Reklama

Ogień we Frankfurcie. Borussia ucieka Bayernowi na siedem punktów

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2019, 17:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

To była niezła reklama Bundesligi. Choć wynik wskazuje raczej na jakieś skromne wymierzenie sobie po razie, to starcie Eintrachtu Frankfurt z Borussią Dortmund momentami było tak gorące, że mogliśmy odpuścić sobie rozkręcanie kaloryferów w chacie. BVB potknięcie Bayernu wykorzystało tylko częściowo, ale koniec końców powiększyło swoją przewagę nad wiceliderem o punkt.

Ogień we Frankfurcie. Borussia ucieka Bayernowi na siedem punktów

Ten mecz miał wszystko, by stać się hitem. Czołowi strzelcy po obu stronach (Haller i Alcacer), zjawiskowe młode talenty (Jović i Sancho), świetni trenerzy na ławkach (Hutter i Favre). Ostrzyliśmy sobie zęby na bezpośrednie starcie ofensyw obu ekip, czekaliśmy na festiwal strzelecki.

I choć nie dostaliśmy pół tuzina bramek, to ten mecz oglądało się znakomicie. Szybkie tempo, płynność w konstruowaniu akcji, wiele okazji strzeleckich, świetna forma bramkarzy, piękne akcje bramkowe. Oczywiście większa presja spoczywała na gościach, którzy mogli odskoczyć w tabeli Bayernowi Monachium. Mistrzowie Niemiec mierzyli się bowiem z Bayerem, który mógł narobić im kłopotów. I to zrobił. Ale o tym zaraz.

Borussia zamknąć ten mecz mogła już przed przerwą. Marco Reus miał trzy okazje strzeleckie, lecz wykorzystał tylko jedną – tę pierwszą. Show przy tym trafieniu skradł jednak asystent Raphael Guerreiro, który minął dwóch przeciwników, wpadł w pole karne i wyłożył Niemcowi piłkę tak, że wystarczyło tylko dołożyć nogę. Jak na stole bilardowym – proste wbicie do łuzy. Ale w ciągu następnych kilku minut najlepszy piłkarz Dortmundu w tym sezonie powinien skompletować hat-tricka, jednak najpierw w sytuacji sam na sam z Trappem spudłował, a po chwili przyłożył piłką w poprzeczkę. Zresztą Reus uwielbia w tym sezonie trafiać w amelinium aluminium – żaden piłkarz w Bundeslidze nie trafiał w słupki i poprzeczki tak często, jak on.

Eintracht wykorzystał fakt, że Borussia zostawiła mu otwartą furtkę do wyrównania. A miał przecież kim odpowiadać – w ataku Hutter wystawił znakomite trio Rebić-Haller-Jović. I o ile próba Rebicia też zakończyła swój lot na poprzeczce, o tyle kilkanaście sekund później Jović dobijał już skutecznie. Serb dostał świetne dośrodkowanie od Da Costy i w swoim stylu pokonał Burkiego. „W swoim stylu” – czyli po strzale typu karate sięgając piłkę lecącą na wysokości drugiego piętra.

Reklama

Po przerwie nadal obie ekipy stwarzały sobie sytuacje strzeleckie, ale świetnie bronili Trapp i Burki. A to Hakimi przylutował z dystansu, a to Rebić (najlepszy piłkarz meczu?) kończył kontrę bombą z lewej nogi. Bliski zwycięskiego gola był też Alcacer, który doszedł do sytuacji dzięki bardzo dobrego podaniu Piszczka. Polak wyglądał w tym starciu bardzo solidnie – Kostić miał z nim trudną przeprawę. W drugiej połowie długimi fragmentami prawy obrońca BVB dublował w ofensywie pozycję Sancho, dwukrotnie groźnie dogrywał w pole karne.

Ostatni kwadrans toczył się już pod dyktando gospodarzy, ale gola nie udało im się wcisnąć. Borussia przez pryzmat dwóch zmarnowanych „setek” Reusa może mieć po tym starciu uczucie niedosytu. Natomiast trzykrotny wybuch radości na trybunie fanów z Dortmundu mówił wszystko o tej kolejce – w odbywającym się równolegle meczu Bayernu z Bayerem padł wynik znakomity z ich perspektywy. Bayern przegrał 1:3, a zatem remis z Eintrachtem pozwolił ekipie Favre’a na odskoczenie wiceliderowi na siedem punktów.

Eintracht Frankfurt – Borussia Dortmund 1:1 (1:1)
1:0 – Reus 22′
1:1 – Jović 36′

fot. newspix.pl

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Prezes Bayeru: Możliwe, że Alonso pewnego dnia będzie trenerem Realu Madryt

Damian Popilowski
1
Prezes Bayeru: Możliwe, że Alonso pewnego dnia będzie trenerem Realu Madryt

Komentarze

0 komentarzy

Loading...