Reklama

Kolejny Polak w gazie. Stępiński trafia po raz szósty!

red6

Autor:red6

02 lutego 2019, 17:40 • 3 min czytania 0 komentarzy

Niecodzienne wyznanie, nigdy w życiu nie przypuszczaliśmy, że takie słowa padną – lubimy oglądać mecze Chievo Werona. Tu nawet nie chodzi o to, że zdarzają się takie, w których możemy obserwować dwóch Polaków biegających po boiskach Serie A. To drużyna, która niemal gwarantuje rozrywkę, lekko śmieszna, złożona zarówno z piłkarzy, jak i z kabareciarzy. 

Kolejny Polak w gazie. Stępiński trafia po raz szósty!

Gdybyśmy mieli przedstawić ją graficznie, to postawilibyśmy chyba na coś takiego.

Zrzut ekranu 2019-02-02 o 17.01.02

Na poziomie Serie A jest tylko część, nawet nie większość, więc trudno się dziwić temu, że Chievo zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z jednym zwycięstwem i dorobkiem ledwie dziewięciu punktów. To znaczy na boisku udało się wywalczyć dwanaście, ale karę trzech ujemnych wlepiły władze włoskiej ligi. Przy czym dwanaście oczek też oznaczałoby zamykanie tabeli.

To, co urzeka nas w grze tego włoskiego słabiaka, to fakt, iż niezależnie od okoliczności nie powinno się zakładać, że wygrają mecz. Niezależnie od tego, ile okazji stworzą i ile bramek strzelą, zawsze mogą we frajerskim stylu stracić ich tyle samo lub jeszcze więcej. Weźmy mecz z Fiorentiną sprzed tygodnia. Piłkarze z Werony przerżnęli 3:4, choć jeden z rywali wyleciał z boiska, do strzelenia był rzut karny i generalnie na brak okazji nie można było narzekać. Scenariusz dzisiejszego spotkania z Empoli, ostatnią bezpieczną drużyną w tabeli Serie A, również był dość niecodzienny.

Reklama

Podopieczni Domenico Di Carlo w pierwszej połowie wyszli na dwubramkowe prowadzenie, szczególnie trafienie na podwyższenie wyniku było dla nas interesujące. Już w doliczonym czasie pierwszej części gry piłka znalazła w polu karnym Mariusza Stępińskiego, który strzelił swojego szóstego gola w sezonie. Już poprawił wynik z poprzedniego, biorąc pod uwagę siłę drużyny – wykręca świetny wynik.

Do gwizdka oznaczającego przerwę pozostawały sekundy, sytuacja wydawała się kapitalna i druga wygrana w sezonie zawisła w powietrzu. No ale to przecież Chievo! Jeszcze przed końcem pierwszej połowy dało sobie strzelić bramkę kontaktową. Druga część gry zaczęła się od kapitalnej sytuacji Di Lorenzo, ale zmarnowanej. Już zaśmierdziało remisem, jednak doszło do niego dopiero kilka minut później za sprawą Caputo po kolejnej obcince gracza z Werony. Włoski napastnik, autor także pierwszej bramki, zanotował tym samym 11. trafienie w sezonie ligowym.

A Chievo koncertowo spartoliło to, na co mocno pracowało przez 45 minut!

Czy były okazje, by jeszcze wyjść na prostą? No były, choćby po wrzutce Jaroszyńskiego w 69. minucie, ale przeszkodzili sobie Stępiński z Djordjeviciem. Efekt końcowy jest taki, ze status quo został zachowany, choć wcale nie wskazywał na to przebieg meczu. I Chievo dalej traci do bezpiecznego Empoli (Drągowski nie znalazł się w kadrze na to spotkanie) dziewięć punktów, a kolejek do końca coraz mniej.

Empoli – Chievo Werona 2:2 (1:2)
0:1 – Giaccherini 31′
0:2 – Stępiński 45+1′
1:2 – Caputo 45+2′
2:2 – Caputo 52′

Reklama

 Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Patryk Fabisiak
4
Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Komentarze

0 komentarzy

Loading...