Reklama

Stawka tego El Clasico jest większa niż początkowo mogło się wydawać

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

06 lutego 2019, 11:21 • 6 min czytania 0 komentarzy

Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Barcelona w tym sezonie olała Puchar Króla. Nie całkowicie, ale częściowo na pewno. Wyjazdy do Walencji i Sewilli pokazały, że Ernesto Valverde skupia się na rozgrywkach ligowych i przede wszystkim na Lidze Mistrzów. Gdyby więc kataloński klub w losowaniu trafił na Betis albo Valencię, pewnie znowu byłoby kalkulowanie. Padło jednak na Real Madryt, a granie przeciwko Królewskim nie sprzyja eksperymentom i oszczędzaniu sił. Ten mecz jest wyjątkowy w jakichkolwiek rozgrywkach nie jest rozgrywany.

Stawka tego El Clasico jest większa niż początkowo mogło się wydawać

Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

Trudno oprzeć się wrażeniu, że El Clasico pojawiło się na horyzoncie w dobrym momencie dla Realu Madryt. Może nie fantastycznym, ale z całą pewnością dobrym. Przede wszystkim szatnia Królewskich nie przypomina już szpitala. Większość najważniejszych piłkarzy nie boryka się z kontuzjami. Ba, wygląda nawet na to, że trener ds. przygotowania fizycznego Antonio Pintus sprawił, że piłkarze Solariego wreszcie poruszają się po boisku jak zawodnicy światowej klasy, a nie opancerzone pojazdy. Oczywiście Argentyńczyk nie poradził sobie jeszcze ze wszystkimi problemami, ale sytuacja „Los Blancos” na przestrzeni kilku ostatnich tygodni znacznie się poprawiła. I nie chodzi nawet o bezproblemowe eliminowanie przeciwników w Copa del Rey i cztery ligowe zwycięstwa z rzędu, bo takie serie byłby bez znaczenia, gdyby Real nadal grał słabo. Gra natomiast coraz lepiej, o czym świadczy świetny mecz przeciwko Sevilli i bardzo dobry przeciwko Deportivo Alaves.

Bez wątpienia największymi wygranymi ostatnich tygodni na Santiago Bernabeu są Vinicius Junior oraz Karim Benzema. Ten pierwszy próbował być nawet liderem, ale ostatecznie w buty po Cristiano Ronaldo wszedł Francuz. Rzecz jasna w żadnym stopniu nie umniejsza to Brazylijczykowi, którego należy tylko chwalić, iż w wieku 18 lat chciał ciągnąć wózek w tak wielkim klubie, który boryka się z największym kryzysem w ostatniej dekadzie.

Reklama

Zwycięstwo Barcelony można grać w Totolotku po kursie 1,80

Vinicius w ostatnich meczach pokazał jednak nie tylko wielki charakter, ale także nietuzinkowe umiejętności. Nastolatek swoimi dryblingami potrafi zrobić różnicę, a jak trzeba, wykończył akcję. To jego gol dał spokój w meczu z Deportivo Alaves. Nikt nie mógł wcisnąć bramki na 2:0, a on tego dokonał z wielkim spokojem, gdy miał przed sobą golkipera przyjezdnych. Nie zapominajmy również, że on zapoczątkował akcję, gdy pierwszą bramkę zdobył Karim Benzema. Nic zdziwimy się więc jeśli 18-latek wybiegnie dziś w pierwszym składzie kosztem Garetha Bale’a, który wraca do formy po kontuzji. Fakty są takie, że Brazylijczyk jest obecnie w dużo lepszej dyspozycji od Walijczyka, a Santiago Solari już nie raz udowodnił, że nikt w jego drużynie miejsca za zasługi nie dostanie.

Właśnie, a jeśli chodzi o formę, to pan na zdjęciu poniżej, zadziwia nie tylko nas, ale cały piłkarski świat. No może z wyjątkiem Santiago Solariego: – Przykro mi, że niektórzy odkryli Benzemę dopiero w zeszłym tygodniu. Wciąż mają jednak czas, by nacieszyć się oglądaniem go. Gra znakomicie, to prawda. Uważam, że zawsze błyszczał. Piłkarze, którzy sprawiają, że ich koledzy są lepsi, mają ten bardzo specjalny błysk. Benzema sprawia, że jego koledzy są lepsi i że oni błyszczą. Każdy, kto talentem, zaangażowaniem, poświęceniem czy zwiększeniem poziomu intensywności sprawia, że kolega jest lepszy, błyszczy dla mnie mocnym światłem – mówił o nim przed meczem z Deportivo Alaves.

benzi

W ostatnich spotkaniach Francuz nie tylko strzela gole, ale także kreuje grę. Co prawda nie jest gościem, który potrafi wyczarować bramkę z niczego, ale przy nim pozostali gracze grają dużo lepiej niż zwykle. Po prostu mają świadomość, że 31-latek wyciągnie ich za uszy na powierzchnię, jeśli przydarzą się problemy. Chyba właśnie takiego piłkarza szatnia Królewskich potrzebowała najbardziej. I nie tylko szatnia, bo za Benzemą są również kibice, którzy widzą jak Francuz haruje na boisku, ale także poświęca dla ich ukochanego klubu. Bo jak inaczej nazwać to że, francuski snajper zrezygnował z operacji dłoni? Gdyby poszedł pod skalpel straciłby kilka tygodni, a Real Madryt byłby teraz pewnie w zupełnie innym miejscu.

