamy dotychczasowy projekt. Bryła architektoniczna zostaje ta sama, ale mamy nadzieję, że architekci pomogą nam wykreować dodatkowe powierzchnie. Będzie to połączone z rozbudową przyległego do stadionu budynku, który stanie się siedzibą klubu. Znajdzie się tam też muzeum Ruchu, dzięki czemu będzie większe niż to 70-metrowe, zaprojektowane pierwotnie w bryle stadionu – mówi Piotr Małecki, prezes Centrum Przedsiębiorczości, miejskiej spółki odpowiedzialnej za budowę nowego domu dla „Niebieskich”. W Chorzowie mają nadzieję, że w jakiś sposób uda się zwiększyć ubogą dotąd biznesową wartość 16-tysięcznika.

sport4

SUPER EXPRESS

Jan Bednarek robi coraz większą furorę w Southampton.

Odkąd Hasenhüttl został trenerem Southampton, Bednarek wystąpił w 10 meczach od pierwszej minuty. Przez ten okres znacząco spadł wskaźnik traconych przez Świętych goli – z 1,86 do 1,45 na mecz. Mało tego (znów licząc okres od przyjścia Hasenhüttla) Bednarek jest najlepszy w Premier League pod względem zablokowanych strzałów (14 !!!) oraz drugi pod względem przechwytów (25, tuż za Solem Bambą z Cardiff – 32) i skutecznych wybić piłki (71, tuż za kolegą z drużyny Jannikiem Vestergaardem – 72).

Włodzimierz Lubański komplementuje Krzysztofa Piątka.

– Co najbardziej panu imponuje w Piątku? – Jest dynamiczny, szybki, niezły technicznie, ma dobry drybling, umie grać kombinacyjnie, odegra piłkę, wyjdzie na wolną pozycję. Jest jeszcze element, którego nie można się nauczyć. Dobrze czyta grę, potrafi zgubić obrońcę i znaleźć się na polu karnym tak, aby po chwili mieć bramkową okazję.

se1

GAZETA WYBORCZA

Rozmowa ze Sławomirem Peszką, który ma być ważną postacią w Wiśle Kraków.

Jak pan zniósł pół roku bez gry?

– Krytyka za czerwoną kartkę była zasłużona, choć dostałem zbyt dużą karę [trzy miesiące za brutalny faul na Arvydasie Novikovasie z Jagiellonii]. Bardziej bolało mnie zesłanie do rezerw. Kiedy przygotowywałem się do powrotu, a nagle zostałem odsunięty za niesubordynację. A ja nikogo nie obraziłem. Wdałem się w sprzeczkę z trzecim trenerem, bo pierwszego nie było na treningu. Dziwna sytuacja. W drużynie jest ze 25 różnych charakterów i ostrzejsza wymiana zdań raz w tygodniu jest nieunikniona. Ktoś jest bardziej impulsywny, krzyknie głośniej, a inny tylko rzuci coś pod nosem. Niech będzie, że wina jest po jednej stronie. Za karę przez trzy miesiące musiałem trenować na sztucznej murawie, co niezbyt korzystnie wpływało na zdrowie, czasami zbierał mi się płyn w kolanie. Doszedłem do siebie podczas przerwy zimowej.

Często czyta pan o sobie w internecie?

– Nie wpisuję każdego ranka „Peszko” w wyszukiwarkę Google’a. Zwykle nie komentuję, nie wdaję się w polemikę, ale czasami ludzie przesadzają. Muszę dementować głupie rzeczy na swój temat. Memy z moimi zdjęciami? Kiedyś mnie wkurzały, teraz obracam je w żarty. Gdy dostanę śmieszny obrazek od znajomego, to posyłam go dalej. Nie ucieknę już od tego, mogę tylko dołożyć materiału pod nowe memy. Oby tylko powstały po moich dobrych akcjach, a nie głupotach.

Jeden z bukmacherów niedawno zachęcał, by obstawiać, czy Sławomir Peszko w Wiśle dostanie czerwoną kartkę. Wkurza to pana?

– Wkurza mnie rozpisywanie się o tym, bo to śmieciowe historie. Żyję obok tego. Tak jak ktoś, kto codziennie przejeżdża obok McDonalda i nie je tam obiadów.

gw1

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...