Reklama

Wimbledon upokorzył West Ham, gorąco w Millwall. Działo się w FA Cup!

redakcja

Autor:redakcja

27 stycznia 2019, 01:03 • 3 min czytania 0 komentarzy

Sobotnie mecze IV rundy Pucharu Anglii nie zapowiadały się szczególnie ekskluzywnie, tymczasem otrzymaliśmy mnóstwo emocji. Najwięcej w spotkaniu kończącym sobotę z FA Cup. Wimbledon sprawił sensację i zasłużenie wygrał 4:2 z West Hamem. 

Wimbledon upokorzył West Ham, gorąco w Millwall. Działo się w FA Cup!

Aby uzmysłowić sobie skalę kompromitacji „Młotów”, wystarczy podać fakt, iż gospodarze są ostatnią drużyną w tabeli League One i w tym sezonie mieli nawet passę ośmiu z rzędu ligowych porażek. Jasne, West Ham nie wystawił wszystkich najcięższych armat, ale to i tak na papierze była różnica kilku klas, nie znajdzie się żadne wytłumaczenie. No, może poza takim, że niespodzianki w krajowych pucharach co sezon zdarzają się wszędzie, to jest dzisiejsza sól futbolu.

Zawodnicy Wimbledonu z pasją ruszyli na faworyta, a że goście chętnie rozdawali prezenty (kompromitująca strata Obianga przy drugim golu) i mieli trochę pecha (rykoszet od Ogbonny przy bramce na 1:0), już do przerwy trzecioligowiec prowadził 2:0. Wściekły Manuel Pellegrini od razu dokonał trzech zmian i… dupa blada. Pierwsza akcja po zmianie stron i Scott Wagstaff – autor również drugiego trafienia – świetnie zachował się w sytuacyjnym momencie, uprzedzając obrońcę i ekwilibrystycznie dostawiając nogę. Cały misterny plan… No, wiecie.

To był dopiero początek emocji. West Ham nie dawał za wygraną, zdołał strzelić dwa gole (Felipe Anderson fajnie uderzył z rzutu wolnego). Mogło się wydawać, że kopciuszek w takiej sytuacji narobi w gacie i pozwoli się dogonić. To dość częsty scenariusz. Zamiast tego jednak Wimbledon przeprowadził piękną akcję, po której rezerwowy Toby Sibbick przypieczętował zwycięstwo. Nie najlepiej zachował się zastępujący Łukasza Fabiańskiego Hiszpan Adrian, a jeszcze gorzej obrońca Masuaku. Polak tylko utwierdził się w przekonaniu, że jego miejsce w składzie jest niezagrożone.

Reklama

Meczem bez wielkiej historii była za to konfrontacja Manchesteru City z Burnley. Podopieczni Pepa Guardioli wygrali aż 5:0. Najbardziej jakościowy moment? Perfekcyjny strzał De Bruyne’a z dwudziestu metrów na 3:0. W końcówce natomiast zapachniało okręgówką, gdy obrońca gości Kevin Long – wcześniej autor samobója – mając piłkę tuż przy sobie oczekiwał, że ruszy do niej bramkarz, a zastawiał ją tak nieudolnie, że David Silva z łatwością go wyprzedził. Long pociągał Hiszpana za koszulkę w tak bezczelny sposób, że nie dało się nie gwizdnąć karnego.

Gorąco było w parze Millwall – Everton i to jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. W internecie furorę robi nagranie ze starcia kiboli obu drużyn, których bez problemów rozdziela… dwóch policjantów, a następnych dwóch się przygląda.

Na boisku lepszy okazał się przedstawiciel Championship, mimo że to „The Toffees” dwukrotnie prowadzili. Millwall decydujący cios zadało 15 sekund przed końcem doliczonego czasu. Gospodarze wszystkie trzy bramki zdobyli po dośrodkowaniach z rzutów wolnych lub w wyniku zamieszania po tych dośrodkowaniach. Klasyczny brytyjski futbol!

Reklama

Niewiele brakowało, a tego dnia jeszcze jeden klub z League One wyrzuciłby za burtę klub z Premier League. Piłkarze Shrewsbury od 71. minuty prowadzili już 2:0 z Wolverhampton, lecz nie utrzymali tego. „Wilki” w trzeciej minucie doliczonego czasu wyrównały i będziemy mieli mecz rewanżowy. Scenką dnia było tu zachowanie Olivera Norburna, który asystował z rzutu rożnego przy drugiej bramce Shrewsbury. Tuż przed jego wykonaniem wyciągnął ze spodenek kartkę z instrukcjami, zapoznał się i idealnie dośrodkował do Luke’a Waterfalla, który trafił do siatki.

Doliczony czas okazał się kluczowy jeszcze w dwóch innych spotkaniach. Czwartoligowy Newport uratował wtedy remis na stadionie rywalizującego dwa szczeble wyżej Middlesbrough, a Doncaster dostał rzut karny na wagę wygranej 2:1 z Oldham.

Jedynym Polakiem, który w sobotę zagrał w FA Cup był Paweł Wszołek. Skrzydłowy QPR przebywał na boisku do 71. minuty. Jego zespół zremisował 1:1 z Portsmouth, więc dojdzie do rewanżu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...