Reklama

„Pipita” strzela, Chelsea gromi

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2019, 18:44 • 3 min czytania 0 komentarzy

Od dziesięciu lat Gonzalo Higuain co sezon ligowy strzelał dwucyfrową liczbę bramek. Uzbierał ponad setkę trafień zarówno w La Liga, jak i w Serie A. Pięciokrotnie przekraczał granicę 20 goli. Raz nawet udało mu się złamać barierę 30 i zostać drugim w historii i pierwszym od 1929 roku zawodnikiem z 36 bramkami w lidze włoskiej. Dziś zaczął bić również jego licznik w Premier League, od razu zatrzymując się na dwójce.

„Pipita” strzela, Chelsea gromi

Trudno o bardziej dobraną parę niż Gonzalo Higuain i Maurizio Sarri. Szkoleniowiec Chelsea był tym, u którego w Napoli Argentyńczyk wyrównał rekord strzelonych goli w jednym sezonie ligi włoskiej. Doskonale wiedział, jak najlepiej wykorzystać atuty „Pipity”, jaką drogą poprowadzić go ku szczytowi formy. Nic więc dziwnego, że skoro w zespole The Blues miał wielki problem z napastnikami – bo Morata marnował nawet najlepsze okazje, a Giroud nigdy nie był typem egzekutora gwarantującego regularnie 20+ goli w sezonie – tak bardzo zapragnął mieć znów pod swoimi skrzydłami Higuaina.

163 minuty. Tyle czasu potrzebował, by skierować piłkę do siatki po raz pierwszy. Zdążono już go objechać za niesamowicie dyskretny występ z Bournemouth, ale dziś zripostował – jak zresztą cała drużyna – w bardzo dobrym stylu. Chelsea na porażkę z „Wisienkami” odpowiedziała pewnym zwycięstwem 5:0 nad Huddersfield, Higuain – golem na 1:0.

Argentyńczyk zaprezentował przy swoim trafieniu to, za co przez kolejnych szkoleniowców był najbardziej ceniony. Pokazał się na pozycję, idealnie wkleił w linię obrony i dopadł do piłki zagranej w wielkim stylu przez N’Golo Kante. I wykończył po prostu bezlitośnie, nie dając żadnych szans Jonasowi Loesslowi.

Gol numer dwa – ten na 4:0 – to zaś bramka tak bardzo „niehiguainowa”, jak tylko można sobie wyobrazić. No bo czy spodziewalibyście się po „Pipicie” przepięknego, technicznego strzału w okienko z dwudziestu metrów? No my też nie.

Reklama

Chelsea zdecydowanie była podrażniona tym, co stało się w środku tygodnia. W pierwszej połowie natychmiast ruszyła na Terriery. Na pewno pomogło to, że goście wcale nie chcieli tylko się bronić, ale również uszczknąć coś dla siebie. Mający wielkie problemy z tworzeniem sobie sytuacji bramkowych gracze Huddersfield parę razy natarli na bramkę Kepy – strzał głową Mooya był jednak minimalnie niecelny, a kontra rozpoczęta zagraniem na prawe skrzydło do Diakhaby’ego zakończyła się zablokowanym w ostatniej chwili uderzeniem Billinga.

Piłkarzom The Blues brakowało tylko – albo aż – wykończenia. Kiksował Barkley, z trudnej pozycji minimalnie niecelnie uderzał Higuain. Wydawało się, że mimo dobrego, szybkiego otwarcia, zawodnicy Chelsea mogą raz jeszcze w tym sezonie drżeć o wynik z przeciętnym rywalem. Ale pomocną rękę wyciągnął arbiter meczu Paul Tierney. Elias Kachunga sfaulował Edena Hazarda wdzierającego się w pole karne, ale niebędącego jeszcze w szesnastce, sędzia wskazał jednak na punkt karny. Takich sytuacji Eden Hazard nie marnuje.

W drugiej części spotkania z finiszem było już znacznie lepiej. Belg odpowiadał też za podwyższenie wyniku w drugiej części meczu, gdy po podaniu Barkleya wyszedł sam na sam z Loesslem, minął Duńczyka i strzelił pewnie do opuszczonej przez golkipera bramki. Czwarte trafienie – jak już ustaliliśmy – dołożył strzelając najpiękniejszego gola w meczu Higuain. Piąte – głową po rzucie rożnym z prawej strony David Luiz, gdy wcześniej Loessl nie dał rady uratować piłki przed wyjściem poza plac gry.

Hat-tricka skompletować już się nie udało – ani Hazardowi, którego w 76. minucie zmienił Hudson-Odoi, ani Higuainowi, którego w najlepszej sytuacji poza tymi bramkowymi zablokował ofiarną interwencją Christopher Schindler. Wątpliwe jednak, by jeden czy drugi miał z tego powodu gorszy humor. Bo Chelsea wreszcie wygrała bardzo pewnie, bardzo przekonująco i uporała się błyskawicznie z tym, co wydarzyło się w spotkaniu z Bournemouth. Nawet jeśli to mecz z najgorszą drużyną ligi, z psychologicznego punktu widzenia ta wygrana może być niesamowicie istotna.

Chelsea – Huddersfield 5:0 (2:0)
Higuain 16′, 69′, Hazard 45’+1′ (k.), 66′, Luiz 86′

fot. NewsPix.pl

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
0
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
0
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Anglia

Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha
Anglia

Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Bartosz Lodko
1
Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów
Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

0 komentarzy

Loading...