Zwycięstwo Realu Madryt można zagrać w Totolotku po kursie 5,00

Reklama

Będący w życiowej formie Benzema stanie dziś przed trudnym zadaniem, ponieważ będzie musiał pokonać Marc-Andre ter Stegena. Niemiec wybiegnie w pierwszym składzie, ponieważ kontuzji na treningu doznał Jasper Cillessen.

Kontuzja mięśnia płaszczkowatego prawej nogi wyklucza Holendra z gry na sześć tygodni, co jest jednoznaczne z tym, że przeciwko Realowi nie zagra także w rewanżu. Co prawda Cillessen jest tylko rezerwowym bramkarzem Barcelony, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że bez niego Barcelony w Copa del Rey mogłoby już nie być. I nie chodzi nam tylko o obroniony rzut karny w starciu z Sevillą, ale wszystkie mecze Pucharu Króla w tym sezonie. Dwumecz z Realem Madryt miał być nagrodą dla 29-latka za profesjonalizm nie tylko w ostatnich tygodniach, ale latach. Holender obecnie jest chyba najlepszym rezerwowym świata pod względem sportowym, a nigdy nie wyraził niezadowolenia, że gra tylko w Pucharze Króla, który zresztą wygrał już dwa razy.

Jeszcze wczoraj rano nie było wiadomo, czy Leo Messi będzie gotowy do gry w dzisiejszym meczu. Kibice Barcelony bardzo się tym kłopotali, ale Santiago Solari mówił, że nie zaprząta sobie tym głowy. Ostatecznie okazało się, że Messi  dostał zielone światło na grę i teraz argentyński szkoleniowiec na pewno zacznie zastanawiać się nad tym, jak powstrzymać swojego rodaka, który w ostatnich tygodniach jest w wysokiej formie. Solari nie będzie musiał jednak myśleć o Dembele, który walkę z czasem przegrał. Być może zagra w rewanżu na Satiago Bernabeu, ale na dzisiejsze spotkanie nie został nawet powołany.

Zakład, że w meczu wpadnie więcej niż 2,5 gola Totolotek wycenił na kurs 1,45

Oczywiście hiszpańscy dziennikarze, jak to zwykle bywa przed El Clasico, zajmowali się „niesprawiedliwym” terminarzem. Tym razem jednak całą sprawę podgrzał Santiago Solari, który powiedział, że do końca nie rozumie, dlaczego jego drużyna ma dzień miej odpoczynku: – „To co najmniej zastanawiające, ale my nie tworzymy terminarza i na to pytanie powinna odpowiedzieć LaLiga. My musimy pojechać i zagrać…”. W samym terminarzu nic dziwnego rzecz jasna nie ma, bo raz się na nim korzysta, a innym razem traci. Przykładowo przed meczem z Sevillą to Barcelona miała dzień mniej odpoczynku. Nie sposób jednak nie zauważyć, że Barcelonę i zwłaszcza Real Madryt czeka teraz bardzo gorący okres. Królewscy w lidze zagrają derby Madrytu, a Blaugrana pojedzie na San Mames, by zmierzyć się z Athletikiem. Zaraz potem wraca Liga Mistrzów, rewanż w CdR, El Clasico w lidze. No będzie się działo od groma rzeczy, jeśli chodzi o hiszpańskich hegemonów.

Co tutaj więcej mówić… Puchar Króla jest szansą Realu Madryt na sprawienie bólu odwiecznemu rywalowi. Jasne, rozgrywki dużo mniej prestiżowe, ale warto zaznaczyć fakt, iż Barcelona w tym roku może wygrać je piąty raz z rzędu. Będzie to absolutny rekord. Podopieczni Solariego mają zatem szansę przerwać hegemonię Balugrany w Copa del Rey, odnieść ważne zwycięstwo, a także nabrać jeszcze większej pewności siebie. Z drugiej strony jest „Duma Katalonii”, która zapewne z dużą przyjemnością wybije „Los Merengues” marzenia o tym, że ten sezon wcale nie musi być dla nich stracony.  Cóż, stawka tego dwumeczu jest większa niż się początkowo mogło się wydawać.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Hiszpania

Komentarze

0 komentarzy

Loading...