Reklama

„Fabian” przełamuje dominację „Lewego”? Liczby tego nie oddają

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2019, 21:26 • 4 min czytania 0 komentarzy

Od kiedy Robert Lewandowski rozegrał pełny rok jako piłkarz Borussii Dortmund, w plebiscycie tygodnika „Piłka Nożna” na najlepszego piłkarza w naszym kraju odsadzał konkurencję o kilka długości. Był wyróżniony siedem razy z rzędu i trudno się temu dziwić – z roku na rok o kilkadziesiąt trafień poprawiał swój bilans w Bundeslidze, rokrocznie występował w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, zdobywał tytuł króla strzelców ligi niemieckiej lub przynajmniej do końca o niego walczył. 

„Fabian” przełamuje dominację „Lewego”? Liczby tego nie oddają

Co takiego się zmieniło, że zamiast ósmej statuetki na półce w domu „Lewego”, pierwsza stanie w mieszkaniu Łukasza Fabiańskiego?

Zachodzimy w głowę, próbujemy ten wybór jakoś uzasadnić i… no nie potrafimy. I nie chodzi tu o deprecjonowanie umiejętności Fabiańskiego czy jego formy. Nie, zwykle możemy z dumą patrzyć, jak w lidze angielskiej ratuje swoje zespoły przed porażką albo przed utratą jakiejś niemożliwej liczby goli. W sezonie 2018/19 nikt w całej Premier League nie ma więcej obronionych strzałów od „Fabiana”. Polak skutecznie interweniował 92 razy (dane sprzed trwającej kolejki), drugi Neil Etherigde 87 razy, a trzeci David De Gea – 84 razy. W poprzednim sezonie w tej samej klasyfikacji ponad Fabiańskim był tylko Jack Butland ze Stoke City.

Również jeśli chodzi o reprezentację, w ostatnich latach dużo spokojniej oglądaliśmy spotkania biało-czerwonych, gdy między słupkami stał Fabiański. Na Euro był jednym z bohaterów i nie zmienia tego fakt, że nie obronił choćby jednego karnego w dwóch seriach jedenastek. W eliminacjach mundialu rozegrał większość spotkań (7 z 10), wygraliśmy 5 z nich.

Wszystko fajnie, tylko gdy przyszło co do czego, Fabiański nie był nawet pierwszym bramkarzem na mistrzostwach świata. W 2018 roku, a więc tym, za który przyznawana jest nagroda. Nie wnikając w słuszność tej decyzji – Adam Nawałka, który miał Fabiańskiego i Szczęsnego na oku przez kilka tygodni, uznał, że Fabiański nie jest najlepszym polskim bramkarzem w momencie, gdy ta decyzja miała największą wagę.

Reklama

A „Piłka Nożna” rezerwowego bramkarza reprezentacji na mundial wybiera piłkarzem roku.

Postawiła rok 2018 w wykonaniu Fabiańskiego ponad rokiem 2018 w wykonaniu Lewandowskiego.

Naprawdę nie trzeba wielkiej, dogłębnej analizy, by dostrzec, jak dziwna to decyzja. 

kpjSSoQ

Spadek z ligi angielskiej kontra mistrzostwo ligi niemieckiej. Ćwierćfinał i 1/8 finału w krajowych pucharach kontra awans aż do finału. Brak obecności w europejskich pucharach kontra półfinał Ligi Mistrzów.

Mało tego – przecież to nawet nie był najlepszy rok w wykonaniu Fabiańskiego. Nie twierdzimy, że zaledwie 6 czystych kont w klubie i 2 w reprezentacji na przestrzeni całego 2018 to jakiś bardzo zły wynik. Doskonale wiemy, w jakich zespołach występował Fabiański, że obrona Swansea i defensywa West Hamu – szczególnie na początku obecnego sezonu – to były formacje standupowo-kabaretowe. Ale choćby w 2015 roku „Fabian” wykręcił lepsze statystyki. 

Reklama

2018 – 37 meczów, 53 stracone gole, 6 czystych kont
2017 – 39 meczów, 57 straconych goli, 11 czystych kont
2016 – 37 meczów, 71 straconych goli, 7 czystych kont
2015 – 39 meczów, 53 stracone gole, 10 czystych kont

Lewandowski wtedy był strzelecko lepszy o zaledwie trzy bramki. I nikt nawet nie próbował proponować, by zamiast RL9 uhonorować Fabiańskiego.

LEWY GOLE

Rok 2018 był strzelecko dla Roberta Lewandowskiego drugim najlepszym w karierze, jeśli chodzi o bramki w klubie. Strzelił więcej goli licząc mecze w klubie i reprezentacji niż w każdym z lat 2011-2014, za które przecież nagrodę piłkarza roku od „Piłki Nożnej” otrzymywał. Nie mamy więc większych wątpliwości, że zadecydował mecz z Senegalem – Lewandowski w nim zagrał słabo, Fabiański obejrzał go z ławki. Rozumiemy, rok mundialowy, ale… serio? Powyżej 40 goli. Przed epoką Ronaldo i Messiego mało kto w ogóle przekraczał tę granicę, a teraz okazuje się, że dobre występy w spadkowiczu Premier League są warte więcej?

Umówmy się – ten wybór po prostu się nam nie klei. Aż nie do wiary, że można spieprzyć tak prostą robotę, jak dodanie sobie w głowie dwóch do dwóch i policzenie, że każdy inny wybór niż ten Lewandowskiego będzie po prostu pogonią za tanią sensacją. Poszukiwaniem na siłę odmiany po wielu latach dominacji jednego zawodnika, kwadratury koła.

I, przede wszystkim, kolejnym – po wyborze Jankowskiego odkryciem roku czy przyznaniu Kasi Kiedrzynek jako nagrody kursu gotowania – dowodem na to, że do plebiscytu „Piłki Nożnej” trzeba podchodzić z coraz większą rezerwą.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...